Reklama

Powraca w wielkim stylu. Zobaczymy dużo pikantnych scen z młodym gwiazdorem

Gwyneth Paltrow powraca na wielki ekran w filmie "Marty Supreme", w którym partneruje Timothée Chalametowi. Produkcja Josha Safdiego dla A24 budzi ogromne zainteresowanie, a zdjęcia z planu szybko stały się viralem. W rozmowie z "Vanity Fair" aktorka opowiedziała o kulisach swojej roli, intensywnych scenach i doświadczeniu pracy z koordynatorem ds. intymności.

Gwyneth Paltrow wraca do aktorstwa w mocnym filmie

Nowy film przedstawia historię młodego tenisisty, granego przez Chalameta, który rywalizuje na arenie międzynarodowej. Paltrow wciela się w żonę jego rywala, uwikłaną w skomplikowaną relację. "To kobieta, która miała trudne życie i odnajduje w tej znajomości coś, co daje jej nową energię. Jednocześnie jest to pewnego rodzaju transakcja dla nich obojga" - wyjaśniła aktorka.

Podczas kręcenia zdjęć nie brakowało scen pełnych emocji. Paparazzi uchwycili momenty bliskości między bohaterami, jednak jak zdradziła Paltrow, to jedynie przedsmak tego, co zobaczymy na ekranie. "W tym filmie jest naprawdę dużo scen intymnych. Naprawdę dużo" - przyznała w rozmowie z magazynem. Zobacz zdjęcia z planu!

Reklama

Dla Paltrow było to pierwsze doświadczenie z koordynatorem ds. intymności, choć przyznała, że nie była do końca przekonana do jego roli. "Teraz na planach są koordynatorzy intymności, o czym nie wiedziałam. Kiedy zapytano mnie o konkretne ruchy w scenach, pomyślałam sobie: 'Jestem z czasów, kiedy po prostu kładziesz się do łóżka, kamera jest włączona'" - skomentowała.

Aktorka zaśmiała się, że czuła się trochę jak dinozaur, grając sceny z młodym i przystojnym gwiazdorem. "Pomyślałam sobie: 'Okej, świetnie. Mam 109 lat. Ty masz 14'" - wyznała. 

Choć Paltrow pojawiała się w rolach drugoplanowych, jak w Marvel Cinematic Universe czy w serialu "The Politician", uważa, że "Marty Supreme" to jej pierwszy poważny powrót do aktorstwa od 2010 roku. "To coś zupełnie innego niż rola w Avengersach. Tutaj w pełni angażuję się emocjonalnie" - przyznała.

Wątpliwości dotyczące powrotu rozwiewała dzięki wsparciu przyjaciółki - Cameron Diaz. Aktorka, która również wznowiła swoją karierę po dłuższej przerwie, zachęcała Paltrow do powrotu na ekran.

"Ona jest gwiazdą filmową. Mówię to w kosmicznym sensie. Ma siłę grawitacji, którą może uchwycić tylko kamera" - powiedział reżyser "Marty Supreme", Josh Safdie. 

"Marty Supreme" trafi do kin 25 grudnia.

Zobacz też: Zagrał w najdroższym filmie Netflixa. Niewielu wie, że był bezdomny

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Timothee Chalamet | Gwyneth Paltrow | Cameron Diaz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy