Reklama

"Priscilla" Sofii Coppoli w polskich kinach od 9 lutego 2024 [zwiastun]

W wieku 21 lat była jedną z najbardziej znanych kobiet na świecie, symboliczną królową amerykańskiego rock and rolla. A jednak tak mało wiadomo o Priscilli Presley, wieloletniej ukochanej i jedynej żonie Elvisa. Jej narracja przez długi czas pozostawała w cieniu jego dominującej i rozpalającej wyobraźnię historii, ale w ramach tej samej opowieści mieści się jej alternatywny i prywatny życiorys odzwierciedlający ówczesną kulturę - historia dziewczęcych marzeń, rozwijająca się jak w bajce, a ostatecznie prowadząca do odkrycia własnych pragnień. "Priscilla" w reżyserii Sofii Coppoli trafi na ekrany kin 9 lutego 2024.

W wieku 21 lat była jedną z najbardziej znanych kobiet na świecie, symboliczną królową amerykańskiego rock and rolla. A jednak tak mało wiadomo o Priscilli Presley, wieloletniej ukochanej i jedynej żonie Elvisa. Jej narracja przez długi czas pozostawała w cieniu jego dominującej i rozpalającej wyobraźnię historii, ale w ramach tej samej opowieści mieści się jej alternatywny i prywatny życiorys odzwierciedlający ówczesną kulturę - historia dziewczęcych marzeń, rozwijająca się jak w bajce, a ostatecznie prowadząca do odkrycia własnych pragnień. "Priscilla" w reżyserii Sofii Coppoli trafi na ekrany kin 9 lutego 2024.
Cailee Spaeny w filmie "Priscilla" /materiały Best Film /materiały prasowe

Scenariusz "Priscilli", również autorstwa Sofii Coppoli, powstał na podstawie wspomnień "Elvis and Me" z 1985 roku autorstwa Priscilli Presley i Sandry Harmon. Film został wyprodukowany przez studio A24.

Kiedy młodziutka Priscilla Beaulieu spotyka Elvisa Presleya, on jest już gwiazdą rock'nrolla. W ich niewielu wspólnych chwilach staje się dla niej kimś zupełnie nieoczekiwanym: pierwszą wielką miłością, sprzymierzeńcem w samotności i wrażliwym najlepszym przyjacielem. Jednak z czasem jej życie przypudrowane i przykryte toną różu i brokatu zmienia się w złotą klatkę.

Reklama

Oczami Prosili Sofia Coppola opowiada o nieznanym obliczu najsłynniejszej love story - długich zalotach i burzliwym małżeństwie Elvisa i Priscilli, począwszy od okresu, kiedy Elvis stacjonował w Niemczech, aż po czas, kiedy zamieszkali w wymarzonej rezydencji Graceland.

"Byłam ciekawa tej ikonicznej pary, którą wszyscy świetnie znamy, ale niewiele osób miało okazję poznać bliżej historię Priscilli. Kiedy przeczytałam jej książkę, uderzyło mnie, w jak wyjątkowych okolicznościach się znalazła. A jednocześnie musiała przejść przez to samo, co wszystkie dorastające dziewczyny. Podzieliła się takimi momentami życia, z którymi mogłam się zidentyfikować. Pomyślałam, że to bardzo uniwersalna historia rozgrywająca się w wyjątkowej scenerii" - Coppola mówiła przed premierą filmu na festiwalu w Wenecji.

W każdym niemal kadrze błyszczy Cailee Spaeny, dla której tej rola stała się kluczem do aktorskiej ekstraklasy. Ekranowej Priscilli partneruje Jacob Elordi (jako Elvis) - gwiazda obsypanego nagrodami serialu "Euforia".

Cailee Spaeny: Twarz dziecka

"Zależało mi, żeby Priscillę grała jedna aktorka. Potrzebowaliśmy więc kogoś, kto mógłby być zarówno 14-latką, jak i 29-latką. Dyrektorzy castingu byli fanami Cailee. Umówiłam się z nią na kawę i pomyślałam, że to doskonały pomysł. Cailee ma twarz dziecka, więc bez problemu może grać nastolatkę. Poza tym byłam przekonana, że wypełni tę postać wielką wrażliwością. Co zaś do Elvisa, nikt nie wygląda jak on. Miał niezwykle barwną osobowość. Chciałam obsadzić w tej roli aktora, który byłby esencją jego najważniejszych cech. Kiedy poznałam Jacoba, uznałam, że jego charyzma będzie doskonale pasować do tego bohatera" - wspomniała reżyserka na festiwalu filmowym w Wenecji.

Recenzent Interii narzekał jednak na jednowymiarowość kreacji Spaeny, sugerując, że to Elordi "świeci większym aktorskim blaskiem niż ekranowa Priscilla". 

- "Priscilla" to opowieść o kontroli, młodzieńczej naiwności, która w imię wyższych wartości jest w stanie wiele znieść, ale też rosnącym poczuciu frustracji oraz rozczarowania. Zamknięta w złotej klatce Priscilla staje się dla Elvisa bezpieczną przystanią, dokąd zawsze, w przypływie słabości, może wrócić. Wydaje się to być bardzo ciekawym punktem wyjścia do refleksji na temat rodzącej się świadomości i tego, że przychodzi moment, w którym lepiej przestać żyć wyobrażeniami. Bo te, nawet jeśli najpiękniejsze, ale niespełnione, w pewnym momencie zaczynają przynosić jedynie ból i złość. Tego jednak w filmie Sofii Coppoli mi w większym wymiarze zabrakło. - konkludował Kuba Armata.

INTERIA.PL/materiały prasowe
Dowiedz się więcej na temat: Priscilla
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama