Pola Negri: Niewolnica zmysłów
Uwodziła mężczyzn jednym spojrzeniem, zachowując się przy tym jak monarchini. - Praca była moją pierwszą miłością. Dzięki niej wyrwałam się z nędzy i zapewniłam sobie pozycję w świecie sztuki, którą tak pokochałam - mawiała Pola Negri.
- Okrutna, arogancka, pokorna, nieprzyjemna, ujmująca, nieprzystępna. Pola to kobieta o wielu obliczach - pisał o niej w 1925 roku Harry Carr, reporter "Los Angeles Times".
Tytuł jak z prasy brukowej, ale efektowny... A naprawdę to tytuł jej pierwszego filmu, "Niewolnica zmysłów" (1914). Bohaterka Pola to biedna, ale piękna córka ślusarza, która jako tancerka odnosi wielkie sukcesy na scenie. Dziewczyna zrywa ze swym narzeczonym, członkiem tego samego zespołu baletowego i wiąże się z bogatym wielbicielem. Porzucony narzeczony nie może jej wybaczyć i zabija ją nożem na scenie.
O westernach kiedyś się mówiło, że zmienia się w nich konie, a nie scenariusze. W pierwszych filmach z Polą Negri nawet, przepraszam, koni nie zmieniano. Grała w realizowanych w Polsce filmach podobne do siebie bliźniaczo role. Było ich dziewięć. Czasami zmieniano nieco fabułę, ale klimat, dysząca zmysłowością atmosfera, wydarzenia i tematyka były prawie identyczne. W jednym z nich Pola Negri grała - cytuję: "...żonę kochającą swego męża, która po dłuższej walce wewnętrznej zmuszona jest ulec propozycjom haniebnym zwierzchnika swego męża, bojąc się, aby nie stracił on swej posady. Wyznaje jednak mężowi swój upadek, po czym odbiera sobie życie...". Po tym filmie prasa zaczęła nazywać ją "polską Astą Nielsen". Przypomnę tylko, że Dunka Asta Nielsen była pierwszą Wielką Gwiazdą Kina (Hollywood dopiero raczkował).
Wracam do naszej bohaterki. Ponieważ jej ogólne losy są powszechnie znane (jeśli nie, polecam liczne książki o niej, jak i wszechwiedzący internet), przytoczę tylko kilka smacznych kąsków. Jej ojciec, słowacki Rom (Jerzy Chałupiec, więc ona Apolonia Chałupiec) został przed I wojną światową zesłany na Sybir. Matka, Eleonora Kiełczewska, widząc talent córki, posłała ją na lekcje tańca, a wkrótce do szkoły baletowej. To już było w Warszawie. 1 września 1912 roku zadebiutowała na scenie warszawskiego Teatru Małego jako Aniela w "Ślubach panieńskich" Fredry. I co? "Oto zjawiła się na scenie Teatru Małego debiutantka, Pola Negri, która z odwagą właściwą jej wiekowi porwała się na tę rolę i budząc tą śmiałością zdziwienie, wyszła zwycięsko z ogniowej próby...". Życzę wszystkim debiutującym takiej recenzji. Na marginesie - pseudonim Pola Negri przejęła Apolonia Chałupiec od swej ulubionej włoskiej poetki Ady Negri.
A teraz moje ulubione określenie Poli Negri, kiedy jeszcze tylko tańczyła: - Panienka była wiotka jak trzcina wiosenna, w ściągłej, bladej twarzyczce paliły się ciemne, niebieskie oczy - to słowa Stefana Krzywoszewskiego, prozaika, dramatopisarza, dziennikarza (założył i kierował najsławniejszym tygodnikiem polskim "Świat"), a także dyrektora teatrów warszawskich. Wiedział, co pisze... Negri nie tylko została zauważona. Jej talent i dokonania coraz wyżej ceniono. Toteż nikogo nie zdziwiło, że wyjechała w 1917 roku do Berlina, bo tam było ówczesne centrum światowego kina. Jej niemieckie produkcje przypominały te polskie. Wkrótce zainteresował się nią jednak reżyser Ernst Lubitsch. To jemu Pola Negri zawdzięcza świetne role w tak niezwykłych i - dziś już klasycznych obrazach - jak "Madame Dubarry", "Carmen" czy "Sumurun". To była jej trampolina do Hollywood.
Grała kobiety zmysłowe i demoniczne. Stała się jednym z pionierskich wampów filmowych, z zadatkiem na femme fatale. Jak przystało na gwiazdę, jej życie osobiste iskrzyło. Dziennikarze podsycali te iskry, a raczej płomień, lecz nie za wiele musieli zmyślać. Jej romanse z geniuszem kina Chaplinem oraz największym amantem tamtych lat Rudolfem Valentino przeszły do historii. Miały szansę, ale nie zostały uwieńczone przysięgą małżeńską. Zresztą w hollywoodzkim świecie panują inne obyczaje, kryteria i zasady... A żoną była Pola Negri dwa razy. Po raz pierwszy, kiedy w 1919 roku poznała na stacji granicznej w Sosnowcu przystojnego oficera Eugeniusza Dąmbskiego. Małżeństwo po trzech latach zakończyło się rozwodem. Drugie z księciem (rzekomym) gruzińskim czekał ten sam los.
Za oceanem zrobiła wiele filmów. Różnej jakości. W epoce kina niemego była niekwestionowaną gwiazdą. Rewolucja dźwiękowa pokrzyżowała jej szyki. Nastały inne czasy. Lata 20. to była szalona "epoka jazzu", swobody obyczajowej i używania życia. Nikt wówczas nie myślał, że może nastąpić katastrofa. Ale fatalny "Czarny czwartek" wywołał krach na giełdach, milionowe bezrobocie, masowe bankructwa i biedę... Widzowie nie chcieli już oglądać wampów, lecz bohaterki bliższe ich życiu. Pola Negri wystąpiła tylko w jednym amerykańskim filmie dźwiękowym "Na rozkaz kobiety"(1932) i wyjechała do Europy.
Po francuskim obrazie "Fanatyzm" (1934), zawędrowała do Berlina, gdzie przed laty zaczęła się jej kariera. Została przyjęta z otwartymi ramionami. Wystąpiła w siedmiu filmach, m.in. "Mazurze", "Madame Bovary" i "Tango Notturno". Był tylko jeden szkopuł. Były to już lata Niemiec faszystowskich i hitlerowcy robili wszystko, by aktorkę u siebie zatrzymać. Jej zdjęcia z najwyższymi dygnitarzami Rzeszy obiegły cały świat. Krążyły nawet plotki, że została kochanką Hitlera. Na szczęście Negri zreflektowała się i wróciła do Hollywood. W 1943 roku pojawiła się w ważnej, ale drugoplanowej roli w komedii "Wystrychnąć na dudka", a po wojnie w "Księżycowych prządkach" (1964). I to był jej ostatni film.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Pola Negri - właściwie Apolonia Chałupiec urodziła się 22 XII 1896 r. (część źródeł podaje datę 3 I 1897 r.) w Lipnie na terenie ziemi dobrzyńskiej. Była jedyną polską aktorką, która na trwałe zapisała się w historii światowego kina. W 1970 r. opublikowała wsp omnienia "Pamiętnik gwiazdy". Zmarła w 1987 roku.
Stanisław Janicki