Problemy Komitetu Kinematografii
W czwartek, 15 listopada, Rada Ministrów przyjęła projekt zmian w centralnych organach administracji rządowej i podległych jej jednostkach. Założono zniesienie 11 centralnych organów administracji rządowej, w tym Komitetu Kinematografii. Tadeusz Ścibor-Rylski, przewodniczący Komitetu Kinematografii, komentując ten pomysł powiedział, że "alarmy są przedwczesne, chociaż bardzo niepokojące". Czy to oznacza, że zniknie instytucja zajmująca się od wielu polskimi kinem?
"Do Komitetu docierają hiobowe wieści, że być może zbliża się jego koniec - ma on być wchłonięty przez Ministerstwo Kultury. Mam jednak nadzieję, że rozsądek zwycięży" - powiedział Ścibor-Rylski dziennikarzom. Dodał, że ma nadzieję, że środowisko filmowe, które w latach 90. "było samodzielne i rządziło się dość dobrze, nie poniesie teraz klęski tylko za to, że ma sukcesy".
Budżet Komitetu Kinematografii wynosił ostatnio niecałe 2 procent budżetu Ministerstwa Kultury. "To były pieniądze, które pozwalały nam rozpocząć 20 filmów fabularnych, ponad 30 filmów poza -
fabularnych i utrzymać urząd" - mówił przewodniczący. Ścibor-Rylski wyjaśniał, że filmy fabularne otrzymują z Komitetu Kinematografii dofinansowanie rzędu 600 tysięcy złotych. Pieniądze te wracają do skarbu państwa w postaci podatków płaconych podczas produkcji filmu i dystrybucji. Jeśli film odnosi sukces - podatki wpływające do skarbu państwa są wyższe.
Zdaniem Ścibora-Rylskiego, likwidacja Komitetu byłaby "katastrofą dla polskiego filmu" - bez wsparcia finansowego z Komitetu Kinematografii nie rozpoczęłaby się produkcja wielu filmów.