"Obcy: Przymierze": Powrót do korzeni
"W kosmosie nikt nie usłyszy twojego krzyku"... Minęło niemal 40 lat, a to zdanie nadal przywodzi na myśl klasyczny dziś horror futurystyczny "Obcy - 8. pasażer 'Nostromo'" (1979). Jego twórca - Ridley Scott - powraca z kolejnym rozdziałem tej przerażającej historii - "Obcy: Przymierze" jest jeszcze bardziej mroczny i przekracza granice gatunku.
Akcja filmu "Obcy: Przymierze" rozgrywa się 10 lat po wydarzeniach pokazanych w "Prometeuszu" (2012 roku). Ridley Scott wraca tą produkcją do korzeni - film trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty i wbija w fotel scenami akcji i nowymi potworami. Właśnie w tej części sagi zbliżamy się do odkrycia początków matki wszystkich obcych - Xenomorph - znanej z pierwszej części.
Rozpoczynając pracę nad "Obcym: Przymierzem", Ridley Scott od początku pragnął krwi. "Jego pierwsze słowa brzmiały: 'To będzie kino dla dorosłych i poleje się sztuczna krew" - wspomina producent Mark Huffman i dodaje: "Po tej rozmowie wszyscy byliśmy nieco przerażeni"
Jeśli ktoś wie, jak przerazić widza w inteligentny sposób i z klasą, to właśnie Scott. "Obcy" pozostaje klasyką gatunku - to mieszanka horroru, kina psychologicznego, a nawet kina niepokoju. Czy jest ktoś, kto nie kojarzy okropnej bestii, która prześladowała Ellen Ripley i załogę statku Nostromo w filmie z 1979 roku? "Zabawne, ale zawsze myślałem o tym filmie jak o świetnie zrobionym kinie klasy B" - śmieje się Scott i dodaje: "Pomysł był prosty: siedmioro ludzi w zamknięciu i walka o przeżycie".
Zabierając się za szóstą część serii, reżyser postanowił wrócić do tego klimatu: rosnące napięcie, ciągłe poczucie zagrożenia, a do tego nowe spojrzenie na mitologię "Obcego" i rozbudowanie jej. Najważniejsze były świeżość i zaskoczenie. "Ciągłe uciekanie przed potworem szybko robi się nudne. Zależało mi na tym, by odpowiedzieć na pytania "kto?" i "dlaczego?". Zwróćcie uwagę, że jeszcze nikt ich nie zadał. Kto za to odpowiada? Kosmici, bogowie, obcy inżynierowie? Nie. Film przynosi odpowiedź" - mówi Scott.
Na początku kolejnego "Obcego" dowiadujemy się o misji - ludzie postanawiają osiedlić się na innej planecie i stworzyć drugą Ziemię. Na pokład Przymierza wsiadają pary, który zaczną nowe życie w kolonii na planecie Origae-6. Do załogi statku należą: kapitan Jacob (James Franco) i jego żona Daniels (Katherine Waterston), drugi kapitan Christopher Oram (Billy Crudup) i jego żona Karine, która jest biologiem (Carmen Ejogo), zawadiaccy piloci Tennessee (Danny McBride) i Faris (Amy Seimets), szef ochrony sierżant Lope (Demian Bichir) i jego zastępca, a przy okazji mąż, sierżant Hallett (Nathaniel Dean). Jest też Walter (Michael Fassbender) - lojalny android, którego zadaniem jest czuwanie nad osadnikami.
Gdy dochodzi do eksplozji na pokładzie, Walter musi obudzić załogę, by uratować im życie. Niestety, kapitan umiera w męczarniach - usterka komory uniemożliwia mu wydostanie się z niej. Dowodzenie przejmują głęboko wierzący Oram i pogrążona w żałobie po śmierci męża Daniels. Ta ostatnia szuka pociechy u jedynego bohatera, który rozumie, czym jest samotność - u Waltera. Wygląda znajomo? To kolejne wcielenie Davida, którego znamy z "Prometeusza". Mimo że przewyższa go technologicznie, brakuje mu emocjonalności. Nie zna miłości, nie potrafiłby się zakochać, za to zaprogramowano go tak, aby był ślepo lojalny.
Jak mówi Fassbender - to super-lokaj. "Jego zadanie to służyć i chronić - pod tym względem przypomina policjanta. Kieruje się tylko i wyłącznie logiką - nie zna żadnych emocji i nie potrafi ich odczytywać. Widać to głównie po jego interakcji z Daniels, która łaknie bliskości emocjonalnej" - opisuje aktor. Mimo to relacja Waltera i Daniels pogłębia się i nie jest jednowymiarowa. Jak mówi wcielająca się we wdowę Waterson: "Po śmierci Jacoba ona zaczyna na nim polegać. Czuje się przy nim swobodnie, ponieważ wie o jego - nazwijmy to - ograniczeniu emocjonalnym. Łatwiej jej być przy kimś, kto nie rozumie, przez co ona przechodzi, bo dzięki temu może przeżywać żałobę sama i po swojemu. Może się skupić na swoim cierpieniu i niczym innym. Łączy ich również to, że oboje są bez pary".
Eksplozja to nie jedyna kłoda rzucona im pod nogi. Gdy Tennessee naprawia zniszczenia, odbiera tajemniczą zaszyfrowaną wiadomość, która brzmi jak wołanie o pomoc. Załoga ustala, że wysłano ją z pobliskiej planety. Głęboko wierzący Oram postanawia zmienić kurs i lecieć tam, gdzie ktoś może potrzebować pomocy. Niełatwo mu się odnaleźć w roli lidera - zawsze ma przy sobie przypominający różaniec komboloi, czyli sznur koralików służący do masażu dłoni i niosący spokój.
"Kiedy mój bohater przejmuje dowodzenie, bierze na siebie odpowiedzialność za ponad 2 tysiące istnień na pokładzie i to go przytłacza" - opowiada Billy Crudup. - "Wątpi w swoje możliwości, nie potrafi opanować zdenerwowania i uwierzyć w siebie. Nowe zadanie zmusza go do zbudowania pewności siebie i zostania autorytetem". "W trudnych momentach, gdy zwątpienie bierze górę, skupia się na wierze - ona daje mu siłę i pomaga stawić czoło niebezpieczeństwu" - dodaje aktor.
W najnowszej części "Obcego" w ślady Sigourney Weaver, czyli kultowej Ripley, poszła Katherine Waterson, dołączając tym samym do kanonu silnych bohaterek, które zawsze zajmują ważne miejsce w produkcjach Scotta. "On pokazuje kobiety w szczery i wiarygodny sposób. Po prostu go fascynują. Daniels odnajduje siebie w sytuacji kryzysowej. Od początku jest jasne, że to bystra osoba i ekspertka w swoim fachu, ale dopiero tragiczne wydarzenia sprawiają, że uświadamia sobie, na co ją stać. To pomogło mi wczuć się w rolę, bo myślę, że nikt nie rodzi się z poczuciem, że jest bohaterem - okoliczności, którym przychodzi nam stawić czoło kształtują nasz charakter" - wyznaje aktorka.
Scott zwrócił uwagę na Waterston po obejrzeniu "Wady ukrytej" Paula Thomasa Andersona z 2014 roku. Od razu uznał, że to urodzona Daniels. "Szukałem aktorki, która ma nie tylko wielki talent, ale i wizualnie spełnia moje wyobrażenia o tej postaci - jest wysoka, wysportowana i zdolna do zagrania wymagających fizycznie scen" - wspomina.
Daniels nie jest pierwszą silną kobietą w filmach Scotta, za to niebezpieczeństwa, jakim stawia czoło, to nowość. "Nasz film bardzo przypomina kultową pierwszą część. Jest mroczny, trzyma w napięciu już od pierwszej sceny i nie puszcza aż do ostatniej. Po 10 minutach seansu będziecie wbijać paznokcie w oparcia foteli. To najbardziej przerażająca część serii" - zapewnia Fassbender.
To prawda. "Obcy: Przymierze" stanowi powrót do korzeni: Scott kreuje w nim unikatowy, przerażający świat, któremu stawiają czoło charakterni bohaterowie. Co nas czeka? Przyspieszające bicie serca kino dla widzów o mocnych nerwach. "Mam nadzieję, że wyjdziecie z sali przerażeni i z podniesionym ciśnieniem, a podczas seansu nie będziecie mogli oderwać wzroku od ekranu i zaschnie wam w gardle. Niełatwo przerazić widza, ale myślę, że po tym filmie będziecie mieć koszmary. To plus" - podsumowuje reżyser.