"Puchatek: Krew i miód 2": Gwiazdor "Zakochanego Szekspira" w kontynuacji
Nakręcony za niecałe 100 tysięcy dolarów mikrobudżetowy slasher "Puchatek: Krew i miód" okazał się gigantycznym hitem - zarobił w kinach na całym świecie prawie pięć milionów. Nic więc dziwnego, że twórcy postanowili nakręcić kontynuację tej krwawej opowieści. Jak wynika z ostatnich wiadomości castingowych, powstająca właśnie druga część będzie dużo bardziej kosztowną produkcją. Jednym z powodów jest obecność gwiazd. Do obsady filmu "Puchatek: Krew i miód 2" dołączył właśnie Simon Callow, aktor znany z takich hitów jak "Cztery wesela i pogrzeb" czy "Zakochany Szekspir".
Jak informuje portal Variety, Simon Callow w filmie "Puchatek: Krew i miód 2" wcieli się w postać niejakiego Cavendisha. Według zapowiedzi twórców ta postać będzie pełniła ważną rolę w rozwoju tej opowieści, a jej mroczna historia będzie związana z Christopherem Robinem, opiekunem Puchatka i Prosiaczka. To właśnie przez to, że Christopher wyjechał ze Stumilowego Lasu, jego podopieczni zdziczeli i zaczęli mordować. "Tragiczne życie Cavendisha, naznaczone alkoholizmem, przemocą i wyrzutami sumienia, nie tylko wniesie potrzebną głębię do opowiadanej przez nas historii, ale rzuci na nią nowe światło" - mówią producenci kontynuacji slashera.
Powstający sequel filmu "Puchatek: Krew i miód" ma być bardziej krwawy niż część pierwsza. "Będzie większy i bardziej zły. Wprowadzimy w nim nowe projekty morderczych stworzeń, nową obsadę i więcej śmierci. Tym razem Puchatek i jego przyjaciele opuszczą Stumilowy Las, aby siać spustoszenie w cichej społeczności Ashdown" - tłumaczy twórca serii, Rhys Frake-Waterfield.
W roli Puchatka wystąpi Ryan Oliva ("Ponury dom"), który zastąpi Craiga Davida Dowsetta. Młodego Puchatka zagra Peter DeSouza-Feighoney ("Egzorcysta papieża"), a Scott Chambers ("Uciszyć zło") zagra rolę Christophera Robina. Za efekty specjalne i projekty nowych filmowych stworzeń odpowiedzialny będzie laureat nagrody Emmy, Shaune Harrison ("World War Z"). Scenariusz filmu napisał Matt Leslie ("Lato 84").
Pierwsza część filmu "Puchatek: Krew i miód" była niskobudżetową produkcją, której sukces był możliwy jedynie dzięki sprytnemu wykorzystaniu faktu, że prawa do "Kubusia Puchatka" przeszły do domeny publicznej. W opinii krytyków dzieło Frake’a-Waterfielda było tanią próbą zarobienia na popularnej dziecięcej opowieści. Wskazywano na amatorski poziom tej produkcji i krytykowano niemal każdy jej aspekt. Według zapowiedzi autorów w kontynuacji można spodziewać się więcej jakości. "Tworzymy coś absolutnie wyjątkowego, co sprawi, że widzowie oszaleją na punkcie tego filmu" - zapewnia scenarzysta filmu.