Nowy "Ben-Hur" klapą
"Legion samobójców" po raz kolejny utrzymał się na pierwszym miejscu amerykańskiego box office. Finansową porażkę poniosła nowa wersja widowiska historycznego "Ben-Hur”.
"Legion samobójców" zarobił w trakcie swojego trzeciego weekendu w kinach 20,7 mln dolarów. Ogółem - w trakcie siedemnastu dni w kinach - superprodukcja wyciągnęła 262,3 mln dolarów z kieszeni Amerykanów.
Ponadto film dołożył 38 milionów w 64 pozostałych krajach, w których jak dotąd miał premierę. Łącznie ostro skrytykowany przez recenzentów obraz zarobił już ponad 570 milionów dolarów - przy 175 milionach budżetu.
Sukcesu nie odniósł natomiast remake nagrodzonego jedenastoma Oscarami "Ben-Hura" Williama Wylera z 1959 roku. Kosztujący blisko 100 milionów dolarów film historyczny w reżyserii Timura Bekmambetova zarobił w USA w ciągu pierwszych trzech dni jedynie 11,4 mln dolarów.
"Ben-Hura" zdołały pokonać poza "Legionem samobójców" jeszcze trzy inne tytuły. Była to emitowana drugi tydzień animacja dla dorosłych "Sausage Party" - 15,3 mln dolarów (w sumie już ponad 65 mln) oraz premierowe tytuły: komedia z Jonah Hillem i Milesem Tellerem "Rekiny wojny" (14,3 mln dolarów) oraz najnowsza animacji wytwórni Laika - "Kubo i dwie struny" (12,6 mln dolarów). Głosu postaciom w ostatniej z wymienionych produkcji użyczyły takie gwiazdy, jak Charlize Theron, Rooney Mara i Matthew McConaughey.
O porażce "Ben-Hura" wypowiedziało się wielu branżowych specjalistów, wśród nich Jeff Bock. "To największa klęska tego lata" - stwierdził analityk w rozmowie z "USA Today". "Nie rób nowej wersji filmu, która zdobył Oscara w głównej kategorii. 'Ben Hur' z 1959 roku wciąż pokazywany jest w szkołach. Na szczęście ta porażka to dobra lekcja dla Hollywood, by nie podejmować takich decyzji" - oświadczył Bock.
Nowy "Ben-Hur" nie tylko pod względem finansowym poradził sobie słabo. W przeciwieństwie do swojego poprzednika, film zebrał bardzo kiepskie recenzje. W serwisie RottenTomatoes.com uzyskał jedynie 28% pozytywnych ocen.