Piotr Machalica: Wspaniały aktor o wyjątkowej pokorze
Był wspaniałym aktorem o wyjątkowej pokorze, wyjątkowym takcie. Cudownie śpiewał. Pracowałem z nim kilka razy i zawsze była to obopólna radość - powiedział reżyser Maciej Wojtyszko, wspominając zmarłego w poniedziałek, 14 grudnia, Piotra Machalicę.
W wieku 65 lat w poniedziałek nad ranem zmarł aktor Piotr Machalica, znany m.in. z ról w filmach: "Dekalog IX" Krzysztofa Kieślowskiego, "Dzień świra" Marka Koterskiego i "Sztuka kochania" Jacka Bromskiego. Był związany m.in. z Teatrem Powszechnym w Warszawie, Teatrem Polonia i Och-Teatrem.
Wspominając artystę, Wojtyszko podkreślił, że był "wspaniałym aktorem o wyjątkowej pokorze, wyjątkowym takcie". "Cudownie śpiewał. Pracowałem z nim kilka razy. Za każdym razem była to obopólna radość. Jestem bardzo przygnębiony i zdziwiony, że to się stało" - przyznał.
Dodał, że Piotr Machalica "miał poczucie humoru, klasę i pięknie śpiewał". "To był aktor, który właściwie należał do prawdziwej czołówki polskiego aktorstwa. Miał ogromną skalę możliwości. Robił to w specyficzny sposób, dlatego że należał do rodziny aktorskiej. Ja znałem jeszcze jego tatę pana Henryka Machalicę, również wspaniałego aktora. Miał etos zawodu we krwi i to było widać" - zwrócił uwagę reżyser.
Piotr Machalica zagrał służącego Sama Wellera w spektaklu śpiewanym "Klub Pickwicka", który Wojtyszko zrealizował w 1991 r. w Teatrze Powszechnym im. Zygmunta Huebnera w Warszawie. Artyści przygotowywali razem również duodram "Dwoje na jednośladzie" z piosenkami Jana Wołka na 23. Przegląd Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Machalica wystąpił w nim razem z aktorką Justyną Szafran. "Oni wjeżdżali na jednośladzie, na motocyklu na scenę. Śpiewali piosenki śmieszne i liryczne. To było wspaniałe. Potem eksploatowali to przez jakiś czas. Był to dowód na pewną uniwersalność Piotra Machalicy, który potrafił zagrać mnóstwo rzeczy" - powiedział reżyser.
Dla Macieja Wojtyszki Piotr Machalica był "wspaniałym kolegą i zawodowcem". "Jak to zwykle bywa, kiedy spotykają się ludzie, którzy kochają robić coś i robią wspólnie, po prostu przeżywaliśmy razem parę wspólnych radości. To były prace, w czasie których się polubiliśmy i poznaliśmy. Dla mnie Piotruś był w pewnym sensie dzieckiem, bo synem pana Henryka, więc tym bardziej mi smutno" - powiedział.