Premiery najbardziej oczekiwanych filmów przełożone
Fatalne wieści dla kinomaniaków. Kolejne premiery filmowe zostały opóźnione. O ile jednak decyzja o przesunięciu o rok premier kontynuacji "Avatara" czy "Gwiezdnych wojen" nie dziwi, gdyż są one wciąż we wczesnym stadium produkcji, której nie można kontynuować w pełni z powodu pandemii, to już opóźnienie premier filmów już gotowych, m.in. "Top Gun: Maverick", "Ciche miejsce 2" czy "Mulan" bardzo fanów zabolało. A to nie koniec złych wiadomości.
"Wierzymy, że nic nie może się równać z obejrzeniem filmu w kinie. Na pierwszym miejscu stawiamy więc możliwość doświadczenia filmów właśnie tam, bierzemy pod uwagę także sytuację naszych partnerów biznesowych. Jesteśmy pewni, że gdy nadejdzie czas, widzowie na całym świecie będą mogli się cieszyć możliwością zobaczenia naszych filmów na dużym ekranie" - powiedział jeden z szefów studia Paramount Pictures, Chris Aronson. To właśnie do Paramountu należą sequele "Top Gun" i horroru Johna Krasinskiego "Ciche miejsce".
Zarówno "Top Gun: Maverick", jak i "Ciche miejsce 2" miały zostać pokazane w kinach już wcześniej. Premiery obydwu filmów przekładano, a teraz oczekiwanie na ich seans wydłuży się jeszcze bardziej. Premierę "Top Gun: Maverick" przesunięto o pół roku - z grudnia 2020 roku na 2 lipca 2021 roku. Z kolei "Ciche miejsce 2", którego pierwsze pokazy planowano na 6 września tego roku, pojawi się w kinach dopiero 23 kwietnia 2021 roku.
Jednym z ostatnich dużych widowisk, jakie miało zadebiutować w kinach latem tego roku, była aktorska wersja słynnej animacji Disneya "Mulan". Wiadomo już, że ten film także nie trafi do kin latem. Nieaktualna jest dotychczasowa data jego premiery, czyli 21 sierpnia. Nowej daty nie podano.
"Ostatnie miesiące pokazały, że nie można być niczego pewnym, jeśli chodzi o premiery filmowe w czasie globalnego kryzysu zdrowotnego. Z tego powodu zmuszeni jesteśmy wstrzymać nasze plany pokazania widzom filmu 'Mulan' w celu opracowania najbardziej efektywnego sposobu zaprezentowania go widzom na całym świecie" - poinformowało w oświadczeniu studio Disneya.
Lista filmów, których daty premier zostały przesunięte, jest o wiele dłuższa. Tenet" miał już zmienianą aż trzy razy. Najpierw miała się ona odbyć 17 lipca, potem 31 lipca, a ostatnią oficjalną datą był 12 sierpnia.
Teraz okazuje się, że 26 sierpnia film zadebiutuje w 70 krajach. Nietypowo premiera nastąpi w nich wcześniej niż w USA. Wśród wspomnianych 70 krajów są m.in. Australia, Kanada, Francja, Niemcy, Włochy, Japonia, Korea, Rosja, Hiszpania, Wielka Brytania, a także Polska. Od 4 września "Tenet" pojawi się w wybranych kinach w USA.
Kolejne produkcje, których daty premier zmieniono to m.in. nowe dzieła Wesa Andersona - "Kurier francuski z Liberty, Kansas Evening Sun" oraz Ridleya Scotta - "The Last Duel". Obydwa miały zadebiutować w grudniu tego roku. Film Andersona nie ma aktualnie daty premiery, a film Scotta został przesunięty z Bożego Narodzenia 2020 na 15 października 2021 roku.
Podczas gdy powyższe tytuły wciąż czekają na możliwość zadebiutowania w kinie, twórcy trzeciej części przygód kultowych bohaterów z ery kaset wideo - Billa i Teda - zdecydowali, że ich film zadebiutuje na serwisach VOD. "Bill & Ted Face the Music" pojawi się tam 1 września tego roku.
Podobna sytuacja miała miejsce z nowym filmem z Tomem Hanksem w roli głównej. Wojenna "Misja Greyhound" z Aarona Schneidera miałą zadebiutować w kinach w czerwcu. Tak się jednak nie stało, a prawa do filmu zakupiła aż za 70 milionów dolarów platforma streamingowa Apple TV+, która pokaże go w nieznanym jeszcze terminie.
Na premierę w 2020 roku czeka jeszcze kilka dużych kinowych hitów. To między innymi filmy "Nie czas umierać", "Czarna Wdowa", "Diuna" czy "Wonder Woman 1984" oraz animacja "Co w duszy gra". W świetle ostatnich decyzji wydaje się tylko kwestią czasu, gdy ich premiery również zostaną przełożone.
Tak naprawdę pierwszy duży tytuł z Hollywood, którego możemy spodziewać się w najbliższym czasie to "Nieobliczalny". Do polskich kin ten film wejdzie w najbliższy piątek, 31 lipca. Główną rolę w dreszczowcu gra Russell Crowe. Wciela się w psychopatę, który czuje się skrzywdzony, niewidzialny, wyrzucony poza nawias społeczeństwa. Film porównywany jest do słynnego "Upadku" Joela Schumachera.