Reklama

Premiera polskiego filmu w USA

Film "Młyn i krzyż" w reżyserii Lecha Majewskiego miał swoją światową premierę na trwającym Festiwalu Filmowym Sundance w Stanach Zjednoczonych. Impreza promująca niezależne kino odbywa się tradycyjnie w narciarskim kurorcie Park City w stanie Utah.

Fabularny "Młyn i krzyż" to produkcja polsko-szwedzka. W obsadzie filmu są m.in. Rutger Hauer, Michael York i Charlotte Rampling.

Majewski podjął się próby współczesnego odczytania obrazu Pietera Bruegla "Droga na Kalwarię". Wątek męki Chrystusa splata się w filmie z cierpieniem Flandrii, uciskanej politycznie i religijnie przez Hiszpanów w XVI w.

Prace nad filmem zakończyły się niespełna 10 dni przed jego światową premierą na festiwalu Sundance.

Z premierowego pokazu zadowolony był obecny na nim reżyser Lech Majewski.

Reklama

"Nie wypada mi cytować tych pochwał, ale odebrałem bardzo dużo podziękowań i gratulacji od ludzi, którzy przeżywali ten film bardzo intensywnie. Zresztą sam Rutger Hauer cały wieczór opowiadał mi o swoich wrażeniach" - powiedział Majewski.

W "Młynie i krzyżu" Hauer wcielił się w postać Pietera Bruegla, nazywanego najwybitniejszym filozofem wśród malarzy.

Film Lecha Majewskiego na Sundance został zaprezentowany w sekcji "Nowe granice" (New Frontier) dedykowanej filmom nowatorskim, "wykraczającym poza tradycyjne granice estetyki w kinie i zwyczajową strukturę narracji".

"Na Sundance zakwalifikowano nas do awangardy filmowej, jesteśmy w sekcji prezentującej śmiałe posunięcia filmowe. Trochę mnie to bawi i śmieszy, że powrót do starego mistrza i do estetyki sprzed 500 lat okazuje się awangardą" - stwierdził przebywający na festiwalu reżyser.

Majewski przyznał, że film był dla niego nowym wyzwaniem, a jego celem było odtworzenie świata flamandzkiego malarza. Wykorzystał do tego najnowocześniejsze techniki grafiki komputerowej oraz efekty 3D.

"Zdjęcia do filmu robiliśmy jesienią 2008 r. Zaraz potem rozpoczęliśmy okres postprodukcji, w którym duża grupa komputerowców siedziała nad każdym kadrem. Kadry są wielowarstwowe (...) Bruegel tworzył opierając się o własne szkice z różnych miejsc, z których tworzył jednolity pejzaż, który miał on różne perspektywy. By to odtworzyć w kinie, musieliśmy zszywać różnego rodzaju fragmenty pleneru, częściowo z plenerem Bruegla, a częściowo z realistycznym plenerem. Budowaliśmy świat Bruegla, w który chciałem wejść i zaprosić widzów w podróż po jego estetyce" - tłumaczył reżyser.

Po światowej premierze na festiwalu Sundance europejska premiera filmu "Młyn i krzyż" odbędzie się w Rotterdamie, a dwa dni po niej obraz zostanie pokazany w paryskim Luwrze.

Polska premiera została zaplanowana na marzec.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy