Pogrzeb Barbary Borys-Damięckiej. Artyści i politycy pożegnali reżyserkę
Barbara Borys-Damięcka, reżyserka teatralna i telewizyjna, założycielka Telewizji Polonia, wieloletnia dyrektor Teatru Syrena, senator RP od 2007 r., spoczęła w środę na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Była wielką damą kultury i polityki - mówili o niej parlamentarzyści.
Barbara Borys-Damięcka, reżyserka teatralna i telewizyjna, senator RP od 2007 roku, Marszałek Senior X kadencji zmarła 9 czerwca w wieku 85 lat. Współtworzyła Teatru Telewizji, współpracowała także z Kabaretem Starszych Panów. Była matką znanego aktora Grzegorza Damięckiego ("Wyrwa", "Wataha", "Zachowaj spokój").
Uroczystości pogrzebowe Barbary Borys-Damięckiej miały charakter państwowy. Reżyserkę i senator pożegnali m.in. minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski oraz marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Nie zabrakło też najbliższej rodziny, w tym syna Grzegorza Damięckiego.
W ostatnim pożegnaniu Barbary Borys-Damięckiej wzięli udział także m.in. Maja Komorowska, Ewa Wiśniewska, Mateusz Damięcki, Wojciech Malajkat, Piotr Polk i Sławomira Łozińska.
"Przychodzi mi dziś z ciężkim sercem żegnać naszą Basię, marszałkinię seniorkę X kadencji, senatorkę najjaśniejszej Rzeczpospolitej nieprzerwanie od 2007 r., ale przede wszystkim Basię, dzielną i mądrą kobietę. Doświadczoną przez los, ale pełną ciepła, które roztaczała gdziekolwiek się pojawiła, oddaną sprawom ukochanej ojczyzny, wielką damę naszej kultury, sztuki teatralnej i telewizyjnej" - powiedział marszałek Senatu Tomasz Grodzki.
Jak mówił, była "trochę niedzisiejsza, ale taka, do której wszyscy lgnęli". "Bo Basia była usposobieniem tego za czym tęsknimy. Świata niezbywalnych wartości - dobra i piękna. Wraz z jej odejściem tego świata trochę nam ubyło" - podkreślił.
Przypomniał, że zmarła była reżyserką dziesiątków spektakli Teatru Telewizji i programów tv. "Jej nazwisko było marką samą w sobie, gwarantującą sztukę na najwyższym poziomie" - podkreślił.
Marszałek Grodzki ocenił, że "kochali ją aktorzy, uwielbiali widzowie; telewizja i scena były jej żywiołami". "W Senacie sprawy polskiej kultury i sztuki oraz Polonii były dla niej zawsze najważniejsze, pochylała się nad ich problemami z uważnością i troską, pełna zaangażowania gotowa szukać rozwiązań i porozumienia. Nad spory i podziały przedkładająca rozmowę, kompromis i pomyślność wszystkich obywateli. Moment, w którym niespełna cztery lata temu z rąk Basi, marszałkini seniorki, odbierałem akt wyboru na marszałka Senatu RP, zostanie ze mną na zawsze. Podobnie, jak słowa, które tego dnia wypowiedziała: 'To nie partie, rząd czy ślepy traf nas wybrał - wybrali nas obywatele miast, miasteczek, wsi, osiedli, gmin i to są nasi przełożeni, którzy nam zaufali, powierzyli swoje troski, potrzeby i problemy. To oni dali nam ten mandat. Bądźmy im wierni, nie sprawmy im zawodu'. Basiu, te twoja słowa to dla nas testament do wypełnienia. Poniesiemy go w naszej odysei przez życie, do końca tej kadencji i dalej. Możesz być pewna, że cię nie zawiedziemy" - zapewnił Grodzki.
Przewodniczący klubu KO w Senacie Marcin Bosacki określił Borys-Damięcką jako "wielką damę polskiego Senatu".
"Tak bardzo nam ciebie brakuje, zbyt krótko z tobą byliśmy, pracowaliśmy i ciebie słuchaliśmy. Nie tylko my, a jest nas większość nowych senatorów X kadencji, ale też ci, którzy z tobą pracowali lat 8, lat 12, ci nieliczni, którzy mieli zaszczyt pracować z tobą lat 16, już teraz mówią jak bardzo cię brakuje" - zaznaczył Bosacki.
Jak mówił, Borys-Damięcka była ich nauczycielką. "Uczyłaś nas rzeczy fundamentalnych, podstawowych. Uczyłaś nas pracowitości i solidności. Właśnie tego, że jak jest posiedzenie to się go nie skraca, bo ktoś musi wyjechać. Właśnie tego, że jak ktoś przemawia, to się nie gada. Właśnie tego, że posiedzenie i każdy punkt powinny mieć swoją dramaturgię. Tego nas czasem skutecznie, czasem z naszej winy mniej skutecznie, uczyłaś. Pokazywałaś nam to wtedy, gdy byłaś ciężko chora. Zawsze głosowałaś, często zabierałaś głos ze szpitala. Byłaś wzorcem sumienności i pracowitości" - podkreślił.
Wiceprezydent Warszawy Aldona Machnowska-Góra odczytała list od prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. "Żegnamy wspaniałą warszawiankę. Jedną z najwybitniejszych warszawianek przełomu wieków" - napisał Trzaskowski.
Przypomniał, że w latach 60 XX w. Borys-Damięcka rozpoczęła pracę w telewizji. "Miała wielki udział w jej rozwoju w kolejnych dekadach. Budowała pomost między telewizją, a teatrem. Reżyserowała wiele spektakli w Teatrze Telewizji, tworzyła definicję nowoczesnej rozrywki, stała za kulisami 'Kabaretu Starszych Panów', 'Tele-Echa' czy '5-10-15'. A ten ostatni program wielu z nas pamięta ze swego dzieciństwa. Reżyserem programu była właśnie pani Barbara"- zwrócił uwagę prezydent Warszawy.
Dodał, że "w trudnym czasie PRL-u dawała ludziom dobrą rozrywkę, w dobrym stylu". "Kiedy Polska odzyskała wolność, przyczyniła się do stworzenia Telewizji Polonia, a kiedy uznała, że w telewizji zrobiła wszystko, co chciała, nie spoczęła na laurach, stworzyła na nowo Teatr Syrena i dbała o jego poziom. Znów dawała ludziom rozrywkę wysokiej jakości. Trzecia księga życia pani Barbary to blisko cztery kadencje w ławach Senatu" - wskazał Trzaskowski.
Barbara Borys-Damięcka była reżyserką teatralną i telewizyjną. Wykształcenie zdobyła w łódzkiej filmówce, którą ukończyła w 1959 roku. Przez 35 lat (do 1993 roku) była zawodowo związana z Telewizją Polską. Była jednym ze współtwórców Teatru Telewizji. Współpracowała także z Kabaretem Starszych Panów. Po latach spędzonych w telewizji kontynuowała swoją karierę w teatrze. W latach 1997-2007 pełniła funkcję dyrektora naczelnego i artystycznego w warszawskim Teatrze Syrena.
"Basia Damięcka była osobą niezwykle uporządkowaną, myślącą. Była osobą twórczą - kimś, kto potrafił współpracować z ludźmi" - powiedział PAP o Barbarze Borys-Damięckiej reżyser, wykładowca Akademii Teatralnej im. A. Zelwerowicza w Warszawie prof. Maciej Wojtyszko.
"Jednocześnie Basia Damięcka była piękną kobietą i nie da się ukryć, że współpraca z nią to była sama przyjemność, dlatego, że miała i poczucie humoru, i energię, i walczyła o swoje" - wyjaśnił reżyser.
Maciej Wojtyszko przypomniał, że współpracował z Borys-Damięcką w 1981 r. przy telewizyjnej realizacji spektaklu "Molier, czyli Zmowa świętoszków" wg Michaiła Bułhakowa, w jego reżyserii. "Była telewizyjnym realizatorem tego przedstawienia, czyli kimś, kto musi czytać myśli reżysera" - wyjaśnił.
"Należała do dwójki-trójki osób w TVP, które najlepiej odczytywały zamysły reżysera. Właściwie nie musieliśmy w trakcie pracy do siebie mówić. A jednocześnie była kimś, kto miał taką wewnętrzną szlachetność, ciepło" - ocenił reżyser. "Jej odejście jest wielkim smutkiem związanym z tym, że tacy ludzie się nie tak często rodzą" - powiedział Wojtyszko.
"Dla mnie przede wszystkim była wybitną, o wyjątkowych umiejętnościach, talencie realizatorką w Teatrze Telewizji" - powiedziała PAP historyk teatru prof. Barbara Osterloff, wspominając zmarłą w piątek Barbarę Borys-Damięcką.
"Chciałabym też dwa słowa powiedzieć o tym, że jako widz, jako osoba pisząca o teatrze, bardzo pilnie śledząca zwłaszcza w latach 70. i 80. Teatr Telewizji - niejednokrotnie z wdzięcznością myślałam o wspaniałej pracy pani Borys-Damięckiej, jako realizatorki spektakli telewizyjnych, którą przez długie lata była. I to, że ukończyła łódzką szkołę filmową, i to, że przeszła w Telewizji Polskiej rozmaite stanowiska, zbierała różne doświadczenia, bo zaczynała skromnie, jako asystentka, a później sama już reżyserowała programy i przedstawienia" - powiedziała.
"Dla mnie przede wszystkim była wybitną, o wyjątkowych umiejętnościach, talencie realizatorką w Teatrze Telewizji. I rzeczywiście 'Czarownice z Salem', które zrealizował w Teatrze Tv pod jej okiem Zygmunt Hübner czy 'Wujaszek Wania' w reżyserii Aleksandra Bardiniego - to są takie przedstawienia, które dzisiaj się pamięta jako te znakomite, wielkie realizacje, które zasłużyły sobie, żeby znaleźć się w tej 'Złotej Setce', czy może więcej 'Dwusetce' Teatru Telewizji" - oceniła.
"Myślę też, że pani Barbara Borys-Damięcka była taką osobą, którą wybitni artyści i ludzie znający swoje rzemiosło, ludzie wielkiego talentu obdarzali zaufaniem. Wiedzieli, że jak coś trafi w jej ręce, jak ona będzie podczas prób, realizacji spektaklu - to wiadomo, iż cały proces realizacji będzie przebiegał bezpiecznie, a efekty będą wysoce artystyczne" - podkreśliła prof. Barbara Osterloff.
Barbara Borys-Damięcka urodziła się w 1937 roku i była w obecnym parlamencie najstarszą parlamentarzystką. Przez całe zawodowe życie była związana z telewizją i teatrem. W 1959 r. ukończyła studia na Wydziale Organizacji Produkcji i Reżyserii PWSTiF w Łodzi. Była m.in. asystentką Andrzeja Munka.
Już rok przed skończeniem studiów, w 1958 r. rozpoczęła pracę w raczkującej telewizji, z którą była związana przez 35 lat, do 1993 r. Zaczynała jako kamerzysta, a następnie przez lata była czołowym reżyserem telewizyjnym, adaptowała na warunki telewizyjne spektakle Andrzeja Wajdy, Adama Hanuszkiewicza i innych wybitnych reżyserów, współpracowała ściśle z Jerzym Gruzą. Była też reżyserką telewizyjną słynnego "Kabaretu Starszych Panów", czy spektakli w ramach kryminalnego cyklu "Kobra". Byłą ponadto reżyserką jednego z odcinków serialu "Stawka większa niż życie" w wersji Teatru TV. W sumie zrealizowała ponad 200 spektakli telewizyjnych.
"Barbara Borys-Damięcka była w środowisku artystycznym znana jako osoba wyjątkowo dobrze zorganizowana i poukładana" - wspominała ją w 2019 roku piosenkarka i dziennikarka Joanna Rawik, która znała marszałek senior Senatu od lat 60. "To zapewne był jeden z powodów jej sukcesów jako reżysera telewizyjnego, trzeba bowiem pamiętać, że w latach 60. wiele spektakli Teatru Telewizji było nadawanych na żywo i ich realizacja wymagała dużego talentu organizacyjnego" - dodała.
Po odejściu z TVP, w latach 1997-2007 Borys-Damięcka pełniła funkcję dyrektora naczelnego i artystycznego Teatru Syrena w Warszawie. Odchodząc z teatru namaściła na swojego następcę Wojciecha Malajkata. Była też przewodniczącą Stowarzyszenia Dyrektorów Teatrów.
Już w 2004 r. rozpoczęła karierę polityczną, kandydując bez powodzenia w pierwszych wyborach do Parlamentu Europejskiego z listy Inicjatywy dla Polski, która nie osiągnęła progu wyborczego.
W wyborach parlamentarnych w 2007 r. startowała do Senatu w okręgu warszawskim jako kandydatka Platformy Obywatelskiej, uzyskała mandat, zdobywając największą liczbę głosów w Polsce - 605 972. W wyborach parlamentarnych w 2011 r. ponownie została kandydatką do Senatu w okręgu wyborczym nr 44 (również z komitetu PO), uzyskała mandat na kolejną kadencję liczbą 196 735 głosów. W 2015 r. po raz trzeci została senatorem, poparło ją 164 796 osób.
W wyborach w 2019 r. z powodzeniem ubiegała się o senacką reelekcję jako kandydatka Koalicji Obywatelskiej w okręgu nr 43, otrzymując 157 359 głosów. Jako najstarsza senator 12 listopada 2019 r. poprowadziła — jako marszałek senior — pierwsze posiedzenie Senatu X kadencji. Miała być marszałkiem seniorem Senatu już w 2015 r., ale wtedy zrezygnowała ze względów zdrowotnych.
Pierwszym mężem Barbary Borys-Damięckiej był operator Andrzej Borys. Potem przez lata była żoną aktora Damiana Damięckiego, z którym ma syna Grzegorza Damięckiego, również aktora.
W VII kadencji Senatu była zastępczynią przewodniczącego Komisji Kultury i Środków Przekazu. W VIII kadencji była zastępczynią przewodniczącego Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą. Jako senator do końca była aktywna, udzielając się w pracach komisji kultury.
Odznaczona została Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski w uznaniu wybitnych zasług w twórczości telewizyjnej oraz osiągnięcia w działalności na rzecz rozwoju Telewizji Polskiej.