Reklama

Najważniejsze nazwiska w świecie horroru. Tych kultowych twórców trzeba znać!

Któż nie lubi się czasem bać? Horror to jeden z najpopularniejszych gatunków, na co wskazują jego nieustanne przeobrażenia i rozrost. Jest jednak kilka kluczowych nazwisk, bez których oblicze kina nie wyglądałoby tak samo. W poniższym zestawieniu wymieniliśmy kilka, które warto znać.

Friedrich Wilhelm Murnau: Nowe oblicze kina niemego

W niemieckim ruchu ekspresjonistycznym lat 20. XX wieku malarze, architekci, tancerze i rzeźbiarze zamiast realizmu przedstawiali osobiste postrzeganie rzeczywistości. Był to komentarz dotyczący zmieniającego się krajobrazu politycznego w Niemczech oraz społecznych obaw. Filmy stanowiły istotny element tego ruchu, a reżyser F.W. Murnau przeobraził doświadczenia z I wojny światowej w audiowizualne obrazy potworów, demonów czy nieumarłych.

Film Murnaua "Nosferatu" z 1922 roku był jednym z pierwszych kinowych przedstawień "Draculi" Brama Stokera, choć nieoficjalnym (imiona oraz nazwy miejsc zostały zmienione, a sam Murnau po premierze musiał stanąć przed sądem za nielegalne wykorzystanie powieści). Ikoniczne przedstawienie tytułowego wampira przez Maxa Schreka, który przygotowywał się do roli sypiając w trumnie, do dziś pozostaje jednym z najlepszych. Mimo upływu ponad stu lat od premiery "Nosferatu" wciąż jest jednym z najstraszniejszych i najbardziej inspirujących filmów w historii kina. 

Reklama

Niestety, jak to z kinem okresu niemego bywa, wiele z wcześniejszych projektów Murnaua zostało utraconych lub całkowicie zniszczonych.

Terence Fisher: Horrory Hammera

W latach 50. ważnym graczem w filmowym świecie horroru stała się brytyjska wytwórnia Hammer Films. Produkcje były klasycznymi historiami o potworach, które realizowano także dwie dekady wcześniej przez Universal. Terence Fisher stał się jednym z największych przedstawicieli wytwórni, a jego produkcje cieszyły się sporą popularnością. Jego częstymi współpracownikami na planie był Peter Cushing oraz Christopher Lee.

Filmy Fishera łączą elementy nadprzyrodzone z pytaniem moralność, popędy i swego rodzaju "urok" zła. Wyreżyserowany przez niego "Horror Draculi" (1958) przedstawił tytułowego bohatera (w tej roli hipnotyzujący Lee) w sposób pociągający i sensualny, co umożliwiało mu zdobycie kolejnych ofiar.

Fisher jednak zadebiutował nie historiami o Draculi (choć na swoim koncie ma ich całą serię: "Narzeczona Draculi" 1960, "Dracula: Książę Ciemności" 1966), lecz o potworze Frankensteina. Kariera twórcy nabrała tempa, gdy studio Hammer zleciło mu wyreżyserowanie "Klątwy Frankensteina" (1957), ich pierwszego horroru w kolorze. Był to równocześnie pierwszy film z udziałem Lee i Cushinga, którzy ostatecznie wystąpili razem w ponad dwudziestu produkcjach i stali się bliskimi przyjaciółmi.

George Romero: Zombie obrazem społecznych niepokojów

Jeżeli niejako Fisher stał się ekspertem od opowieści o klasycznych potworach, Romero byłby specjalistą związanym z filmowymi zombie. Reżyser zdefiniował wygląd tych istot i poświęcał sporo czasu efektom wizualnym oraz makijażowi, który inspirował kolejne pokolenia twórców. Filmowe zombie rzadko odchodziły od stworzonego przez niego wizerunku. 

Romero postrzegał zombie jako odbicie tego, co pozostawiła po sobie ludzkość, a jego nieumarli mieli reprezentować społeczne lęki. Chociaż filmy ze stworzonej przez niego serii "Żywych trupów" różniły się pod względem jakości, każda pozycja była wyjątkowa. Jego dzieła wzbudzały lęk, będąc jednocześnie mocnym komentarzem społecznym. Przykładowo, w debiutanckim "Nocy żywych trupów" (1968) twórca analizował niepokoje Ameryki lat 60. (napięcie związane z sytuacją w Wietnamie), a w "Świcie żywych trupów" z 1978 roku poddał krytyce kulturę konsumpcyjną, umieszczając grupę ocalałych w centrum handlowym.

Klasyki na Halloween: John Carpenter i Wes Craven

John Carpenter jest twórcą jednego z klasyków na październikowe wieczory, czyli "Halloween" (1978). Postać Michaela Myersa do dziś utożsamiana jest z pierwotnym strachem - co by było, gdyby przestępca mógł dosięgnąć w dowolnym miejscu, nawet w domowym zaciszu? 

Już za samo powołanie do życia Myersa reżyser zapisał się na kartach historii horroru, jednak nie poprzestał na tej jednej opowieści. Carpenter stworzył wiele klasyków, spośród których warto wymienić takie, jak: skrupulatnie budujące napięcie "Coś" (1982) czy jedno z najciekawszych przeniesień motywów prozy H.P. Lovecrafta na wielki ekran - "W paszczy szaleństwa" (1994)

Podobnie jak Carpenter, Wes Craven jest odpowiedzialny za stworzenie jednego z najważniejszych filmowych czarnych charakterów. W porównaniu do wielu dzieł po "Halloween", które próbowały ślepo naśladować Michaela Myersa, Freddy Krueger z "Koszmaru z ulicy Wiązów" był postacią wyjątkową. Koncepcja zabójcy, który może atakować sny, pozbawiła ludzi wszelkiego poczucia bezpieczeństwa, a bohaterom produkcji zapewniła unikalny sposób na atak. Podobnie jak w przypadku "Halloween", napięcie w "Koszmarze..." z 1984 roku nie słabnie aż do ostatniej minuty.

Reżyser jest także twórcą innej kultowej serii, do której w popkulturze odnoszono się już wielokrotnie. "Krzyk" z 1996 roku wprowadził uniwersum, w którym bohaterowie byli świadomi klisz gatunku; odnosili się do tego, jakie nielogiczne decyzje podjęłyby standardowe ofiary slasherów, a sprawcą zbrodni jest znawca kina grozy. "Krzyk" stał się franczyzą, z której pomysły artyści czerpią po dzisiejszy dzień. W 2025 roku mamy doczekać się siódmej odsłony historii.

David Cronenberg: Cielesność i technologia

Cronenberg nie bez powodu uznawany jest za jednego z najbardziej kontrowersyjnych twórców. Jego filmy łączą tematy fantastycznonaukowe z cielesnością i gatunkiem horroru (body horror). Niepokojące historie i wizje, w których dochodzi do skrzyżowań między ludzkim ciałem a technologią, szokują, wywołują obrzydzenie i prowokują do rozważań. Przedstawienie skutków działania technologii można zobaczyć w dziełach, które przyniosły mu światową sławę, takich jak "Wideodrom" (1983) czy "Mucha" (1986), która jest nową wersją słynnego amerykańskiego horroru.  

Obecnie jego dorobek jest bardzo zróżnicowany i jego filmografii nie można zamknąć w jednym gatunku, choć treści nadal pozostają mocne. Jego ostatnie dzieło, "The Shrouds", które miało premierę na tegorocznym festiwalu w Cannes, przedstawia historię, próbującą wykroczyć poza granicę śmierci. Fabuła opowiada o pogrążonym w żałobie biznesmenie, który tworzy rewolucyjne, choć kontrowersyjne narzędzie "GraveTech", pozwalające na monitorowanie zmarłych w całunach. Premiera w Polsce zapowiedziana została na 1 listopada.

Zobacz też: To jeden z największych hitów ubiegłego roku! Teraz zobaczycie go na platformie Max

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nosferatu | Krzyk | Koszmar z ulicy Wiązów | Wes Craven
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy