Reklama

"Oppenheimer": Wybuch bomby jądrowej? Tego jeszcze nie było na ekranie

Christopher Nolan to reżyser, który nie boi się ogromnych wyzwań. Takim właśnie wyzwaniem - według słów samego filmowca - było nakręcenie jednej ze scen z jego najnowszego filmu zatytułowanego "Oppenheimer". Na jej potrzeby odtworzona została pierwsza w historii detonacja broni jądrowej. Nolan zrealizował ją bez użycia efektów komputerowych.

Christopher Nolan to reżyser, który nie boi się ogromnych wyzwań. Takim właśnie wyzwaniem - według słów samego filmowca - było nakręcenie jednej ze scen z jego najnowszego filmu zatytułowanego "Oppenheimer". Na jej potrzeby odtworzona została pierwsza w historii detonacja broni jądrowej. Nolan zrealizował ją bez użycia efektów komputerowych.
W "ojca broni atomowej" J. Roberta Oppenheimera wciela się Cillian Murphy /materiały prasowe

Widowiskowe sekwencje na ogromną skalę to nic nowego dla Christophera Nolana, który na potrzeby swojego poprzedniego filmu "Tenet" wysadził w powietrze prawdziwy samolot Boeing 747. Aktualnie reżyser pracuje na planie filmowej biografii "ojca chrzestnego bomby atomowej" J. Roberta Oppenheimera, w którego wciela się Cillian Murphy ("28 dni później"). Nolan wykorzystał tę okazję do oddania swojego uwielbienia dla tradycyjnych efektów specjalnych.

Reklama

"Oppenheimer": Odtworzono pierwszą detonację broni jądrowej bez użycia efektów komputerowych

"Myślę, że odtworzenie testu Trinity - pierwszej detonacji broni jądrowej, do której doszło w Nowym Meksyku - bez użycia komputerowej grafiki było ogromnym przedsięwzięciem. Andrew Jackson, spec od efektów wizualnych, którego zatrudniłem na samym początku pracy nad filmem, miał sprawdzić, jak wiele wizualnych elementów filmu jesteśmy w stanie stworzyć bez komputera. Ogromnym wyzwaniem było dla nas przedstawienie dynamiki i fizyki kwantowej testu Trinity, który odtworzyliśmy z moją ekipą w Los Alamos. Równie dużym wyzwaniem było tworzenie tego w ekstremalnych warunkach pogodowych, których wiele potrzeba było do filmu" - przybliżył kulisy realizacji "Oppenheimera" Christopher Nolan w rozmowie z magazynem "Total Film".

Reżyser jest zadowolony z efektów tych wysiłków. "To jeden z najbardziej wymagających projektów, na które się zdecydowałem. Mam na myśli skalę przedsięwzięcia, które opowiada historię Oppenheimera. To były wielkie wyzwania logistyczne i praktyczne. Miałem jednak niezwykłą ekipę, która dała z siebie wszystko. Minie jeszcze trochę czasu, zanim wszystko skończymy, ale już jestem zachwycony tym, co udało się osiągnąć mojej ekipie" - powiedział twórca "Incepcji" i "Dunkierki".

Na potrzeby realizacji "Oppenheimera" stworzono też coś, czego w kinach typu IMAX jeszcze nie było. "Rzuciliśmy wyzwanie ludziom z Kodaka i w efekcie umożliwili nam kręcenie kamerami IMAX-owymi na taśmie czarno-białej. Czegoś takiego jeszcze nie było. Efekty są ekscytujące i nadzwyczajne. Gdy tylko zobaczyliśmy z operatorem Hoytem van Hoytemą efekty tych zdjęć, wiedzieliśmy, że to format, w którym od razu się zakochamy" - zdradził Nolan.

Film "Oppenheimer" trafi do kin 21 lipca 2023 roku.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Christopher Nolan | Oppenheimer (film)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy