Reklama

Olga Bołądź: Spodobał mi się taniec na rurze

Lubię sport i lubię się uczyć - mówi Olga Bołądź. Na potrzeby filmu "Kobiety mafii" chętnie trenowała wymagający dużej sprawności fizycznej taniec na rurze. Samodzielnie nagrywała także sceny kaskaderskie, rezygnując z pomocy dublerki.

Lubię sport i lubię się uczyć - mówi Olga Bołądź. Na potrzeby filmu "Kobiety mafii" chętnie trenowała wymagający dużej sprawności fizycznej taniec na rurze. Samodzielnie nagrywała także sceny kaskaderskie, rezygnując z pomocy dublerki.
Lubię sport, lubię, jak coś się dzieje, lubię się czegoś uczyć - przekonuje Olga Bołądź /Andras Szilagyi /MWMedia

Film "Kobiety mafii" w reżyserii Patryka Vegi nie pobił wprawdzie rekordów oglądalności, zebrał jednak całkiem przyzwoite opinie krytyków i publiczności. Olga Bołądź twierdzi, że od momentu premiery dostaje duży odzew od fanów, cieszy się też, że mogła się wcielić w postać Beli, funkcjonariuszki wyrzuconej z policji i zwerbowanej przez ABW. Jej bohaterka zaczyna pracę pod przykryciem jako "wtyka" w Grupie Mokotowskiej. Jej zadaniem jest rozpracowanie szlaku przemytu narkotyków organizacji kierowanej przez słynnego Padrino.

- Lubię moją postać, cieszę się, że mogłam taką dziewczynę zagrać. Gdyby to nie było wyzwanie, tobym tego nie wzięła, mi się po prostu podobała ta rola - mówi aktorka agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Reklama

W najnowszej produkcji Patryka Vegi gwiazda musiała się wykazać dużą sprawnością fizyczną. Szczególnie niebezpieczne sceny, takie jak podtapianie Beli czy jej włamanie do jubilera, pierwotnie miała zagrać specjalnie wyszkolona kaskaderka. Olga Bołądź w porozumieniu z reżyserem zrezygnowała jednak z pomocy dublerki. - Akurat się tak złożyło, że po prostu lepiej to wyglądało i byłam w stanie to zrobić, dlatego się zdecydowałam - przyznaje aktorka.

Gwiazda zachwyciła też sprawnością podczas pokazu pole dance. Twierdzi, że sama raczej nie zainteresowałaby się tego rodzaju aktywnością fizyczną, trenowała ją wyłącznie na potrzeby roli w "Kobietach mafii". Aktorka nie ukrywa jednak, że taniec na rurze bardzo przypadł jej do gustu. - Rzeczywiście mi się to bardzo spodobało, bo jest to bardzo wymagające fizycznie i świetnie buduje, jakoś to po prostu lubię, lubię sport, lubię, jak coś się dzieje, lubię się czegoś uczyć - przekonuje Bołądź.

Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Olga Bołądź
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy