Przez wiele lat ukrywał się pod pseudonimem. Chce powrócić do prawdziwego nazwiska
Michael Keaton przybrał to nazwisko jako formę scenicznego pseudonimu. Okazuje się, że jego prawdziwe było już wcześniej "zajęte" przez inną gwiazdę. Teraz chce do niego powrócić.
Po 50 latach Michael Keaton marzy o powrocie do korzeni. Nominowany do Oscara aktor nie przyszedł na świat z nazwiskiem Keaton, lecz jako Michael John Douglas.
W jednym z ostatnich wywiadów wyjaśnił, w jaki sposób wybrał swój pseudonim po tym, jak Screen Actors Guild zabroniła mu używania tego samego nazwiska, co słynny już wtedy aktor z Michael Douglas czy prowadzący talk show Mike Douglas.
"Przeglądałem wtedy... nie pamiętam, chyba była to książka telefoniczna. Musiałem główkować: nie wiem, niech pomyślę. O, to brzmi rozsądnie!" - wspominał Keaton w rozmowie z People.
Gwiazdor znany z "Batmana" i "Soku z żuka" wyjaśnił, że planuje połączyć dwa nazwiska i występować jako Michael Keaton Douglas. Zamierzał to wprowadzić już w ubiegłym roku, gdy był aktorem i jednocześnie reżyserem filmu "Zbrodnie pamięci" (2023).
"Powiedziałem: 'Hej, ostrzegam, że chciałbym zostać podpisany jako Michael Keaton Douglas'. I... zupełnie mi to umknęło. Zapomniałem dać im znać wystarczająco wcześnie, aby wprowadzili zmianę. Ale tak się stanie" - dodał Keaton.
W najnowszej produkcji z jego udziałem, czyli kontynuacji kultowego klasyka Tima Burtona z 1988 roku zatytułowanej "Beetlejuice, Beetlejuice", aktor nadal występuje jako Michael Keaton.
Zobacz też: James Bond grany przez kobietę? Gwiazda ostro krytykuje ten pomysł