Paparazzi nękali jej siostry. Nie chciała, by tak wyglądało jej życie
Dorastała w cieniu swoich popularnych sióstr, bliźniaczek Mary-Kate i Ashley Olsen. Po latach okazała się zdolną aktorką, która szybko zdobyła serca widowni. Popularność przyniosła jej przede wszystkim rola Wandy Maximoff w Kinowym Uniwersum Marvela - której po dziesięciu latach chyba trochę dosyć. W piątek 16 lutego 2024 roku Elizabeth Olsen skończyła 35 lat.
Najmłodsza z sióstr Olsen rozpoczęła karierę aktorską w wieku zaledwie czterech lat. Pojawiała się w filmach starszych od niej o trzy lata bliźniaczek. Później zrobiła sobie kilkuletnią przerwę. W pewnym momencie starała się wrócić na ekrany, jednak mimo udziału w wielu castingach, między innymi do "Małych agentów" (2001), nie otrzymała ani jednego angażu.
Rozważała zupełną rezygnację z show-biznesu, gdy prywatne życie jej sióstr stały się ulubionymi tematami gazet i serwisów plotkarskich. Ostatecznie Olsen postanowiła poświęcić się aktorstwu. Doświadczenie jej sióstr pozwoliło jej przygotować się na mroczną stronę rozpoznawalności. "Wiedziałam, jak nawigować między wieloma aspektami sławy, bo widziałem, co się z nimi [bliźniaczkami Olsen] dzieje" - mówiła w wywiadzie.
Na premierze filmu "Ingrid jedzie na zachód" jeden z reporterów spytał ją, dlaczego jest milsza od swoich sióstr. "Bo im nie dawaliście spokoju przez całe ich życie" - odpowiedziała szczerze. Wspominała także, jak paparazzi nękali jej siostry, przez co dochodziło do nerwowych sytuacji, a nawet wypadków. "Nie chciałam być częścią tego. To był taki syf... To było po prostu złe" - mówiła w wywiadzie dla "Nylon" z 2011 roku.
Jako nastolatka porzuciła castingi i rozpoczęła naukę fachu aktorskiego — między innymi w Nowym Jorku i Moskwie. Z powodu rozpoznawalności nazwiska czuła, że musi pracować najciężej i udowodnić, że nie korzysta wyłącznie ze sławy swoich sióstr.
Jej kariera rozpoczęła się w 2011 roku. Wystąpiła wtedy w trzech produkcjach. Dwie z nich, komediodramat "Pokój, miłość i niezrozumienia" oraz horror "Cichy dom", otrzymały negatywne recenzje i przeszły bez większego echa. Dla Olsen nie było to jednak ważne. Wystarczyło, że trzeci film - "Martha Marcy May Marlene" Seana Durkina — uczynił z niej jedną z nadziei młodego pokolenia aktorów.
Olsen wcieliła się w nim w młodą kobietę, która przez kilka lat żyła w komunie będącej de facto sektą. Przerażona czynami lidera kultu szuka pomocy u swej starszej siostry. Z tą nie potrafi jednak dojść do porozumienia, ani nawet wyjawić jej dramatycznych wydarzeń ze swojej przeszłości. Film przyniósł Olsen kilka pomniejszych nagród kół amerykańskich krytyków. Była także nominowana do Indie za najlepszy występ w filmie niezależnym oraz Rising Star — wyróżnienia przyznawanego przez Brytyjską Akademię Filmową najzdolniejszym młodym aktorom.
Dzięki artystycznemu sukcesowi "Martha Marcy May Marlene" Olsen mogła przebierać w propozycjach filmowych. Niestety, w kolejnych latach nie otrzymała kolejnej roli na miarę swojego talentu.
W 2014 roku Olsen wystąpiła w blockbusterze "Godzilla" Garetha Edwardsa. Wcieliła się w nim w żonę żołnierza, starającą się uchronić swoją córkę podczas walki wielkich potworów. Jej rola była minimalna, poza tym w tym filmie nie chodziło o ludzi, tylko o Godzillę. W tym samym roku Olsen pojawiła się w scenie w trakcie napisów "Kapitana Ameryki: Zimowego żołnierza" jako posługująca się telekinezą i telepatią Wanda Maximoff. Tym samym dołączyła do Kinowego Uniwersum Marvela.
Rolę nieśmiałej dziewczyny obdarzonej ogromną mocą powtórzyła w pięciu superbohaterskich produkcjach oraz serialu platformy streamingowej Disney+ "Wandavision", za który otrzymała nominacje do Emmy i Złotego Globu. Po premierze "Doktora Strnage w multiwersum obłędu" w 2022 roku aktorka zdecydowała zrobić sobie na pewien czas przerwę od tej postaci. W wywiadzie dla "Variety" przyznała, że jest dumna z kreacji tej postaci, ale grała ją przez dziesięć lat i nie zamierza zaraz prosić o powrót do komiksowego uniwersum. "Coraz mniej myślę o Marvelu" - stwierdziła szczerze.
Między kolejnymi adaptacjami komiksów Marvela Olsen występowała w innych filmach. W 2015 roku wcieliła się w żonę popularnego piosenkarza country Hanka Williamsa w nieudanej biografii "I Saw the Light" Marca Abrahama. O wiele lepszym filmem okazał się "Wind River. Na przeklętej ziemi" Taylora Sheridana. Zagrała młodą agentkę FBI, która musi rozwikłać tajemnicę morderstwa nastoletniej dziewczyny. Do zbrodni doszło na terenie rezerwatu, a miejscowi są niechętnie białej nieznajomej. Agentka musi skorzystać z pomocy lokalnego tropiciela (Jeremy Renner). Sensacyjny thriller pokazano w sekcji pozakonkursowej podczas festiwalu w Cannes, gdzie otrzymał dobre recenzje oraz nagrodę dla reżysera. Pochwały zebrała także para głównych aktorów.
Jednym z ciekawszych projektów Olsen był serial internetowy "Sorry for Your Loss". Opowiadał on o młodej wdowie, która po śmierci męża wyprowadza się do swojej matki i siostry. Jednocześnie wciąż rozpamiętuje dawne sytuacje z życia małżeńskiego. Wyprodukowany dla Facebook Watch serial został ciepło przyjęty przez krytykę, a Olsen otrzymała za niego nominację do nagrody Critics' Choice.
Jej filmografię zamyka dramat "His Three Doughters" Azazela Jacobsa, który debiutował podczas festiwalu w Toronto we wrześniu 2023 roku i spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem krytyków oraz widzów. Prawa do dystrybucji wykupił Netflix. Film czeka na swoją ogólnoświatową premierę.
W czasie wolnym od pracy aktorka unika mediów i blasku fleszy. Swojego męża, muzyka Robbie'ego Ametta, poznała w 2016 roku. Para zaręczyła się w 2019 roku i pobrała w tajemnicy jakiś czas później.