Paul Giamatti: Sukces przyszedł późno
Paul Giamatti - wybitny amerykański aktor charakterystyczny, gwiazdor "Bezdroży", "Człowieka ringu", "Świata według Barneya" czy seriali "John Adams" oraz "Billions" - w poniedziałek, 6 czerwca, obchodzi 55. urodziny.
Mimo że na kinowym ekranie zadebiutował już na początku lat 90. XX wieku epizodami u Camerona Crowe'a ("Samotnicy"), Woody'ego Allena ("Jej wysokość Afrodyta"), Sydneya Pollacka ("Sabrina") czy Mike Newella ("Donnie Brasco"), dopiero występ w biograficznej komedii "Części intymne" (1997) stanowił rzeczywisty początek aktorskiej kariery Paula Giamattiego.
W kolejnych latach mogliśmy go oglądać w roli hollywoodzkiego producenta w niezależnej produkcji "Duży, gruby kłamczuch" (2002), twórcy komiksów w biograficznym "Amerykańskim splendorze" (2003) oraz "Planecie małp" Tima Burtona (2001), w którym wcielił się w mówiącego ludzkim głosem orangutana.
Przełomem w jego aktorskiej karierze okazały się "Bezdroża" Alexandra Payne'a (2004). 37-letni już wtedy Giamatti wcielił się tam w niespełnionego pisarza, który wspólnie z kumplem - drugorzędnym aktorem - wyrusza na na wyprawę po malowniczych winnicach Santa Barbara.
"Paul sprawia, że słabostki, których nie brak granym przez niego bohaterom, wydają się niewiarygodnie realne, a przy tym budzą sympatię. Dzięki temu bez trudu zjednuje sobie widzów" - mówił o aktorze producent Michael London. Giamatti wyznał, że przed rozpoczęciem zdjęć niewiele wiedział o winie, które gra w filmie ważną rolę: "Było mi wszystko jedno, co piję, byle były w tym procenty!" - skwitował aktor.
Jedyną w karierze nominację do Oscara Giamatti zawdzięcza drugoplanowej roli Joe Goulda, trenera i menedżera Jima Braddocka (Russell Crowe) w biograficznym filmie "Człowiek ringu" (2005) Rona Howarda. Giamatti podjął gruntowne studia nad swoją postacią, które przyniosły bardzo interesujące rezultaty.
"Rozmawiałem z wieloma ludźmi, zajmującymi się historią boksu" - opowiadał. "Zgodnie twierdzili, że Joe nie był zbyt lubiany w swoim środowisku, jako człowiek bardzo trudny we współpracy, wielce przykry i dokuczliwy. A jednak, z jakichś tajemniczych przyczyn, jego praca z Braddockiem przyniosła tak doskonałe rezultaty. Co więcej - byli podobno jak bracia, choć bardzo, wręcz skrajnie różnili się od siebie. Myślę, że zaistniało między nimi coś na kształt pozawerbalnego porozumienia i że jednoczył ich nie tylko wspólny cel, ale także wzajemny szacunek" - mówił aktor.
Giamattiego możemy oglądać również w ambitnych produkcjach telewizyjnych. W miniserialu HBO "John Adams" wcielił się w zasłużonego dla Ameryki drugiego prezydenta USA Johna Adamsa, który z wykształcenia był prawnikiem, z powołania politykiem, a z zamiłowania farmerem. Rola ta przyniosła mu pierwsze w karierze statuetki: Emmy i Złote Globy. od 2016 roku aktor kreuje również główną rolę w serialu "Billions", w którym wciela się w postać prokuratora generalnego Chucka Rhoadesa.
Giamattiego - cenionego aktora charakterystycznego i drugoplanowego - możemy kojarzyć z szeregu hollywoodzkich produkcji. Pojawiał się m.in. w kryminalnej komedii "Tylko strzelaj" (2007), "Ostatniej stacji" Michaela Hoffmana (2009) czy "Idach marcowych" George'a Clooneya (2011). Najlepszą jego rolą z tego okresu pozostaje jednak tytułowa kreacja w niskobudżetowym "Świecie według Barneya" (2010), za którą otrzymał drugi w karierze Złoty Glob.
W kolejnych latach oglądaliśmy Giamattiego w szeregu wysokobudżetowych produkcji, m.in. w drugiej części "Niesamowitego Spider-Mana" (2014) czy katastroficznym thrillerze "San Andreas" (2015). Wciąż jego domeną pozostają jednak wyraziste typy w arthouse'owych przedsięwzięciach w stylu "Cosmopolis" (2012), "Zniewolony. 12 Years a Slave" (2013) czy "Straight Outta Compton" (2015).
W ostatnich latach znów nie brakowało brawurowych kreacji w jego wykonaniu. Pojawiał się na drugim planie (a czasem również w głównych rolach) w takich produkcjach, jak "Morgan" (2016), "Życie prywatne" (2018) oraz "Zabójczy koktajl" (2021) i "Wyprawa do dżungli" (2021).