Reklama

"Oppenheimer": Christopher Nolan skrócił o miesiąc okres zdjęciowy. Zaskakujący powód

Christopherowi Nolanowi bardzo zależało na tym, by jego film jak najwierniej oddawał realia okresu, w którym osadzona była jego akcja. To jednak wiązało się z ogromnymi wydatkami na scenografię. Aby nie przekroczyć i tak sporego budżetu filmu, reżyser zdecydował się skrócić zaplanowany wcześniej okres zdjęciowy aż o 30 dni. Jak zdradziła pracująca przy "Oppenheimerze" scenografka Ruth De Jong, zaoszczędzone w ten sposób pieniądze Nolan przeznaczył m.in. na scenografię.

"Oppenheimer": Christopher Nolan skrócił o miesiąc okres zdjęciowy

Fakt, że Nolan nakręcił "Oppenheimera" w około 60 dni, ujawnił już wcześniej występujący w tytułowej roli Cillian Murphy. Był to nie lada wyczyn przy tak kosztownej produkcji, której budżet wynosił 100 milionów dolarów. Teraz okazuje się, że pierwotnie prace na planie miały trwać około 85 dni. Okres ten został skrócony. Decyzję tę podjął sam Nolan. Jak ujawniła scenografka Ruth De Jong, reżyser chciał mieć dzięki temu więcej pieniędzy na scenografie i efekty wizualne.

Reklama

"Czułam, że pracuję przy niezależnym filmie kosztującym 100 milionów dolarów. Chris chciał kręcić swój film w różnych miejscach Stanów Zjednoczonych, a same bilety lotnicze dla całej ekipy filmu są kosztowne. Nie wspominając o tym, że musiałam zbudować Los Alamos, które nie istnieje. Wtedy poczułam, że to niemożliwe, ale Chris powiedział mi, żebym nie martwiła się o pieniądze i robiła to, co sobie zaplanowaliśmy. Zaplanowałam więc stworzenie tego miasta i wychodziło na to, że będzie nas to kosztować 20 milionów dolarów. Chris mnie powstrzymał. Zaczęłam więc zdejmować z makiety kolejne budynki. A przecież chcieliśmy jeszcze filmować w Nowym Jorku, New Jersey, Berkley, Los Angeles i Nowym Meksyku" - wyznała De Jong w podcaście "Team Deakins".

"Oppenheimer": Najbardziej kasowy film Nolana?

Ostatecznie jednak reżyser znalazł sposób na to, by zachować pożądany przez niego wygląd scenografii. Jak ujawniła scenografka, Nolan przearanżował cały harmonogram pracy na planie. By oszczędzić pieniądze, skrócił plan zdjęć o 30 dni. Dzięki temu De Jong nie musiała oszczędzać i mogła zbudować Los Alamos od podstaw. "Przyszedł do mnie producent wykonawczy i powiedział, że Chris nakręci swój film w 55 dni. Czułam, że muszę dać z siebie wszystko, bo dla mnie poświęcił swoje dni zdjęciowe. Lepiej od wszystkich wiedział, co dokładnie i kiedy chce nakręcić, a mimo to skrócił czas zdjęć z 85 do 55 dni" - wyznała scenografka.

Jak przypomina portal "Variety", poprzednie filmy Nolana - "Dunkierka" i "Tenet" - zostały nakręcone w 68 i 96 dni. W przypadku "Oppenheimera" skrócenie dni zdjęciowych było możliwe głównie dlatego, że w centrum większości filmowych scen pojawia się Oppenheimer. Można je więc było nakręcić szybciej, choć dla Cilliana Murphye’go praca stała się bardziej intesywna. Wysiłki opłaciły się. Według prognoz "Oppenheimer" jeszcze w tym tygodniu przekroczy kwotę 800 milionów dolarów zysku w kinach na całym świecie. 

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Oppenheimer (film) | Christopher Nolan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy