Niezniszczalny Bond?
Roger Moore wyjawił niedawno, że rolę Jamesa Bonda omal nie przypłacił kalectwem.
Gwiazdor wspominał jeden z najbardziej znanych wyczynów kaskaderskich agenta 007. Scena mogła skończyć się tragicznie, gdy ster motorówki oderwał się i przeleciał koło aktora.
Moore wspominał o tym wypadku przy okazji swojej książki - "My Word Is My Bond". Przyznał, że scena kolizji w "Żyj i pozwól umrzeć" była w gruncie rzeczy przerażającą kaskaderską pomyłką.
"Wcześniej miałem kilka prób tej sceny, i gdy wykonywałem raz ten numer, silnik po prostu odpadł. Nie miałem żadnej sterowności!" - wspomina po latach aktor - "Więc kontynuowałem jazdę w prostej linii... jadąc wprost na drewnianą przystań".
Były agent 007 opowiadał, że siła uderzenia wyrzuciła go z łódki. W wyniku upadku na ziemię stracił kilka zębów i skręcił kolano.
"No i leżałem tam jako nieustraszony 007, kuśtykając potem z pomocą laski do mojej łodzi i udając przed kamerami, że jestem niezniszczalny. I kto mówi, że nie umiem grać?!" - dodaje.