Reklama

"Polskie gówno": To dzieje się naprawdę

Już wkrótce widzowie zasiądą wraz z zespołem Tranzystory we wnętrzu starego busa, żeby na własnej skórze przekonać się, jak wygląda życie rockmana. Wszystko za sprawą filmu "Polskie gówno" w reżyserii Grzegorza Jankowskiego, który wchodzi do kin 6 lutego.

Główne role grają w nim legendy polskiej muzyki. Odsłonią oni kulisy działania biznesu, w którym blask jupiterów wielkich scen przeplata się z cieniem backstage'y prowincjonalnych klubów.

"Polskie gówno", wściekły musical w reżyserii Grzegorza Jankowskiego, pokaże widzom miejsca, które dotąd znane były jedynie z legend i opowieści. Cienie i blaski życia muzyka w kraju wódki i cebuli w końcu przestaną być tajemnicą. Używki, groupies, wielkie koncerty i małe kluby to chleb powszedni dla rock'n'rollowej ekipy Tranzystory z Pruszcza Gdańskiego.

Reklama

- Dla mnie osobiście "Polskie gówno" to szansa, aby stworzyć film pokazujący nasze życie od zaplecza - opowiada Robert Brylewski, filmowy Stan Gudeyko.

- Znajdują się tam cytaty i parafrazy naszego codziennego życia. Zanim zacząłem pracę nad projektem i zaraz po jego zakończeniu, mój film nadal się toczył, ponieważ ciągle jeżdżę z gitarą po Polsce. Dla mnie to była możliwość pokazania kuluarów codzienności całego naszego środowiska. Występuję w nim jako aktor, ale jestem przecież muzykiem - dodaje artysta.

Rock'n'roll to niełatwy kawałek chleba. Przekonują się o tym, wykorzystywani przez chciwego, wąsatego managera, członkowie grupy Tranzystory. "Polskie gówno" nie cenzuruje niczego, pokazuje wszystkie ciemne strony muzycznego biznesu.

- Przede wszystkim ten film ma misję terapeutyczną dla młodych muzyków i zespołów, które zaczynają karierę. Bardzo łatwo wpaść w bagno - alkohol i narkotyki, które kuszą, a jest do nich prosta droga - opowiada perkusista Brygady Kryzys, Filip Gałązka.

- Tak wygląda życie początkujących muzyków i zespołów. Te rzeczy dzieją się naprawdę i występują w rzeczywistości - oszustwa, brak kasy w kieszeni, trasy w busach po dziurawych drogach i gra do prawie pustej sali. Bardzo dużą część tego, co dzieje się na ekranie, przeżyłem na własnej skórze - dodaje muzyk, który w filmie zagrał rolę Zbyszka Gruza.

W "Oolskim gównie" w pierwszoplanowe role wcieliły się muzyczne legendy polskiej sceny rockowej - Tymon Tymański i wspomniany Robert Brylewski. Partnerują im oprócz Filipa Gałązki, Marcin Gałązka i Arkadiusz Kraśniewski - jako zespół Tranzystory oraz Grzegorz Halama, Czesław Mozil, Arkadiusz Jakubik, Sonia Bohosiewicz, Jan Peszek, Marian Dziędziel i Bartłomiej Topa.

W filmie pojawiają się również polscy muzycy i postacie show-biznesu - Krzysztof Skiba, Leszek Możdżer, Olaf Deriglasoff czy Mikołaj Lizut. Opiekę artystyczną nad filmem pełnił Wojtek Smarzowski. Film został doceniony podczas 39. Festiwalu Filmowego w Gdyni, gdzie był prezentowany w sekcji "Inne Spojrzenie" i zdobył prestiżową nagrodę publiczności.

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Polskie gówno
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy