Natalie Portman: Ten film rozpoczął jej karierę. "Zawstydzający aspekt"
Natalie Portman w najnowszym wywiadzie wróciła pamięcią do filmu "Leona zawodowiec", który rozpoczął jej aktorską karierę. Zawdzięczam mu karierę, ale kiedy ogląda się go dzisiaj, nie sposób nie zauważyć pewnego zawstydzającego aspektu. To dla mnie skomplikowane" - przyznała w rozmowie z "Hollywood Reporter".
Błyskotliwą karierę Portman zaczęła bardzo wcześnie - już jako trzynastolatka przebojem wkroczyła do świata filmu za sprawą roli w kultowym "Leonie zawodowcu" Luca Bessona, w którym partnerowała na ekranie Jeanowi Reno. Choć rola pragnącej pomścić swoją rodzinę Matyldy przeniosła ją do hollywoodzkiej pierwszej ligi, to odcisnęła też wyraźne piętno na psychice aktorki. Wszystko za sprawą odbioru filmu i uprzedmiotawiających ją komentarzy, które pojawiały się w mediach.
W najnowszym wywiadzie z magazynem "Hollywood Reporter" aktorka zaznaczyła, że jest świadoma faktu, że dzieło Bessona ma wielu fanów.
"To film, który wciąż jest uwielbiany. Ludzie zagadują mnie na jego temat częściej niż w związku jakąkolwiek inna produkcją, którą zrobiłam. Zawdzięczam mu karierę, ale kiedy ogląda się go dzisiaj, nie sposób nie zauważyć pewnego zawstydzającego aspektu. To dla mnie skomplikowane" - powiedziała Portman, zwracając uwagę na podtekst, jakim podszyta jest relacja tytułowego bohatera i jego młodej towarzyszki.
Aktorka skomentowała też oskarżenia o gwałt pod adresem Luka Bessona. "To druzgocące" - lakonicznie odniosła się do sprawy, dodając, że była zaskoczona aferą z francuskim reżyserem.
Przypomnijmy, że w maju 2018 roku holenderska aktorka Sand Van Roy oskarżyła Luca Bessona o gwałt. Twierdziła, że najpierw została przez niego odurzona, a później wykorzystana. Po ponad trzech latach i dwóch śledztwach sprawa została umorzona przez francuski sąd na wniosek prokuratury.
Od kiedy pojawiło się wspomniane oskarżenie, oficjalnie Besson nie pracował nad żadnym filmem. Jego ostatnią produkcją jest "Anna", którą kręcił pod koniec 2017 roku, a która weszła do kin w 2019 roku.
W 2020 roku Portman opowiedziuała publicznie, jak dorastanie w świetle reflektorów i bycie obiektem powszechnej fascynacji w tak młodym wieku wpłynęło na jej psychikę. Gwiazda ujawniła, że po występie w "Leonie zawodowcu" i nakręconym dwa lata później filmie "Piękne dziewczyny" przypięto jej łatkę Lolity, której ona za wszelką cenę chciała się pozbyć. "Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, jak jestem odbierana, jak przedstawiają mnie dziennikarze w swoich recenzjach" - stwierdziła aktorka, goszcząc w podcaście "Armchair Expert" Daxa Sheparda. W "Pięknych dziewczynach" Portman wcieliła się w 12-letnią dziewczynkę, będącą obiektem pożądania bohatera granego przez, wówczas 34-letniego, Timothy'ego Huttona.
"Bycie seksualizowaną przez media i widzów odebrało mi moją własną seksualność, bo to mnie zwyczajnie przerażało. Poczułam, że mogę być bezpieczna tylko wtedy, kiedy zupełnie się od tego zdystansuję i będę poważna, konserwatywna i dojrzała. Chciałam wysłać komunikat: nie patrzcie na mnie w ten sposób, zasługuję na szacunek. W tym wieku z reguły zaczynasz odkrywać swoją seksualność, uczysz się otwartości. I chcesz być otwarty, ale kiedy słyszysz, że interesują się tobą starsi mężczyźni, mówisz: nie, nie, nie!" - wyznała Portman.
I dodała, że przez te doświadczenia zbudowała wokół swojego publicznego wizerunku swoistą fortecę, która miała zapewnić jej poczucie bezpieczeństwa. "Wiele osób postrzegało mnie później jako niesamowicie poważną, pruderyjną dziewczynę. To była moja świadoma decyzja. Bo kiedy ludzie cię szanują, nie będą cię uprzedmiotawiać" - podsumowała gwiazda.
W tym tygodniu Natalie Portman przyjechała do Poznania, gdzie wzięła udział w kongresie IMPACT’23.
"Kiedy dorastałam, byłam przekonana, że kobiety mają równe prawa i że ta walka została wygrana przez pokolenie mojej mamy. Jednak z biegiem czasu odkryłam, że wciąż jest wiele do zrobienia, nie tylko w zakresie równości płac, ale również w kwestii możliwości, jakie mają kobiety w porównaniu z mężczyznami" - powiedziała Natalie Portman w Poznaniu.
Aktorka wspiera szereg równościowych inicjatyw społecznych, które mają przeciwdziałać ubóstwu m.in. system mikropożyczek dla kobiet, które zakładają małe firmy w krajach rozwijających się, czy edukację dziewcząt. Zaangażowała się także w ruch i akcję #metoo oraz akcję Time’s Up, które mają na celu przeciwdziałanie molestowaniu i pomoc jego ofiarom. W 2020 Portman wraz z grupą przyjaciółek, m.in. Evą Longorią i Jennifer Garnier, zainwestowała w drużynę kobiecej piłki nożnej, która w ubiegłym roku zadebiutowała w National Women’s Soccer w 2022.
"To było dla mnie ważne doświadczenie, kiedy oglądałam mojego syna, gdy patrzył na kobiecy sport i kobiety były dla niego tak samo ważne jak męscy sportowcy. Pomyślałam, że tak właśnie powinien wyglądać świat prawdziwego sportu: otwarty na wszystkich, bez względu na płeć" - mówiła Natalie Portman.
Aktorka przyznała jednak, że w drugiej dekadzie XXI wieku także na tym polu zarysowują się rażące, niesprawiedliwe różnice: podczas gdy gwiazdy męskiej piłki nożnej zarabiają setki milionów dolarów rocznie, najbardziej utytułowane zawodniczki mają problem z opłaceniem miesięcznych rachunków swojej rodziny.
"Moi mentorzy powiedzieli mi kiedyś bardzo istotną rzecz: aby osiągnąć równouprawnienie, nie wystarczy mieć po jednej kobiecie w każdym pokoju. Powinna ich być równa liczba, a dopiero wtedy przebijemy wreszcie ten szklany sufit" - zakończyła gwiazda.