"Pożegnania": Gwiazda filmu Maria Wachowiak zginęła w wypadku samochodowym
W piątek mija 65 lat od premiery filmu "Pożegnania" Wojciecha Jerzego Hasa. Drugi obraz w filmografii reżysera był adaptacją powieści Stanisława Dygata pod tym samym tytułem. W głównych rolach wystąpili Tadeusz Janczar i debiutująca na ekranie 20-letnia Maria Wachowiak.
Trzonem fabuły "Pożegnań" są losy niespełnionej miłości Pawła (Tadeusz Janczar) - młodego chłopaka z zamożnej rodziny i Lidki (Maja Wachowiak) - fordanserki "z zasadami".
Po raz pierwszy spotkają się w nocnym klubie. Wybierając się do tak podejrzanego miejsca Paweł pragnie wyrazić swój bunt przeciw mieszczańskiej obyczajowości. W lokalu poznaje atrakcyjną, lecz rozgoryczoną życiem tancerkę. Młodzi przypadają sobie do gustu na tyle, że wspólnie wyjeżdżają za miasto. Ich romans jest jednak krótkotrwały i platoniczny.
Na awanse Lidki Paweł odpowiada, że chodziło mu tylko o to, by wyrwać ją ze złego towarzystwa. Zresztą wspólną idyllę szybko przerywa interwencja ojca chłopaka (Zdzisław Mrożewski) i wojna.
Spotykają się po latach, kiedy Paweł zwolniony został z obozu koncentracyjnego. Lidka tymczasem wyszła za mąż za hrabiego Mirka, kuzyna Pawła (w tej roli Gustaw Holoubek). Uczucie Lidki i Pawła przetrwało próbę czasu, toteż pozostaje ona w Podkowie Leśnej, godząc się z ucieczką męża przed zbliżającym się frontem.
Według krytyków ekranizacja Hasa znakomicie oddała ducha Dygatowskiego oryginału. "Reżyserowi udało się znaleźć obrazowe ekwiwalenty dla liryczno-refleksyjnej prozy autora 'Disneylandu'. Nie tylko wiarygodnie ukazał pełne niuansów i niedopowiedzeń psychologiczne podłoże zachowań bohaterów, lecz także zachował ironiczno-groteskową 'otoczkę' ich poczynań" - czytamy w Internetowej Bazie Filmu Polskiego.
Zauważyli to od razu recenzenci, pisząc, że Hasowskie "Pożegnania" mają tzw. atmosferę i nieuchwytny klimat. Obraz docenili również krytycy festiwalu w Locarno, przyznając w 1959 roku "Pożegnaniom" nagrodę FIPRESCI.
W filmie "Pożegnania" po raz pierwszy usłyszeliśmy piosenkę Sławy Przybylskiej "Pamiętasz, była jesień". Utwór został napisany przez Lucjana Kaszyckiego (muzyka) i duet Andrzej Czekalski - Ryszard Pluciński (słowa) specjalnie na potrzeby filmu. Co prawda wykonuje go Sława Przybylska, na ekranie wystąpiła jednak aktorka Anna Łubieńska.
Z aktorów chwalono zwłaszcza debiutantkę Marię Wachowiak, wówczas jeszcze studentkę stołecznej PWST, w roli chimerycznej Lidki. Gdy obraz wchodził na ekrany, aktorka miała 20 lat.
O takim debiucie marzyły wszystkie jej koleżanki, zwłaszcza że w obsadzie filmu był uwielbiany przez całą Polskę Gustaw Holoubek. Maria zrobiła na 35-letnim wówczas aktorze piorunujące wrażenie. Holoubek był co prawda żonaty (z aktorką Danutą Kwiatkowską, z którą miał córkę Ewę), ale nie przeszkodziło mu to w adorowaniu studentki.
"Kiedy dowiedziałam się, kto będzie grał mojego męża, poszłam na jego wcześniejszy film. Byłam pod wrażeniem" - wspominała w jednym z wywiadów Wachowiak.
To musiało się tak skończyć. Gustaw Holoubek rozwiódł się z Danutą Kwiatkowską i w 1962 roku poślubił Marię Wachowiak. Wśród osób, które życzyły im szczęścia na nowej drodze życia była młodziutka Magdalena Zawadzka (jedenaście lat później to ona została kolejną żoną Holoubka).
Po ślubie szybko dopadła ich szara rzeczywistość. Żyli biednie, kątem w mieszkaniu matki aktorki. Dopiero później dostali przydział na własne lokum. Na świat przyszła ich córka - Magdalena. Dla dobra małżeństwa aktorka zrezygnowała z propozycji w Hollywood.
Wkrótce okazało się, że aktor ma nową miłość - młodszą o ponad 20 lat Magdalenę Zawadzką. To dla niej zostawił rodzinę - żonę i córkę.
"Byłam oszołomiona Gustawem, straszliwie w nim zakochana. Gdy odszedł, przestałam spać, nie mogłam oddychać. Byłam bliska temu, co się nazywa umieraniem z miłości" - mówiła Maria Wachowiak, która wkrótce poślubiła dziennikarza Marcina Idzińskiego i wyjechała na stałe do Niemiec, gdzie kontynuowała karierę aktorską (zagrała w trzech filmach fabularnych i serialu "Lindenstrasse").
W latach 80. XX wieku Wachowiak pracowała również w Radiu Wolna Europa. Dzięki jej głosowi do kraju docierały "zakazane" informacje. Nigdy jednak do Polski nie wróciła. Pod koniec życia chorowała.
Aktorka zginęła w wypadku samochodowym 19 kwietnia 2019 roku. Miała 80 lat.
Świetne recenzje za rolę w "Pożegnaniach" zebrał także Tadeusz Janczar. "Jego Paweł to bohater skomplikowany wewnętrznie, raz drażniący, raz zagubiony, nie bardzo wiedzący, czego naprawdę chce" - pisano o tej kreacji.
Od tego czasu aktor odnosił sukcesy i mógł przebierać w scenariuszach. Jednak nagle, z dnia na dzień, stracił chęć do życia. Coraz częściej był zamyślony, małomówny, cierpiał na bezsenność, miał stany lękowe i bał się wychodzić na scenę. Nie umiał sobie też poradzić z dramatycznymi wspomnieniami z młodości, które powracały do niego ze zdwojoną siłą. Okazało się, że to oznaki choroby - lekarze zdiagnozowali u niego chorobę afektywną-dwubiegunową.
Od tej pory grał z przerwami. Stworzył kolejne ciekawe kreacje w takich produkcjach, jak "Krajobraz po bitwie", "Chłopi", "Hubal", "Romans Teresy Hennert" czy "Królowa Bona". Był też niezapomnianym Stachem w słuchowisku radiowym "Matysiakowie". Nigdy jednak nie zagrał już dużej roli na miarę "Kanału" czy "Pożegnań".
Po jakimś czasie stan zdrowia Janczara znacznie się pogorszył. W dodatku aktor dowiedział się, że ma raka.
Ostatnią filmową rolą aktora była kreacja doktora Kazanowicza w serialu "Dom". Jednym z ostatnich momentów w jego karierze było bardzo dramatyczne zakończenie postaci w serialu
Tadeusz Janczar zmarł 31 października 1997 roku. Pochowano go na warszawskich Powązkach.