Promocja albumu "Księga Kadru"
Wybitni polscy filmowy wzięli udział w środę, 24 w Warszawie w spotkaniu z okazji ukazania się obszernego albumu "Księga Kadru", poświęconego zespołowi filmowemu Kadr Jerzego Kawalerowicza. Na spotkanie w warszawskiej siedzibie "Polityki" przybyli m.in. twórca Kadru Jerzy Kawalerowicz, Andrzej Wajda, Jadwiga Barańska, Jerzy Antczak, Jerzy Gruza, Kazimierz Tarnas, Mirosław Bork i Krzysztof Teodor Toeplitz, który pełnił w Kadrze funkcję kierownika literackiego.
"Nas stworzył czas, moment wspólnej chęci, zapału. Udało nam się stworzyć kinematografię reżyserską, co było naszą ambicją" - powiedział podczas spotkania Jerzy Kawalerowicz.
W trakcie uroczystości wyświetlono film dokumentalny "Kronika Kadru 1956-2001".
Kadr jest najdłużej działającym zespołem filmowym w Polsce. Album zawiera krótkie opisy filmów, fotosy, zdjęcia archiwalne, reprodukcje plakatów, kalendarium, wywiady i wypowiedzi osób związanych z Kadrem oraz fragmenty recenzji.
Podstawowym celem wydania albumu - jak powiedział w jednej z rozmów współredaktor "Księgi Kadru", Stanisław Zawiśliński - było ocalenie od zapomnienia i zdokumentowanie tego, czego dokonano w Kadrze. "Jest to naszym obowiązkiem" - podkreślił Zawiśliński.
Zdaniem Zawiślińskiego, warto wrócić do dobrych, sprawdzonych wzorów. Jednym z tych wzorów są - według niego - zespoły filmowe.
"To był polski wynalazek, który się sprawdził - wszyscy nam go zazdrościli. Zespół filmowy był grupą twórców i producentów, zachowujących dużą autonomię, ale współpracujących. Wszystkim chodziło o kino. To było widać na przykład po tym, jak były przygotowane scenariusze i produkcja" - podkreślił.
Zwrócił jednak uwagę, iż nie można popadać w skrajność i gloryfikować wszystkiego, co było związane z zespołami. "Nie wszystko było dobre" - ocenił.
"Nie musimy powielać w kinie zachodnich wzorów, bo mamy własne. Trzeba je tylko zaadaptować do nowej sytuacji. Potrzebny jest też zupełnie inny klimat dla kultury. Zależy on przede wszystkim od klasy politycznej, która dzisiaj w ogóle się kulturą nie zajmuje i nie interesuje, robiąc niewybaczalny błąd. Ten grzech będzie się odbijał na polskim życiu publicznym, życiu społecznym, na naszym miejscu w Europie" - ocenił.
Album ukazał się nakładem wydawnictwa Skorpion.