Po raz pierwszy gra taką rolę!
Jessica Alba, znana polskiej publiczności z takich produkcji, jak "Sin City: Miasto Grzechu" i "Fantastyczna czwórka", jest jedną z bohaterek najnowszego filmu Roberta Rodrigueza "Maczeta". Obraz pokazano podczas trwającego obecnie festiwalu w Wenecji.
To nie pierwszy raz, kiedy Alba współpracuje z Rodriguezem. Aktorka i reżyser spotkali się również na planie filmów "Sin City" oraz "Mali agenci 4". Niemniej "Maczeta" to dla Alby zupełnie nowe wyzwanie, gdyż gwiazda wciela się w postać... latynoski - a tej roli unikała od początku swojej kariery.
"Nigdy nie chciałam umacniać stereotypów dotyczących latynoskich kobiet, jakie są w naszym społeczeństwie. Dlatego wzbraniałam się przed takimi rolami" - tłumaczy w wywiadzie dla "USA Today" Alba, która sama jest pochodzenia meksykańskiego.
"Większość ról, które mi proponowano, wzmacniały piętno uprzedzeń, jakie odcisnęło się na latynoskich kobietach. Kobiety wśród których ja dorastałam były mądre, silne i jeśli nie znajdywałam tych cech w oferowanych mi rolach kobiecych, odrzucałam je" - opowiada.
Bohaterka "Maczety", w którą wciela się Alba - Sartana jest pracownikiem urzędu do spraw ochrony granicznej i imigracji.
"To inteligentna, zawzięta i niezależna" - opisuje swoją bohaterkę artystka.
"Jest zbyt wielu ludzi, którzy podtrzymują stereotypy dotyczące latynoskiej społeczności. Ja nie muszę w tym uczestniczyć" - kontynuuje i dodaje, że jej bohaterka jest odważna na równi z mężczyznami.
"Bardzo się cieszę, że mogę zagrać tę rolę i przedstawić inny, bardziej sprawiedliwy obraz latynoskich kobiet" - podsumowuje Alba.
Aktorka przyznała, że stała się o wiele bardziej ostrożna w doborze ról, odkąd została matką.
"Teraz uzależniam moje role od reżysera, fabuły filmu i przede wszystkim, czy rola jest dla mnie wyzwaniem, czy pozwala mi się rozwijać. Dawniej ważniejszy był dla mnie biznes i rozgłos" - twierdzi gwiazda.
"Maczeta" trafi do polskich kin 19 listopada.
