Reklama

Nie żyje Christine Boisson. Kontrowersyjna rola zapewniła jej światową sławę

Nie żyje znana francuska aktorka Christine Boisson. Zmarła w Paryżu w wieku 68 lat. Sławę zyskała między innymi ze względu na występ w kontrowersyjnej "Emmanuelle".

Nie żyje znana francuska aktorka Christine Boisson. Zmarła w Paryżu w wieku 68 lat. Sławę zyskała między innymi ze względu na występ w kontrowersyjnej "Emmanuelle".
Christine Boisson /Micheline PELLETIER/Gamma-Rapho /Getty Images

Christine Boisson miała 17 lat i właśnie skończyła szkołę, gdy Just Jaeckin obsadził ją w roli Marie-Ange w kontrowersyjnym filmie dla dorosłych zatytułowanym "Emmanuelle". Produkcja okazała się hitem i zyskała sławę na całym świecie, co otworzyło przed Boisson drzwi do wielkiej kariery.

W kolejnych latach proponowano jej jednak wyłącznie kreacje zbliżone do głośnego ekranowego debiutu, dlatego w końcu zdecydowała się na studia aktorskie w prestiżowym francuskim Konserwatorium.

Spędziła tam trzy lata, a po ukończeniu kursu odmawiała ról, za sprawą których mogła na ekranie zaprezentować co najwyżej swoją nienaganną sylwetkę.

Reklama

Christine Boisson: Kariera

Ogółem w ciągu swojej 40-letniej kariery Boisson wystąpiła w ponad pięćdziesięciu filmach. Oglądaliśmy ją w tak słynnych produkcjach, jak "Identyfikacja kobiety" (1984) Michelangelo Antonioniego (1984), "Jenatsch" (1987) Daniela Schmida (1987), "Radio Corbeau" (1989) Yvesa Boisseta, "Nowe życie" (1993) Oliviera Assayasa, "Bonjour Tristesse" (1995) Petera Kassovitza czy "Sprawy państwowe" (2009) Erica Valette'a.

Jej ostatnia kreacja pochodziła z obrazu "Kataï" z 2010 roku.

W międzyczasie Boisson występowała również na deskach teatralnych. Stworzyła wybitne role w przedstawieniach opartych na twórczości m.in. Williama Szekspira, Harolda Pintera, Tennessee Williamsa czy Eugène'a Ionesco.

W 2010 roku gwiazda ponownie trafiła na pierwsze strony gazet. Media pisały, że planowała wówczas skoczyć przez okno ze swojego apartamentu na piątym piętrze. Uniemożliwić mieli jej to strażacy.

Boisson powiedziała później w wywiadzie dla magazynu "Gala", że w trakcie kłótni jedynie groziła skokiem swojemu ówczesnemu partnerowi. Tak naprawdę nie miała takiego zamiaru. Twierdziła, że to "sztuczka", której nauczyła się od swojej matki i wcale nie jest dumna z tego incydentu.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy