Odchodzi na zasłużoną emeryturę? "To ostatni film, jaki nakręciłam"
Tilda Swinton to jedna z najlepszych i najbardziej uznanych aktorek Hollywood. Niejednokrotnie udowodniła, że potrafi wcielić się w nawet najtrudniejsze kreacje. Teraz otwarcie przyznaje, że myśli o emeryturze. "Zawsze miałam zamiar, aby każdy film był moim ostatnim" - mówi.
64-letnia aktorka jest w trakcie promowania swojego nowego filmu "W pokoju obok", którego premiera odbędzie się 20 grudnia.
W nowym wywiadzie Tilda poruszyła kwestie celów na przyszłość swojej kariery.
"Zawsze miałam zamiar, aby każdy film był moim ostatnim. Nie chciałam niczego zapeszyć, ponieważ od początku do końca świetnie się bawiłam. Zawsze myślałam: 'Cóż, to dobry moment, aby odejść. Po prostu skończmy, póki jesteśmy na prowadzeniu'" - powiedziała magazynowi Elle.
"I czuję to dzisiaj. Czuję, że 'W pokoju obok' to ostatni film, jaki nakręciłam. Zobaczymy, czy wydarzy się coś jeszcze" - dodała.
W filmie wystąpiła wspólnie z Julianne Moore. Tilda ma też inny film zatytułowany "The End", który od 13 grudnia będzie wyświetlany w kinach.
Po premierze filmu "W pokoju obok" w Wenecji zgromadzeni widzowie oklaskiwali hiszpańskiego reżysera, Pedro Almodovara, przez 17 minut. Wielu z nich także skandowało jego imię.
W filmie "W pokoju obok" laureatki Oscara wcieliły się w Ingrid (Julianne Moore) i Marthę (Tilda Swinton), dawne przyjaciółki, które na początku swojej kariery pracowały w tym samym nowojorskim magazynie. Ingrid, obecnie bestsellerowa pisarka, ponownie nawiązuje kontakt z Marthą, która zmaga się z późnym stadium nowotworu. Film zawiera charakterystyczne dla Almodóvara zwroty akcji, nawet mimo przeniesienia historii do nowego miasta, Manhattanu.
Zobacz też: Ten film wstrząsnął polskim kinem. Do dziś robi ogromne wrażenie