Reklama

"Ocalony": W hołdzie bohaterom

"Ocalony" Petera Berga to oparta na prawdziwych wydarzeniach historia wprost z czeluści afgańskiego piekła, trzymający w napięciu dramat wojenny na miarę "Szeregowca Ryana" i "Helikoptera w ogniu". Fabuła koncentruje się na emocjach towarzyszących żołnierzom w walce o przetrwanie i konsekwencjach kolejnych, niezwykle trudnych decyzji.

Czerwiec 2005. Zrzucona na afgańsko-pakistańskim pograniczu w ramach operacji "Red Wings" czwórka amerykańskich komandosów z elitarnej jednostki Navy SEALs trafia w pułapkę i musi odeprzeć atak kilkadziesiąt razy liczniejszej grupy talibów.

Żołnierze staczają pełną poświęcenia, niebezpieczną walkę z wrogiem, czasem i wycieńczeniem. Gdy koledzy Marcusa Luttrella (Mark Wahlberg) - Murphy (Taylor Kitsch), Dietz (Emile Hirsch) i Axelson (Ben Foster) - giną podczas akcji, ten, choć wyczerpany i ranny, zrobi wszystko, by ujść napastnikom.

Reklama

Peter Berg postanowił, że musi spotkać się z tymi, którzy najbardziej ucierpieli po stracie swych ukochanych. "Rozpocząłem zbieranie informacji od rozmów z rodzinami poległych komandosów Navy SEALs" - wyznaje artysta. - "Pojechałem do Nowego Jorku do Murphych, w Colorado widziałem się z Dietzami, a w Północnej Kalifornii spotkałem się z Axelsonami. Żałoba jest ciągle wyczuwalna, rany nie do końca się zagoiły. Musiałbym wyzbyć się człowieczeństwa, żeby nie czuć odpowiedzialności za uczucia ludzi, którzy podzielili się ze mną tak wielkim smutkiem".

Scenarzysta i reżyser "Ocalonego" przyznaje, że miewał momenty, gdy uświadamiał sobie, że film ten będzie najtrudniejszym w jego dotychczasowej karierze. "Jedną z takich chwil była wizyta w domu Dietzów, gdy pan Dietz zaprowadził mnie do sypialni Danny'ego. To był pokój nastolatka, ale w środku stała szklana gablota, w której wisiał poszatkowany kulami, zakrwawiony mundur Danny'ego, a także jego broń, hełm i buty. Pan Dietz wziął do ręki kartkę papieru i zaczął czytać; to był raport z wojskowej autopsji. Gdy czytał kolejne słowa, na kartkę kapały jego łzy. Po skończeniu położył ją na moim kolanie i powiedział: Taki był mój syn. Prawdziwy twardziel. Masz to dobrze pokazać w filmie" - kontynuuje Berg.

"Mimo wszystkich przygotowań i poczucia odpowiedzialności, nie potrafię sobie wyobrazić, jak wiele to znaczy dla tych rodzin, by dziedzictwo ich synów przetrwało w moim filmie. Jestem dumny, że podjąłem się jego realizacji" - dodaje.

Dzięki swej długiej współpracy z członkami amerykańskich sił zbrojnych, na początku 2010 roku Berg poleciał na Bliski Wschód, do Iraku, by wyruszyć wraz z drużyną Navy SEALs na obszar położony blisko granicy z Syrią. Kolejny miesiąc spędził w małej pustynnej bazie u boku piętnastu żołnierzy, pracując w pocie czoła nad stworzeniem scenariusza. Dostał możliwość zajrzenia do tego świata, towarzysząc komandosom na nocnych patrolach oraz obserwując mechanizmy ich działania. Wszystko po to, żeby powstał rzeczywisty obraz heroicznej walki.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ocalony
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy