Największa kasowa klapa w historii kina?
Jeśli twórcy dramatu "The Rhythm Section" spodziewali się, że ich film przejdzie do historii, to z pewnością nie przypuszczali, że stanie się to z tak niechlubnego powodu. Wyreżyserowany przez Reed Morano film przez pierwsze trzy dni wyświetlania zarobił 2,8 miliona dolarów, mimo że był pokazywany w ponad trzech tysiącach kin. W historii kina nie było produkcji, która przy takiej dystrybucji zarobiłaby mniej.
Liczby nie kłamią. Nakręcony za 50 milionów dolarów "The Rhythm Section" trafił do 3,049 amerykańskich kin 31 stycznia tego roku. Niecałe trzy miliony, jakie zarobił w przeciągu kolejnych trzech dni, umiejscawiają go na szczycie niechlubnej listy kasowych wpadek wszech czasów. Szacuje się, że studio Paramount Pictures, które wyprodukowało film, straci na nim około 30 milionów dolarów. Tym samym "The Rhythm Section" został kolejną kasową wpadką początku stycznia 2020 roku. Innym spektakularnym przegranym box-office'u jest film "Doktor Dolittle" z Robertem Downeyem Jr.
Dobrą minę do złej gry robią jednak producenci filmu - Barbara Broccoli i Michael G. Wilson. "Oczywiście jesteśmy zawiedzeni wynikami kasowymi naszego filmu. Jesteśmy jednak dumni i z niego, i z Reed, jak również z bardzo pozytywnych reakcji na rolę Blake Lively" - mówią, cytowani przez portal "Indiewire".
"The Rhythm Section" opowiada historię kobiety (w tej roli Lively), która szuka odpowiedzi na pytanie o to, co było przyczyną katastrofy lotniczej sprzed trzech lat, w której zginęła jej rodzina. Kiedy okazuje się, że nie był to nieszczęśliwy wypadek, postanawia wytropić winnych tej tragedii. W pozostałych rolach w filmie Reed Morano można zobaczyć m.in. Jude'a Lawa oraz Sterlinga K. Browna. Film został oparty na motywach książki pod tym samym tytułem autorstwa Marka Burnella.
Wobec negatywnych recenzji filmu Reed Morano, jedyną osobą mającą powody do zadowolenia w związku z "The Rhythm Section" jest wspomniana Lively. "Blake Lively to jeden z najbardziej niedocenianych ekranowych kameleonów", "Lively daje jeden z największych popisów w swojej karierze" - można przeczytać w recenzjach.
Już na początku kwietnia duet producencki Broccoli/Wilson będzie miał okazję do tego, by "odkuć" się za straty poniesione w przypadku "The Rhythm Section". 3 kwietnia w kinach pojawi się wyprodukowana przez ich firmę kolejna odsłona filmowej serii o przygodach Jamesa Bonda - "Nie czas umierać".
Data polskiej kinowej premiery filmu "The Rhythm Section" nie została jeszcze ustalona, ale trudno przypuszczać, by w świetle takich recenzji w ogóle trafił do polskich kin.