Nie żyje David Seidler. Jego film wzruszył samą Elżbietę II
Zmarł David Seidler, scenarzysta m.in. "Jak zostać królem". O jego śmierci poinformował jego długoletni menadżer. 86-latek zmarł w trakcie wyprawy wędkarskiej. "David przebywał w miejscu, które kochał najbardziej na świecie".
W sobotę 16 marca w wieku 86 lat zmarł nagrodzony Oscarem za scenariusz filmu "Jak zostać królem", David Seidler. Brytyjsko-amerykański artysta zmarł w trakcie wyprawy wędkarskiej. Nie podano oficjalnie przyczyny jego śmierci. "David przebywał w miejscu, które kochał najbardziej na świecie - Nowej Zelandii. Robił to, co zapewniało mu największy spokój - uprawiał wędkarstwo muchowe. Gdyby miał taką szansę, na pewno tak napisałby to w scenariuszu" - przekazał długoletni menadżer Seidlera, Jeff Aghassi cytowany przez portal Deadline. Seidler pozostawił po sobie dwójkę dzieci: Marca i Mayę.
86-letni Seidler był aktywny zawodowo. W chwili swojej śmierci pracował nad kilkoma projektami, w tym dokumentami, serialami limitowanymi i filmami fabularnymi. Produkcja o królu Jerzym VI nie była jedyną biografią, do której napisał scenariusz. Wśród jego dzieł są również filmy "Onassis - Najbogatszy człowiek świata" oraz "Tucker - konstruktor marzeń". Ostatnim jego scenariuszem przeniesionym na duży ekran była rosyjska "Dama pikowa" z 2016 roku, oparta na podstawie opery Piotra Czajowskiego.
Napisany przez Davida Seidlera historyczny "Jak zostać królem" opowiada historię króla Jerzego VI (w tej roli Colin Firth), który u zarania II wojny światowej musi przezwyciężyć swój największy strach związany z publicznymi wypowiedziami. Przeszkodą w uzyskaniu pewności siebie jest jego poważna wada wymowy. Pracując nad wyleczeniem się z jąkania, nawiązuje przyjaźń z terapeutą Lionelem Logue’m. Oprócz Oscara dla Seidlera, "Jak zostać królem" dostał też te nagrody dla najlepszego filmu roku, najlepszej reżyserii (Tom Hooper) oraz najlepszej pierwszoplanowej roli męskiej (Firth).
Na przeniesienie scenariusza na ekrany Seidler czekał przez wiele lat. Prace nad filmem rozpoczęto po śmierci Królowej Matki, żony Jerzego VI. Do ekranizacji historii monarchy nie doszło za jej życia, ponieważ wspomnienie zmarłego męża i oglądanie go na ekranie byłoby dla niej zbyt bolesne. "Kiedy trzydzieści lat temu Królowa Matka poprosiła mnie, żebym wstrzymał się z filmem, zdałem sobie wtedy sprawę z jak głębokimi przeżyciami te wydarzenia się wiązały" - wspominał scenarzysta w jednym z wywiadów.
W filmie, poza postaciami pary królewskiej pojawiły się również sama Elżbieta II, wtedy, jako mała dziewczynki, oraz jej siostra - księżniczka Małgorzata. Królowa po premierze filmu wydała specjalnie oświadczenie, w którym przyznała, że opowieść o jej ojcu, królu Jerzym VI, walczącym ze swoją przypadłością - jąkaniem, bardzo ją wzruszyła.