Reklama

Olaf Lubaszenko jako bohater z przypadku

Olaf Lubaszenko obchodzi urodziny 6 grudnia, czyli w Mikołajki. W tym sensie zupełnie zrozumiałe wydaje się to, że w filmie "Miłość jest wszystkim" gra Świętego Mikołaja. Jego staruszek z siwą brodą jest jednak daleki od stereotypu.

Olaf Lubaszenko obchodzi urodziny 6 grudnia, czyli w Mikołajki. W tym sensie zupełnie zrozumiałe wydaje się to, że w filmie "Miłość jest wszystkim" gra Świętego Mikołaja. Jego staruszek z siwą brodą jest jednak daleki od stereotypu.
Olaf Lubaszenko w scenie z filmu "Miłość jest wszystkim" /materiały dystrybutora

Akcja filmu "Miłość jest wszystkim" rozgrywa się w Gdańsku w czasie grudniowych przygotowań do świąt. Przypłynięcie niezwykłego świętego Mikołaja uruchomi lawinę wyjątkowych zdarzeń. "To jest historia kilku par w różnym wieku" - zdradza w rozmowie z PAP Life reżyser Michał Kwieciński. Zastrzega, że nie jest to klasyczna komedia, tylko tragikomedia. "Mamy przewagę scen komediowych, ale są też sceny bardzo dramatyczne. Są bardzo dziwne romanse, np. starszej kobiety z bardzo młodym chłopakiem" - mówi Kwieciński. W rolach głównych występują m.in. Mateusz Damięcki, Agnieszka Grochowska, Olaf Lubaszenko i Joanna Kulig. Film wchodzi do kin 23 listopada.

Reklama

Jan, bohater kreowany przez Lubaszenkę, z zawodu jest drwalem, na co dzień pracuje w Finlandii. Gdy przyjeżdża do Gdańska, na skutek zbiegu okoliczności dostaje fuchę jako Święty Mikołaj. "Bohater z przypadku - postać wplątana w pewien wir zdarzeń, bez świadomości tego, czym to grozi, do czego to doprowadzi. A więc taka dość popularna figura w kinie czy literaturze" - opowiada o swojej postaci Lubaszenko.

"Przychodzi mu odgrywać Świętego Mikołaja, na co się godzi. Prawdę mówiąc, nie dlatego, że ma jakiś cel. Tylko dlatego, że go nie ma. Nie wie, co ze sobą zrobić, więc zgadza się na to, a to powoduje szereg konsekwencji, które są ważne nie tylko dla niego, ale i dla innych" - wyjaśnia aktor. Mikołaj nieoczekiwanie staje się bohaterem narodowym i główną atrakcją telewizyjnych programów na żywo. Jest antypatyczny, nie lubi dzieci, mówi niewygodną prawdę prosto z mostu, czym wzbudza sensację.

Czy Lubaszenko podpisałby się pod hasłem, które jest w tytule filmu, że miłość jest wszystkim? "Tak, ale może wolałbym odwrócić kolejność - powiedzieć, że wszystko jest miłością, albo wszystko bierze się z poszukiwania miłości" - stwierdza.

Lubaszenko przede wszystkim jest aktorem, ale w przeszłości podejmował się również reżyserii - spod jego ręki wyszły takie filmy, jak "Chłopaki nie płaczą" i "Poranek kojota". Czy jako aktor z doświadczeniem reżyserskim czuł pokusę, by instruować Kwiecińskiego na planie "Miłość jest wszystkim"?

"Dla mnie reżyseria była również krokiem w rozwoju aktorskim. Dzięki niej dowiedziałem się, czego aktor robić na pewno nie powinien. A nie powinien reżyserować filmu, w którym gra, za tego, kto to ma do zrobienia, czyli za reżysera. Jestem aktorem pełnym pokory, od kiedy zacząłem reżyserować" - przyznaje Lubaszenko.


PAP
Dowiedz się więcej na temat: Miłość jest wszystkim | Olaf Lubaszenko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy