Reklama

Nie żyje M. Emmet Walsh. Legendarny aktor zmarł trzy dni przed 89. urodzinami

Nie żyje M. Emmet Walsh, legendarny hollywoodzki aktor, specjalizujący się przede wszystkim w charakterystycznych drugoplanowych rolach. Wystąpił w tak kultowych dziś filmach, jak "Łowca androidów" Ridleya Scotta czy "Śmiertelnie proste" braci Coen. Miał 88 lat.

Nie żyje M. Emmet Walsh, legendarny hollywoodzki aktor, specjalizujący się przede wszystkim w charakterystycznych drugoplanowych rolach. Wystąpił w tak kultowych dziś filmach, jak "Łowca androidów" Ridleya Scotta czy "Śmiertelnie proste" braci Coen. Miał 88 lat.
M. Emmet Walsh (22.03.1935 - 19.03.2024) / Axelle/Bauer-Griffin/FilmMagic /Getty Images

O śmierci M. Emmeta Walsha poinformowała jego menadżerka Sandy Joseph. Aktor zmarł 19 marca w swoim domu w mieście St. Albans z powodu zatrzymania akcji serca. W piątek świętowałby 89. urodziny.

M. Emmet Walsh urodził się w Ogdensburgu w stanie Nowy Jork, ale dorastał w niewielkiej miejscowości Swanton położonej w Vermont. W wieku trzech lat przebył operację. W jej wyniku był głuchy na lewe ucho, co później często wykorzystywał w filmach.

Studiował biznes i administrację, ale nigdy nie pracował w wyuczonym zawodzie. Po przeprowadzce do Nowego Jorku, zakochał się bowiem w aktorstwie i wstąpił do American Academy of Dramatic Arts.

Reklama

M. Emmet Walsh: Najsłynniejsze role

Wkrótce zaczął grywać na teatralnej scenie. Na dużym ekranie zadebiutował jako statysta w kultowym dziś filmie "Nocny kowboj". W kolejnych latach wystąpił w innych legendarnych dziś produkcjach: "Serpico", "Gracz", "Więzień Brubaker", "Zwyczajni ludzie" czy "Czerwoni".

Walsh otrzymywał zazwyczaj role drugo- i trzecioplanowe, ale słynął z tego, że chociaż miał ograniczony czas na ekranie, zawsze był w stanie stworzyć pełnokrwistą postać.

Tak było między innymi w filmie "Łowca androidów" Ridleya Scotta, gdzie wcielił się w kapitana policji Bryanta, współpracującego z głównym bohaterem Rickiem Deckardem, granym przez Harrisona Forda.

Sławę przyniosła mu rola prywatnego detektywa Lorena Vissera w filmie "Śmiertelnie proste" braci Coen. Otrzymał za nią jedyną w swojej karierze nagrodę - Independent Spirit dla najlepszego aktora. "Moje gaże wzrosły pięciokrotnie, nagle wszyscy chcieli mnie w swoich filmach" - wspominał ten występ w jednym z wywiadów.

W kolejnych latach wystąpił w kolejnych głośnych obrazach: "Critters", Czas zabijania", "Romeo i Julia", "Mój chłopak się żeni" czy ostatnio "Na noże".

Jeszcze w zeszłym roku można było zobaczyć go na ekranie w gwiazdorsko obsadzonej komedii "Co komu pisane". 1 marca miał premierę jego ostatni film - western "Outlaw Posse" Maria Van Peeblesa.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy