"Omar": Love story w cieniu wojny
W piątek, 5 września, w polskich kinach pojawi się palestyński "Omar" w reżyserii Hany Abu-Assada. Film był nominowany do Oscara oraz zdobył Nagrodę Specjalną Jury w sekcji Un Certain Regard na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes.
"Omar" to przepiękna i nieprawdopodobna love story w cieniu izraelskiego muru bezpieczeństwa. To również głęboko osobisty film o miłości, przyjaźni i zdradzie.
Bohaterem filmu jest tytułowy Omar, który jest piekarzem w okupowanej Palestynie. Chłopak zakochuje się w Nadji, siostrze Tarika, który jest jego przyjacielem, a jednocześnie przywódcą palestyńskiej partyzantki.
Omar zostaje schwytany przez izraelskie służby wywiadowcze - torturowany, w obawie o bezpieczeństwo Nadji, zostaje zmuszony do zdrady przyjaciela i zgadza się współpracować z izraelskim wywiadem. Stojąc po różnych stronach muru, Omar i Tarik, walczą o inną wolność.
Ten pierwszy przekonuje się, że to czy ktoś jest wrogiem, zależy od okoliczności. Tortury i upokorzenia podważają jego wiarę w honor i sens poświęceń za wszelką cenę.
"Film opowiada o sile zaufania. O tym, jak ważne ono jest w relacjach i jak ulotne. Jest podstawą miłości, przyjaźni i lojalności. Jest fatamorganą i powoduje, że ludzkie emocje osiągają skrajności". - mówi reżyser, Hany Abu-Assad.
"Abu-Assad, którego "Paradise Now", był także nominowany do Oscara, imponująco równoważy swoją historię, więc jest ona zarówno polityczna zaangażowana, jak i w ludzki sposób uniwersalna" - pisze o jego "Omarze" Washingtoncitypaper.
"Jeden z powodów, dla których "Omar" tak bardzo na nas działa, to poczucie, że jest prawdziwy. Film łączy w sobie delikatną komedię z momentami liryzmu ze scenami tortur i przemocy" - dodaje Independent.
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!