Reklama

Neve Campbell z nożem, Marek Kondrat belfrem

Klasyk polskiego kina - Janusz Majewski - powraca do czasów swojej młodości w autobiograficznym filmie "Mała matura 1947", natomiast mistrz kina grozy, Wes Craven, po raz kolejny mierzy się z legendą kultowej serii "Krzyk". To najważniejsze kinowe premiery tygodnia.

Reżyser popularnych "C.K.Dezerterów" - Janusz Majewski - ostatni raz stanął za kamerą w 2005 roku, kręcąc osobisty film "Po sezonie". Jego najnowszy obraz "Mała matura 1947" (recenzja / zwiastun / galeria) to nie tylko powrót na reżyserski fotel, lecz również autobiograficzna wędrówka do czasów młodości artysty. Powojenna opowieść o uczniach krakowskiego liceum oparta jest bowiem na osobistych przeżyciach Majewskiego. Poza debiutującym na ekranie w głównej roli Adamem Wróblewskim, w "Małej maturze..." zobaczymy największe gwiazdy polskiego kina na czele z Markiem Kondratem, który wrócił do aktorstwa wyłącznie na ten jeden film. "Mała matura 1947" zdobyła Nagrodę Specjalną Jury na ubiegłorocznym festiwalu w Gdyni.

Reklama

Uznany twórca horrorów - Wes Craven - na nowy film kultowej serii "Krzyk" kazał fanom czekać jeszcze dłużej, bo ponad 10 lat. W "Krzyku 4" ( recenzja / zwiastun / galeria) główna bohaterka całej serii - Sidney Prescott (Neve Campbell) wraca do miejscowości, gdzie przed laty była świadkiem makabrycznych zbrodni. W obsadzie filmu pojawią się aktorzy, znani z poprzednich części - David Arquette i Courteney Cox, ale nie zabraknie też aktorskich niespodzianek. W epizodycznej roli zobaczymy gwiazdę serialu "Czysta krew" Annę Paquin.

Interesująco zapowiada się kolejna z piątkowych premier - laureat Nagrody Publiczności ostatniego Warszawskiego Festiwalu Filmowego - szwedzka komedia kryminalna "Nieściszalni" (recenzja / zwiastun / galeria). Bohaterami filmu jest grupka muzycznych radykałów, którzy postanawiają sprzeciwić się nijakości współczesnej muzyki, organizując... perkusyjną grupę terrorystyczną. Powstrzymać ich starał będzie się nienawidzący muzyki detektyw... Amadeusz Warnebring. Za sukces obrazu odpowiadają producenci znanego w Polsce filmu "Jabłka Adama".

Kolejne z tytułów, które w piątek trafiają do polskich kin, to już propozycje wybitnie arthouse'owe. Peruwiański dramat "Pod prąd" (recenzja, galeria) opowiada o skomplikowanej relacji, jaka łączy głęboko wierzącego mieszkańca rybackiej wioski z pewnym malarzem. Mężczyzna i jego żona właśnie spodziewają się dziecka. Czy zakazane uczucie, które żywi do innego mężczyzny, okaże się silniejsze? Film Javiera Fuentes-Leona zdobył szereg nagród na rozlicznych festiwalach, poświęconych tematyce mniejszości seksualnych.

Kolejną premierą tygodnia jest niezależna belgijska komedia romantyczna "Moskwa, Belgia" (zwiastun / galeria). To opowieść o nagłym uczuciu, które połączyło kierowcę ciężarówki i samotną matkę, wychowującą trójkę dzieci. Canneńskie jury myli się rzadko, film debiutującego reżysera Christophe'a Van Rompaeya zdobył zaś w 2008 roku główną nagrodę prestiżowej sekcji festiwalu - Tydzień Krytyki.

Kolejną niezależną premierą, którą od tego tygodnia będzie można oglądać na naszych ekranach, jest hiszpański komediodramat "80 dni". To opowieść o dwóch koleżankach, które po latach niewidzenia spotykają się w szpitalu. Jedna przyszła odwiedzić byłego zięcia, nieprzytomnego po wypadku, druga dogląda brata w śpiączce. To bodajże pierwszy film na naszych ekranach, zrealizowany w całości w języku baskijskim.

Na deser - wegetariańska komedia "Happy Poet" (zwiastun / galeria), opowiadająca o mężczyźnie, który otwiera stoisko ze zdrową żywnością. Czy niepoprawny romantyzm zwycięży w walce ze "zmakdonaldyzowaną" rzeczywistością? Film Paula Gordona stał się sensacją ubiegłorocznego festiwalu w Wenecji, gdzie prezentowany był w sekcji Venice Days.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Janusz | matura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy