Reklama

Nieobliczalny Cruise

Kiedy Tom Cruise zwrócił się do Johna Woo z propozycją wyreżyserowania "Mission: Impossible 2", twórca rodem z Hongkongu nawet nie przypuszczał, że w czasie kręcenia niektórych scen będzie musiał zamykać oczy. Cruise, który znany jest z tego, że lubi ryzyko, w jednej ze scen "M:I 2" zwisa z półki skalnej na wysokości ponad 600 m nad ziemią - ubezpieczony tylko jedną liną.

"Byłem bardzo zdenerwowany podczas kręcenia tej sceny. Miała ona wprowadzić do akcji głównego bohatera filmu Ethana Hunta. Facet uprawia wspinaczkę wysokogórską, w pewnym momencie zbliża się do szczytu, widzi ustęp skalny i skacze w jego kierunku. Kiedy Tom skakał, miał pod sobą ponad 600 m. Ściana skalna była gładka jak blat stołu. Prócz jednej liny, nie było nic, co mogłoby zapobiec potencjalnemu upadkowi. Chcieliśmy, aby w scenie wystąpił kaskader, ale Tom się nie zgodził. Byłem przerażony. Kręciliśmy ten skok siedem razy" - opowiada reżyser filmu, John Woo.

Reklama

To, że w większości scen kaskaderskich Tom Cruise wystąpił sam, sprawiło, iż wiele sytuacji wygląda bardziej wiarygodnie. Aby jeszcze wzmocnić wrażenie, reżyser zastosował dodatkowe efekty: "Każdą scenę filmowało aż pięć kamer równocześnie. Zawsze jedna z nich rejestrowała obraz w zwolnionym tempie. Po zmontowaniu, dało to nieprawdopodobny efekt, porównywany do tańca".

Zdjęcia do "M:I 2" kręcono wiosną i latem ubiegłego roku. Ekipa większość scen zrealizowała w Australii - odwiedziła Sydney, Broken Hill na pustyni oraz niezamieszkałą wyspę Bare, należącą do Australijskiego Parku Narodowego.

Polska premiera filmu już w najbliższy piątek, 11 sierpnia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tom | Nieobliczalni | Tom Cruise | Mission Impossible 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy