Reklama

Nicolas Cage znów zszokował. "Pamiętam czas, jaki spędziłem w macicy"

Nicolas Cage zdobył się na osobliwe wyznanie. W najnowszym wywiadzie aktor ujawnił, że potrafi sięgnąć pamięcią do czasów sprzed... własnych narodzin. "Zdaję sobie sprawę z tego, że to brzmi bardzo nieprawdopodobnie i nie wiem nawet, czy to prawda, ale czasami mam wrażenie, że mogę cofnąć się do okresu, jaki spędziłem w macicy" - oznajmił laureat Oscara.

Nicolas Cage zdobył się na osobliwe wyznanie. W najnowszym wywiadzie aktor ujawnił, że potrafi sięgnąć pamięcią do czasów sprzed... własnych narodzin. "Zdaję sobie sprawę z tego, że to brzmi bardzo nieprawdopodobnie i nie wiem nawet, czy to prawda, ale czasami mam wrażenie, że mogę cofnąć się do okresu, jaki spędziłem w macicy" - oznajmił laureat Oscara.
Nicolas Cage w programie Stephena Colberta /Scott Kowalchyk/CBS /Getty Images

Goszcząc w programie "The Late Show with Stephen Colbert" Nicolas Cage pokusił się o niecodzienne wyznanie. Zapytany przez gospodarza talk-show o swoje pierwsze wspomnienie z dzieciństwa, hollywoodzki gwiazdor odparł, iż pochodzi ono jeszcze z czasów, gdy przebywał w łonie matki.

"Moja pamięć sięga daleko w przeszłość. Zdaję sobie sprawę z tego, że to brzmi bardzo nieprawdopodobnie i nie wiem nawet, czy to prawda, ale czasami mam wrażenie, że mogę cofnąć się do okresu, jaki spędziłem w macicy. Widziałem twarze w ciemności, słyszałem różne odgłosy. Wiem, że to wydaje się mocno abstrakcyjne" - wyjawił Cage.

Reklama

Autorzy badań naukowych mają jednak dla laureata Oscara złą wiadomość. To, co uznaje on za swoje wspomnienia, jest najpewniej wytworem jego wyobraźni. Uczeni dawno ustalili wszak, że dorośli nie są w stanie przywołać wspomnień z okresu niemowlęcego - o życiu płodowym nie wspominając. U ludzi, którzy są przekonani, iż pamiętają wydarzenia z tak odległej przeszłości, zachodzą tzw. mechanizmy konfabulacji i błędu monitorowania źródła informacji. Ludzki mózg posiada bowiem zdolność mimowolnego wypełniania luk w pamięci zmyślonymi szczegółami, które nigdy nie miały miejsca. Zdarza się też, że wracając pamięcią do okresu wczesnego dzieciństwa, bierzemy opowieści bliskich za własne wspomnienia.

Wyznanie Cage'a nie powinno jednak dziwić - aktor nie bez przyczyny uchodzi za jedną z najbardziej ekscentrycznych postaci branży filmowej. Gwiazdor "Skarbu narodów" zasłynął niegdyś tym, iż kolekcjonował tak osobliwe przedmioty, jak warta 300 tys. dolarów czaszka drapieżnego dinozaura sprzed 7 milionów lat czy pokaźny zbiór tsants, spreparowanych przez Indian Jivaro ludzkich głów.

Swego czasu aktor wprawił odbiorców w osłupienie, gdy wyszło na jaw, iż na planie "Pocałunku wampira" zjadł prawdziwego karalucha. "Zjadłem to dwa razy, bo reżyser postanowił zrobić mi psikusa i zażądał powtórki ujęcia" - zdradził niedawno z rozmowie z "Yahoo Entertainment". Jak podkreślił, dziś żałuje tego obrzydliwego "wyczynu". "Nigdy więcej czegoś takiego nie zrobię" - zapewnił.

Fani Cage'a mogą obecnie oglądać gwiazdora w komediowym horrorze "Renfield", w którym sportretował on hrabiego Draculę. Produkcja opowiada o tytułowym słudze słynnego krwiopijcy, który bezrefleksyjnie spełnia każde żądanie swego pana. Gdy bohater niespodziewanie odnajduje miłość, postanawia zmienić swój los. Główną rolę zagrał Nicholas Hoult, którego widzowie pamiętają z takich produkcji, jak "Faworyta", seria "X-Men", "Menu" czy głośny serial HBO "Wielka". Polska premiera kinowa "Renfielda" odbyła się 14 kwietnia.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Nicolas Cage
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama