Pocałunki w filmie... i poza nim
Filmy są nie tylko rozrywką dla widza i polem do popisu dla aktorów. Są też źródłem romansów... Potwierdzili to Carey Mulligan i Ryan Gosling, którzy otwarcie przyznają, że sceny pocałunków w filmie "Drive" sprawiały im nieziemską przyjemność.
"Drive" to najnowszy film Nicolasa Windinga Refna, za sprawą którego otrzymał on w tym roku nagrodę na festiwalu w Cannes dla najlepszego reżysera.
Są mężczyźni, którzy wolność mają wpisaną w geny. To oni jednym spojrzeniem potrafią złamać kobiece serce i sprawiają, że nie można o nich zapomnieć. Przyciągają jak magnes tajemniczym uśmiechem i obietnicą niebezpiecznej przygody. Takim mężczyzną jest Driver, chłopak, który za dnia pracuje jako kaskader, a nocami wynajmuje się, jako kierowca gangsterów.
Żyje, balansując na cienkiej granicy między rozsądkiem a brawurą. Do dnia, gdy pozna Irene i straci dla niej głowę. Nowa dziewczyna, wyglądająca jak anioł, rozpęta wokół niego prawdziwe piekło. Ich "love story" pisane będzie czystą adrenaliną.
W główne role w "Drive" wcielili się Carey Mulligan i Ryan Gosling, który otwarcie przyznał, że romans z ekranu silnie oddziaływał na życie aktorów poza kamerami.
Gosling namówił reżysera, aby w filmie znalazły się dodatkowe namiętne ujęcia.
"Naprawdę chciałem się całować. Poprosiłem Nicka, żebym mógł zrobić to w scenie z windą" - zwierzył się magazynowi Total Film, Ryan Gosling.
Carey Mulligan nie oparła się gorącej propozycji. Zapewne pamiętała, że Gosling otrzymał w 2005 roku nagrodę "MTV Best Kiss Award".
"Nasza relacja poza planem była bardzo podobna do tej, jaką mieliśmy przed kamerą" - dodał Gosling.
Film powstał na kanwie opowiadania Jamesa Sallisa pod tym samym tytułem.
"Drive" w polskich kinach już od 16 września.