Operacja plastyczna zniszczyła jej karierę
Po "Dirty Dancing" Jennifer Grey miała świat u swoich stóp, ale wtedy zrobiła operację plastyczną, po której nikt już jej nie rozpoznawał...
Nie była jeszcze gwiazdą, a niczym rękawiczki zmieniała u swego boku znanych mężczyzn. Lista jej sercowych podbojów jest długa.
Pierwszy był Michael J. Fox. Aktorka porzuciła go dla Matthew Brodericka. Podczas wspólnych wakacji w Irlandii prowadzone przez gwiazdora auto zjechało na przeciwległy pas drogi i doszło do czołowego zderzenia. Broderick i Gray przeżyli, ale pasażerka oraz kierowca drugiego pojazdu zginęli na miejscu. Rok po wypadku para się rozstała.
Wówczas już sławna, dzięki roli "Baby" w "Dirty Dancing", Jennifer nie czekała długo na nową miłość. Podczas jednej z imprez poznała Johnny'ego Deppa. Zaręczyli się w ekspresowym tempie.
Jednak do ślubu nie doszło, bo na horyzoncie pojawił się William Baldwin. Niestety i ten romans nie potrwał zbyt długo. Tylko, że tym razem aktorka mocno przeżyła rozstanie.
Na dodatek na własne życzenie zaprzepaściła karierę. Po premierze "Dirty Dancing" miała świat u stóp, ale zapragnęła za wszelką cenę poprawić swój wygląd.
- Poszłam do chirurga plastyka i zrobiłam operację, a potem drugą. I wtedy stało się coś strasznego. Weszłam na salę operacyjną jako gwiazda... Wyszłam z niej jako kompletnie nieznana osoba, której nikt nie rozpoznawał na ulicy. Wszystko się skończyło - wspominała.
W 2010 roku przyjęła propozycję udziału w amerykańskiej edycji "Tańca z gwiazdami". W tym samym czasie okazało się, że ma nowotwór.
Grey nie zrezygnowała jednak z udziału w popularnym show. Postanowiła walczyć zarówno o życie, jak i o Kryształową Kulę. Na szczęście guz okazał się niewielki i został usunięty, a Jennifer była bezkonkurencyjna na parkiecie. Wygrała jedno i drugie. A Ameryka znowu szaleje na jej punkcie.