Przyjaciel zmarłej gwiazdy ostro skrytykował poświęcony jej film
Tyler James, bliski przyjaciel Amy Winehouse, który w 2021 roku wydał poświęconą piosenkarce książkę, ostro skrytykował biograficzny film "Back to Black. Historia Amy Winehouse". "Amy zasługiwała na dużo więcej" - powiedział muzyk w rozmowie z "The Sun".
Życie i przedwczesna śmierć Amy Winehouse wydawały się gotowym scenariuszem na film. Jako 20-latka wydała album "Frank", który z miejsca zapewnił jej światową sławę. W trakcie swojej krótkiej kariery sześć razy zdobyła nagrodę Grammy. Jej ostatni wydany za życia album "Back to Black" nosi dziś miano kultowego.
Niestety karierę artystki przerwała nagła śmierć w 2011 roku, gdy miała zaledwie 27 lat. Gwiazda zmarła z powodu zatrucia alkoholem.
Biograficzny film "Back to Black. Historia Amy Winehouse" wyreżyserowała Sam Taylor-Johnson. Reżyserka ta była nominowana m.in. do nagrody BAFTA za produkcję o Johnie Lennonie, "Chłopak znikąd". Nakręciła także głośny film "50 twarzy Greya". Za scenariusz obrazu odpowiedzialny jest Matt Greenhalgh ("Chłopak znikąd").
Film przedstawia muzyczną podróż artystki na szczyt. Będziemy mogli zobaczyć, jak Amy Winehouse z szalonej i kolorowej londyńskiej ulicy Camden High Street dotarła do miejsca, w którym oglądaliśmy ją jako międzynarodową gwiazdę. To będzie też szansa, by dowiedzieć się jaka jest cena sławy i jak swoją karierę i show-biznes postrzegała Amy.
Produkcję widział już Tyler James, bliski przyjaciel Amy Winehouse, który mieszkał z nią aż do śmierci piosenkarki.
"Nie spodziewałem się, że film będzie realistyczny i bardzo dokładny, ale było gorzej niż myślałem. To było okropne, film nie oddaje jej sprawiedliwości. Prześlizgnęli się po jej życiu, pomijając duże jego fragmenty. Można było powiedzieć o wiele więcej, co stworzyłoby lepszy i pełniejszy obraz tego, kim była Amy. Film był oderwany od jej życia i było w nim wiele nieścisłości" - ocenił James w rozmowie z "The Sun".
"Pokazano, że brała narkotyki klasy A, zanim w ogóle poznała Blake’a, co jest całkowicie błędne. Film jest uogólniony, niejasny, nie ma w nim żadnego sensu. Nie podobało mi się, że często błędnie odczytywano i ukazywano jej charakter, na przykład to, że na początku kariery była bardzo pewna siebie na scenie. To nie jest prawda, Amy taka nie była, nie była zarozumiała. Nieprawdą jest również to, że sama prosiła o odwyk" - wyliczał James, który poznał Winehouse, gdy oboje mieli po 12 lat.
Piosenkarz pochwalił za to wcielającą się w główną rolę Marisę Abelę. Stwierdził, ze zrobiła wszystko, aby wiernie wcielić się w Amy Winehouse.
"Naprawdę żałuję, że za życia nie napisała autobiografii, aby móc przejąć kontrolę nad swoją historią. Mam nadzieję, że pewnego dnia ukaże się biografia, która pokaże prawdziwą Amy i opowie całą historię jej życia. Świat zasługuje, aby dowiedzieć się, jaka była prawdziwa Amy, ponieważ naprawdę była jedna na milion" - podsumował artysta w wywiadzie z "The Sun".