Reklama

Quentin Tarantino: Jak postawił się Harveyowi Weinsteinowi?

Słynny reżyser niedawno przyznał, że bardzo żałuje tego, że choć wiedział, jaką opinię ma Harvey Weinstein, to nie porozmawiał z nim i nie powiedział mu wprost, że musi zmienić swoje zachowanie. Więcej odwagi Tarantino miał w kwestii swoich filmów. Konkretniej „Wściekłych psów”, którego Weinstein był producentem. I z którego chciał wyciąć słynną scenę odcinania ucha. Reżyser się mu postawił i scena nie trafiła do kosza.

Słynny reżyser niedawno przyznał, że bardzo żałuje tego, że choć wiedział, jaką opinię ma Harvey Weinstein, to nie porozmawiał z nim i nie powiedział mu wprost, że musi zmienić swoje zachowanie. Więcej odwagi Tarantino miał w kwestii swoich filmów. Konkretniej „Wściekłych psów”, którego Weinstein był producentem. I z którego chciał wyciąć słynną scenę odcinania ucha. Reżyser się mu postawił i scena nie trafiła do kosza.
Quentin Tarantino "stawia się" Harveyowi Weinsteinowi /Kevin Winter /Getty Images

To jedna z najbardziej charakterystycznych i znanych scen z "Wściekłych psów". Jeden ze złodziei, brutalny Pan Blondyn (w tej roli Michael Madsen), torturuje policjanta (Kirk Baltz), by ten zdradził, który z kompanów Blondyna jest policyjnym tajniakiem. Blondyn tańczy wokół policjanta w rytm piosenki "Stuck in the Middle with You", tnie mu twarz, a później odcina ucho. Jak się okazuje, Weinstein był przeciwny umieszczeniu w filmie tej sceny z powodu jej brutalności. Nie mylił się, bo potem widzowie wychodzili z kina w jej trakcie.

Reklama

"Tłumaczył mi to tak: 'Słuchaj, Quentin. To jest film, który każdy chętnie zobaczy. Jeśli jednak dodasz tę scenę, odpadną kobiety, które nie będą chciały tego oglądać. Dosłownie wepchniesz swój film w malutką szufladkę. Bez tej sceny, każdy chętnie pójdzie do kina i z przyjemnością zobaczy twój film'. Nie zgadzając się na to zostałem tym, kim jestem teraz. Bo Harvey nie przywykł do przegrywania tego typu sporów" - opowiedział Tarantino w podcaście "The Joe Rogan Experience".

W momencie premiery "Wściekłych psów" Weinstein miał już ukształtowaną opinię producenta, który zmusza reżyserów do wielu zmian montażowych. Z tego powodu mówiono o nim per "Harvey Nożycoręki". Tarantino argumentował swoje racje tym, że jego film był już pokazywany na festiwalach i jeśli w normalnej dystrybucji scena z uchem by zniknęła, zrodziłoby to wiele pytań.

Tarantino nie jest jedynym filmowcem, który skutecznie postawił się Weinsteinowi. Na tej liście są jeszcze co najmniej Joon-ho Bong ("Parasite"), który pracował z Weinsteinem przy filmie "Snowpiercer: Arka przyszłości", oraz Hayao Miyazaki, który starł się z Weinsteinem w przypadku filmu "Księżniczka Mononoke".

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Tarantino Quentin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy