"Nie czas umierać": Kto przeciwnikiem Jamesa Bonda?
1 października w polskich kinach zadebiutuje 25. film o przygodach agenta 007 Jamesa Bonda "Nie czas umierać". Z powodu pandemii COVID-19 jego premiera była już kilkukrotnie przekładana. Ten czas dał fanom serii na tworzenie wielu interesujących teorii dotyczących filmu. Jedną z nich była ta mówiąca, że tajemniczy złoczyńca grany przez Ramiego Maleka to tak naprawdę doktor No, przeciwnik Bonda z pierwszego filmu cyklu. Reżyser filmu, Cary Joji Fukunaga, ucina jednak te spekulacje.
"To zupełnie nowy przeciwnik Bonda. Nie jest doktorem No, jak niektórzy spekulowali. Mam nadzieję, że będzie postacią, która w pewnym sensie przetrwa dłużej" - powiedział Fukunaga w wywiadzie dla magazynu "SFX". Wcześniej do tematu odniósł się Rami Malek, który gra w tym filmie złoczyńcę Safina. On jednak pozostawił pole do dalszych spekulacji, mówiąc, że możliwość zagrania doktora No byłaby "ekscytująca".
Doktor No to szalony multimilioner i członek organizacji przestępczej znanej jako SPECTRE, czyli WIDMO. W swoich laboratoriach prowadził badania nad technologią umożliwiającą przechwytywanie amerykańskich rakiet. O jego starciu z Jamesem Bondem opowiadał film "Doktor No" z 1962 roku.
Biorąc pod uwagę słowa Fukunagi, trzeba jednak pamiętać podobną sytuację sprzed premiery innego filmu o Bondzie: "Spectre" z 2015 roku. Również wtedy wszyscy zaprzeczali, że grany przez Christopha Waltza złoczyńca Franz Oberhauser jest innym klasycznym przeciwnikiem Bonda z wcześniejszych odsłon cyklu: Ernstem Stavro Blofeldem. Po premierze okazało się, że to jednak rzeczywiście Blofeld.
W tej samej rozmowie Fukunaga zapewnia, że nakręcenie filmu o Bondzie wcale nie jest tak łatwe, jak niektórym mogłoby się to wydawać. "Wszyscy myślą, że kręcenie takich widowisk filmowych idzie jak od linijki. Wciskasz odpowiednie guziki i już widzowie biegną do kin. W rzeczywistości, jeśli chcesz nakręcić dobry film, musisz potraktować to na serio. Musisz włożyć w niego dużo samego siebie. Potrzeba dużo uzdolnionych ludzi, żeby stworzyć takie filmy. Podobnie jest z tworzeniem postaci, które zostaną w świadomości widza na dłużej" - powiedział reżyser.