Reklama

"Przywrócone arcydzieła": Dorota Stalińska i "Krzyk" w Krakowie

Dorota Stalińska będzie gościem kolejnego spotkania w ramach cyklu "Przywrócone arcydzieła", które od lat organizuje i prowadzi w Małopolskim Ogrodzie Sztuki w Krakowie dziennikarz i krytyk Łukasz Maciejewski. 27 stycznia widzowie obejrzą film Barbary Sass z 1982 roku, "Krzyk".

Dorota Stalińska będzie gościem kolejnego spotkania w ramach cyklu "Przywrócone arcydzieła", które od lat organizuje i prowadzi w Małopolskim Ogrodzie Sztuki w Krakowie dziennikarz i krytyk Łukasz Maciejewski. 27 stycznia widzowie obejrzą film Barbary Sass z 1982 roku, "Krzyk".
Dorota Stalińska w filmie "Krzyk" (1982) /materiały prasowe

"Przywrócone arcydzieła": Dorota Stalińska i "Krzyk" w Krakowie

W ramach cyklu "Przywrócone arcydzieła" - 27 stycznia - widzowie obejrzą film Barbary Sass "Krzyk" z 1982 roku. Po projekcji odbędzie się spotkanie z Dorotą Stalińską, która zagrała w tej produkcji główną rolę.

"Gdybym miała wybierać, a ciężko jest wybierać, ale gdybym miała wybierać, coś, co po mnie zostanie na pewno, to będzie ta rola. Nie wstydzę się tego powiedzieć: światowy format" - powiedziała o swej roli Dorota Stalińska.

Reklama

"Kiedy zobaczyłam 'Krzyk', postanowiłam że się zmienię, że będę taką aktorką. Że to jest właśnie aktorstwo. Byłam tą rolą porażona. Że tak można, tak szorstko, tak ostro, tak do trzewi. (...) To, co Dorota Stalińska zrobiła w 'Krzyku' do był dla nas, dla naszego pokolenia szok" - wyznała w 2023 roku znakomita polska aktorka Gabriela Muskała.

"Krzyk": Takich dziewczyn w polskim i światowym kinie wtedy nie było

Oto, co o filmie Barbary Sass i mistrzowskiej kreacji Doroty Stalińskiej mówi Łukasz Maciejewski, krytyk filmowy i pomysłodawca cyklu "Przywrócone arcydzieła", który po projekcji "Krzyku" poprowadzi spotkanie z aktorką. 

"Kiedy dzisiaj ogląda się nakręcony przez Barbarę Sass "Krzyk", film z 1982 roku, uderza progresywność portretu kobiecego (pisała o tym wnikliwie Monika Talarczyk-Gubała w znakomitej monografii Sass). Takich dziewczyn w polskim i światowym kinie wtedy nie było. A w Dorocie Stalińskiej udało się odnaleźć Barbarze Sass medium idealne.

"Perełka", kryminalistka niższej rangi, nie udaje świętoszka. Jest zła, jest dzika, nie zna innej drogi. Nikt jej takiej drogi nie pokazał (wstrząsająca, jedna z najważniejszych w karierze, kreacja matki - Igi Cembrzyńskiej). Dzikość "Perełki" to jednak delikatność skrzywdzonej i sponiewieranej. Wystarczyłoby niewiele, trochę okruchów z postnego stołu, żeby złość i dzikość zaczynała się oswajać. Tylko Stalińska mogła to zagrać ostro, agresywnie, ale bez karykatury.

Może dlatego tak kocham jej czułe, liryczne piosenki. Osieckiej głównie, ale nie tylko przecież. Zdumiewająco delikatne. A to wciąż przecież ta sama dziewczyna, Dorota z Gdańska, Marianna z "Krzyku".

To była pokoleniowa kreacja (promieniująca na tle innych, równie wspaniałych w tym filmie - Anny Romantowskiej, wspomnianej Cembrzyńskiej, Krzysztofa Pieczyńskiego czy wartą każdej nagrody porażającą rolę Stanisława Igara) - Stalińska dostała za nią wszystko, co było do otrzymania w Polsce (Koszalin, Gdańsk), została zauważona na świecie (dwie nagrody w San Sebastian)".

"Krzyk": Fabuła filmu Barbary Sass

Marianna, dziewczyna z marginesu przestępczego warszawskiej Pragi, wychodzi z więzienia i dzięki pomocy kuratora społecznego dostaje pracę salowej w luksusowym domu starców. Zajmuje się tam między innymi starym, zgryźliwym pensjonariuszem.

Jest rok 1981. Działacze związkowi przeprowadzają kontrolę w domu starców, podejrzewając, że zajmują tam bezprawnie miejsca dawni prominenci. Plotka głosi, że jednym z nich jest Stary. Marianna opuszcza ruderę, w której mieszka jej matka-alkoholiczka z kochankiem. Zatrzymuje się u Marka, pielęgniarza z domu starców. W oczekiwaniu na obiecane mieszkanie spółdzielcze Marek urządził sobie lokum w baraku. Pod wpływem uczucia do pielęgniarza Marianna przeistacza się z wulgarnej chłopczycy w sympatyczną, zadbaną dziewczynę. Nadzieje na mieszkanie rozwiewają się, Marek odchodzi. Zrozpaczona Marianna odpowiedzialnością za swoją bezdomność i nędzę obarcza Starego, który nie chciał jej pożyczyć pieniędzy na łapówkę w spółdzielni. W porywie wściekłości uderza go butelką i wydaje zwierzęcy krzyk bezsilności.

W filmie znakomicie uchwycono atmosferę rewindykacji, panującą w roku 1981. Dom starców okazał się czytelną metaforą społeczeństwa (Adam Wyżyński, "Leksykon polskich filmów fabularnych", Warszawa 1996).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Przywrócone arcydzieła | Dorota Stalińska | Barbara Sass
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy