Poznaliśmy skład komisji, która wyłoni polskiego kandydata do Oscara
Producentka Ewa Puszczyńska będzie przewodniczyć siedmioosobowej komisji, która wyłoni polskiego kandydata do 95. Oscarów. W gremium znaleźli się też m.in. reżyser Tadeusz Łysiak i producent Mariusz Łukomski - przekazał Polski Instytut Sztuki Filmowej.
Jak czytamy na stronie internetowej Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, skład Komisji Oscarowej - powołany przez dyrektora PISF Radosława Śmigulskiego - zaakceptował minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński oraz Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej.
W komisji - której przewodniczącą będzie Ewa Puszczyńska, producentka m.in. docenionej Oscarem dla najlepszego pełnometrażowego filmu międzynarodowego "Idy" - zasiądą: kompozytor, laureat Oscara za muzykę do "Marzyciela" Jan A.P. Kaczmarek, producent nominowanego do Oscara dla najlepszego filmu animowanego "Loving Vincent" Sean Bobbit, reżyser nominowanej do Oscara dla najlepszego krótkometrażowego filmu aktorskiego "Sukienki", producent i dystrybutor Mariusz Łukomski, dyrektor PISF Radosław Śmigulski oraz kierownik Działu Produkcji Filmowej i Rozwoju Projektów Filmowych w PISF Kamila Morgisz.
Komisja wyłoni obraz, który będzie polskim kandydatem do Oscara dla najlepszego pełnometrażowego filmu międzynarodowego.
Poprzednim polskim kandydatem do Oscara w tej kategorii był "Żeby nie było śladów" Jana P. Matuszyńskiego, którego światowa premiera odbyła się we wrześniu ub.r. podczas festiwalu w Wenecji. To oparta na reportażu Cezarego Łazarewicza opowieść o maturzyście Grzegorzu Przemyku, synu opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej, który w maju 1983 r. został ciężko pobity przez funkcjonariuszy milicji i kilka dni później zmarł. Jedynym świadkiem pobicia był jego przyjaciel Jurek Popiel, który postanowił walczyć w sądzie o sprawiedliwość. Tymczasem ówczesne władze usiłowały obarczyć odpowiedzialnością za zbrodnię sanitariuszy pogotowia ratunkowego. Aby uwiarygodnić tę wersję, Biuro Polityczne KC PZPR powołało specjalny zespół, który miał wyjaśnić sprawę. W rzeczywistości zajmował się on inwigilowaniem, zastraszaniem sanitariuszy oraz wymuszaniem fałszywych zeznań.