Reklama

Owen Roizman nie żyje. Nakręcił jedną z najsłynniejszych scen w historii kina

Nie żyje pięciokrotnie nominowany do Oscara operator Owen Riozman, autor zdjęć do kultowych filmów Williama Friedkina "Egzorcysta" i "Francuski łącznik". Miał 86 lat.

Nie żyje pięciokrotnie nominowany do Oscara operator Owen Riozman, autor zdjęć do kultowych filmów Williama Friedkina "Egzorcysta" i "Francuski łącznik". Miał 86 lat.
Owen Roizman /Kirk McKoy/Los Angeles Times /Getty Images

Riozman zmarł w piątek w swoim domu w Encino - potwierdziła w rozmowie z "The Hollywood Reporter" żona artysty, Mona. Od sierpnia 2022 w związku z pogarszającym się stanem zdrowia przebywał w hospicjum.

Owen Roizman: Pięć nominacji do Oscara

Owen Riozman był pięciokrotnie nominowany do Oscara. Szansę na statuetkę Akademii miał za pracę przy dwóch filmach Williama Friedkina: "Francuski łącznik" (1971) i "Egzorcysta" (1973). Kolejne nominacje otrzymał za "Sieć" Sidneya Liumeta (1976), "Tootsie" Sidneya Pollacka (9182) i "Wyatta Earpa" Larry'ego Kasdana (1994).

Reklama

W 2017 roku artysta otrzymał honorowego Oscara. "Kino składa się z małych, srebrnych części, a każda z nich reprezentuje wszystkie osoby, które pracowały nad danym filmem. Jeśli zmienimy jeden z tych elementów, otrzymamy inny film" - mówił, odbierając wyróżnienie Akademii.

"Owen Roizman był numerem jeden"

Sean Baker, twórca filmów "Red Rocket" i "The Florida Projekt", pożegnał Roizmana na Twitterze, pisząc: "Dla mnie Owen Roizman był numerem jeden".

W 1972 roku Roizman otrzymał nominację do nagrody Emmy za zdjęcia do telewizyjnego filmu Boba Fosse'a "Liza with a Z", którego gwiazdą była Liza Minelli.

Najwięcej filmów nakręcił z Sidneyem Pollackiem - poza "Tootsie" panowie współpracowali jeszcze przy: "Trzech dniach Kondora" (1975), "Elektrycznym jeźdźcu" (1979), "Bez złych intencji" (1981) i "Hawanie" (1990).

"Francuski łącznik": Sześciominutowa scena pościgu samochodowego

Największym operatorskim osiągnięciem Roizmana pozostaje jednak jego praca przy "Francuskim łączniku", z którego pochodzi jedna z najsłynniejszych filmowych scen pościgu samochodowego. Roizman przyznał, że sześciominutowa sekwencja została nakręcona w ciągu aż pięciu tygodni.  

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy