Naomi Watts na czele Bezfrakcyjnych
Gwiazdy kina coraz chętniej występują w ekranizacjach popularnych powieści młodzieżowych. Po "Igrzyskach śmierci" przyszedł czas na serię "Niezgodna", w której najnowszej odsłonie - zatytułowanej "Zbuntowana" - w jednej z głównych ról oglądamy Naomi Watts.
W "Zbuntowanej" Shailene Woodley ponownie wciela się w Beatrice "Tris" Prior - nastolatkę, u której wykryto cechy charakteru predestynujące ją do przynależności do więcej niż jednej frakcji w sztywnym społecznym systemie przyszłości.
W tej części Tris musi stoczyć walkę ze swoimi wewnętrznymi demonami. Na horyzoncie jawi się widmo wojny, a ona sama i jej ukochany Cztery (Theo James) muszą uciekać przed tymi, którzy uznali ich za zagrożenie dla obowiązującego porządku.
Neil Burger, który wyreżyserował "Niezgodną", został zastąpiony przez Roberta Schwentke, twórcę takich filmów, jak "Plan lotu" czy "Red". Woodley nigdy wcześniej nie miała okazji z nim pracować.
- To było rzeczywiście dziwne - przyznaje młoda aktorka - Neil przeniósł świat "Niezgodnej" z kart powieści na ekran, tworząc dla niego kompletny wizualny kontekst. Słowem - tchnął w tę książkę życie.
- Na szczęście podczas mojego pierwszego spotkania z Robertem szybko przekonałam się, że to wyjątkowo ciepły człowiek - wspomina Woodley. - Bardzo mnie to ucieszyło. Z miejsca poczułam się przy nim swobodnie. Nie jest to osoba z wybujałym ego, za to jako reżyser preferuje model oparty na współpracy. Gdyby nagle do ekipy dołączył ktoś, kto zupełnie nie liczyłby się ze zdaniem obsady - a przecież my doskonale znamy już świat tych opowieści - mogłoby dojść do jakichś spięć. Na szczęście tak się nie stało.
- "Zbuntowana" dorównuje "Niezgodnej" pod względem nasycenia scenami akcji, co przekłada się na intensywność narracji i wizualną atrakcyjność filmu. (...) Ale oprócz kaskaderskich wyczynów znajdziemy tutaj również wątek miłosny, który rozwija się z każdą sekundą - tłumaczy aktorka.
- Pokochałam "Niezgodną" między innymi właśnie za sposób przedstawienia relacji łączącej Tris i Cztery - zdradza Woodley. - To związek, którego fundamentem jest prawda, wzajemny szacunek i autentyczność; coś więcej niż zwykłe zauroczenie oparte na powierzchownej szczenięcej miłości. Tych dwoje postrzega siebie jako dwa odrębne byty, indywidualności, co wzmaga ich wzajemną ciekawość. I w niej, i w nim kryje się tajemnica.
W "Zbuntowanej" debiutująca w serii Naomi Watts wciela się w Evelyn. Jej bohaterka stoi na czele wykluczonych z wyjątkowego, frakcyjnego społeczeństwa. Przewodzenie Bezfrakcyjnym ma swoje konsekwencje. Evelyn jest bardzo emocjonalna, ale na zewnątrz musi być jak skała.
- Evelyn jest matką Cztery, co jest fabularną niespodzianką, bo wszyscy myśleli, że Cztery stracił matkę w dzieciństwie - opowiada o swojej roli Watts.
- To kobieta tajemnicza, ale także pełna pasji oraz dzikości. Skomplikowana postać. Żyje od dawna z poczuciem winy związanym z porzuceniem syna. Chciałaby wznowić relacje z Cztery, ale będzie to oczywiście trudne - wyznaje aktorka.
- Już w trakcie pierwszego dnia pracy przy "Zbuntowanej" trafiłam na plan zdjęciowy siedziby Bezfrakcyjnych. Zrobił na mnie ogromne wrażenie. To były w zasadzie małe slumsy. Ci ludzie ułożyli swoje życie dosłownie z niczego - wspomina gwiazda.
- Gdy po raz pierwszy przeczytałam powieść, a potem scenariusz wiedziałam, że w Evelyn jest pewna dzikość serca. Ona pragnie przewodzić ludziom, ale zupełnie inaczej niż Jeanine. Jeanine to kobieta chłodna, silna i w pełni opanowana. Kate Winslet wspaniale ją gra, pokazując tę jej lodowatość. Evelyn to całkowite jej przeciwieństwo - podsumowuje Watts.
Niewiele osób wie, że Watts zapragnęła zostać gwiazdą ekranu, gdy jako dwunastolatka obejrzała musical "Sława" Alana Parkera. Podczas jednego z pierwszych castingów w swoim życiu poznała sympatyczną rudowłosą dziewczynkę, która nazywała się Nicole Kidman. I to u jej boku początkująca aktorka pierwszy raz pojawiła się na dużym ekranie. Miało to miejsce w filmie "Randka na przerwie" (1991).
Przełom w artystycznym życiu Watts nastąpił jednak dopiero dekadę później (miała wówczas 33 lata), gdy słynny David Lynch powierzył jej główną role w swoim filmie "Mulholland Drive" (2001). Wcieliła się w nim w... marzącą o karierze aktorskiej naiwną Betty, która wdaje się w erotyczną relację z poznaną przypadkiem Ritą (Laura Harring).
Następnie Watts wystąpiła w "Zakopanej Betty" (2002), komedii opowiadającej o dwóch rywalizujących ze sobą zakładach pogrzebowych. Powierzono jej także główną rolę w amerykańskim remake'u japońskiego horroru "The Ring" (2002). Artystka z powodzeniem wystąpiła w filmie Gore'a Verbinskiego, a trzy lata później w jego sequelu, tym razem wyreżyserowanym przez Hideo Nakatę.
W 2003 roku na ekranach kin pojawiły się aż trzy filmy z Watts. "Ned Kelly" opowiadał o życiu tytułowego australijskiego bandyty (aktorka grała jego ukochaną), który przeciwstawiał się prawu i inspirował ludność, zostając jej bohaterem. W tytułową rolę wcielił się Heath Ledger, z którym Watts związana była także w życiu prywatnym. W "Rozwodzie po francusku" Jamesa Ivory'ego Watts zagrała opuszczoną przez męża Francuza Amerykankę, której siostra (Kate Hudson), stara się pomóc.
Największym wyzwaniem dla aktorki okazała się jednak rola w filmie Alejandra Gonzáleza Inárritu "21 gramów". Opowiadał on o tragicznym wypadku, za sprawą którego łączą się losy trzech nieznających się dotąd osób - Cristiny (Watts), Jacka (Benicio Del Toro) i Paula (Sean Penn). Za kreację Cristiny Peck Watts została po raz pierwszy w karierze nominowana do Oscara. Z Seanem Pennem aktorka spotkała się tez przy okazji kolejnej produkcji - "Zabić prezydenta" (2004). Film opowiadał o nieudanym zamachu na Richarda Nixona.
Niemniej pracowity niż poprzednie miała Watts także 2005 rok. Zagrała wówczas we wspomnianym horrorze "Ring 2", a także w thrillerze "Zostań" Marka Forstera u boku Ewana McGregora oraz w superprodukcji "King Kong" Petera Jacksona, gdzie po raz kolejny w swojej karierze wcieliła się w aktorkę.
Z kolei we "Wschodnich obietnicach" (2007) Davida Cronenberga zagrała Annę, położną w jednym z londyńskich szpitali, która wplątuje się w niebezpieczną intrygę. W bohaterkę o imieniu Anna wcieliła się też w amerykańskiej wersji słynnych "Funny Games" (2007). Podobnie jak oryginał, wyreżyserował ją Michael Haneke.
Następnie aktorka wystąpiła w dwóch thrillerach o podłożu politycznym. W "International" Toma Tykwera partnerował jej Clive Owen, a w "Fair Game" Douga Limana - biografii Valerie Plame Wilson, byłej tajnej agentki CIA - po raz kolejny przyszło jej współpracować z Seanem Pennem.
W 2010 roku Watts otrzymała propozycję nie do odrzucenia. Rolę w swoim filmie "Poznasz przystojnego bruneta" zaproponował jej bowiem sam Woody Allen. Natomiast w thrillerze "Dom snów" (2011) Jima Sheridana zagrała drugoplanową rolę sąsiadki głównego bohatera (Daniel Craig).
Za główną rolę w dramacie katastroficznym "Niemożliwe", o kobiecie, która wraz z rodzinę zostaje zaskoczona przez tsunami, aktorka otrzymała drugą w karierze nominację do Oscara (musiała jednak uznać wyższość Jennifer Lawrence). Watts, choć rzadko to pokazuje, ma też komediowe zacięcie. Niedawno mogliśmy ją oglądać w produkcji "Movie 43".
Jedna z jej najważniejszych ról w ostatnim czasie pochodzi z dramatu "Diana", gdzie wcieliła się w zmarłą tragicznie przed szesnastoma laty "królową ludzkich serc". Tuż przed występem w "Zbuntowanej" Watts mogliśmy oglądać w oscarowym "Birdmanie" w reżyserii dobrze jej znanego Alejandro Gonzáleza Inárritu, a także w komediodramacie "Mów mi Vincent", w którym zagrała ciężarną striptizerkę.
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!