Patrick Bruel: Piękne porozumienie
Patrick Bruel gra głównego bohatera filmu "Paryż-Manhattan", który 5 października debiutuje na ekranach polskich kin. Francuski artysta jest nie tylko aktorem, ale również bardzo znanym nad Sekwaną piosenkarzem. Zachwyca w obu tych rolach!
Warto wiedzieć, że w latach 90. XX wieku Francuzki szalały na punkcie Patricka Bruela. Zjawisko to nazwano nawet "bruelmanią". Piosenki artysty mają miliony odtworzeń na Youtubie'a.
W filmie Sophie Lellouche "Paryż-Manhattan" aktor zagrał Victora. Kim jest ten bohater? Oto rozmowa z Patrickiem Bruelem!
Proszę nam opowiedzieć o odgrywanej przez pana postaci.
Patrick Bruel: - Victor jest człowiekiem o niezmiennych przekonaniach. Nie zamierza iść na ustępstwa, by zrobić na kimkolwiek wrażenie. Osobowość raczej mi obca, ale cieszę się, że miałem okazję się z nią zmierzyć.
Co spowodowało, że zdecydował się pan wziąć udział w tym projekcie?
- Przede wszystkim entuzjazm i energia Sophie Lellouche. Byłem poruszony historią, którą chciała opowiedzieć, a także połączeniem komedii romantycznej z duchem Woody'ego Allena. Konstrukcja jest bardzo misterna, a spotkanie z Woodym Allenem było dla mnie wisienką na torcie.
Bohaterowie nie przypominają typowych postaci komedii romantycznej. Są dojrzalsi, rozważniejsi, nie tak naiwni. Nie brak też ironii...
- Zaskoczenie jest podstawową zasadą komedii. Nie spodziewamy się tego, co wydarzy się w filmie. Bohaterowie nie próbują się oczarować przy użyciu zwykłych sztuczek. Każde z nich w kontakcie z drugą osobą odkrywa samego siebie.
Co powoduje, że Alice i Victor zbliżają się do siebie?
- Mimo pozornych różnic Alice i Victor mają pewną cechę wspólną: uczciwość. Choć o tym nie wiedzą, potrzebują się nawzajem. Spotkanie postaci będzie dla obojga rozpoczęciem podróży w poszukiwaniu samego siebie.
Jak się panu pracowało w duecie z Alice Taglioni?
- Piękne porozumienie. Bliskość na planie pozwala nam poznawać ludzi takimi, jakimi są naprawdę. Alice jest nie tylko urocza i pełna energii, ale jest też osobą piękną wewnętrznie.
Woody Allen odgrywa w filmie znaczącą rolę. Jest swego rodzaju przewodnikiem duchowym Alice. Natomiast bohater, w którego rolę się pan wciela, nie zna go...
- Postać Alice często znajduje odpowiedzi w cytatach z Woody'ego Allena, gdy tymczasem dla Victora jest to świat nieznany. W pewnym momencie Alice będzie musiała porzucić ten rodzaj filozofii, a mój bohater pomaga jej w przejściu ze świata wirtualnego do rzeczywistego. Aby pozostać w duchu Woody'ego Allena, Victor prosi ją - odwrotnie niż w "Purpurowej róży z Kairu", by wyszła z filmu i zaczęła żyć prawdziwym życiem.
Sophie Lellouche napisała scenariusz i wyreżyserowała swój pierwszy film. Czy pana zdaniem sprawdziła się w tej roli?
- Sophie jest pełna entuzjazmu i przekonująca. Jestem szczęśliwy, że miałem swój udział w jej pierwszej przygodzie z kinem. Jest otwarta na wymianę poglądów, na propozycje, od najprostszych po najbardziej nietypowe. Mieliśmy czasem ochotę przedstawiać nasze wizje, pomagać jej, uważając jednak, by nie utracić nic z tej niezwykle silnej, a jednocześnie delikatnej energii debiutu.
Zobacz szalejące tłumy za koncercie Patricka Bruela:
Patrick Bruel w piosence "Pour la Vie":
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!