Nad tym filmem ciążyła klątwa. Mija 30 lat od premiery
11 listopada 1994 roku po raz pierwszy na wielkim ekranie pojawił się "Wywiad z wampirem" w reżyserii Neila Jordana. Film na podstawie cenionej powieści Anne Rice do dziś cieszy się popularnością i jest jednym z najczęściej wymienianych przykładów kina wampirycznego. Nim jednak tytuł doczekał się wielkiej premiery, twórcy napotkali wiele przeszkód.
Fabuła filmu "Wywiad z wampirem" opiera się na powieści Anne Rice o tym samym tytule, która została wydana w 1976 roku i szybko była ogłoszona światowym bestsellerem. Grany przez Brada Pitta Louis de Pointe du Lac zostaje przemieniony w wampira i jest zmuszony stawić czoła moralnie trudnym decyzjom. Sam nie chce krzywdzić innych, jednak jedynym, co by go przed tym powstrzymało, byłaby jego własna śmierć. Swoją historię, wypełnioną wątkami miłosnymi i ekstazą, decyduje się opowiedzieć pewnemu dziennikarzowi.
Oprócz Pitta na ekranie widzowie mogą zobaczyć m.in. Toma Cruise'a, młodą Kirsten Dunst czy Antonio Banderasa.
Z okazji 30. rocznicy powstania filmu, Neil Jordan udzielił portalowi Variety obszernego wywiadu na temat wyzwań, przed którymi musiał stanąć, aby zrealizować "Wywiad z wampirem". Reżyser przyznał, że od początku napotykał wiele problemów i musiał walczyć o swoją wizję projektu. Wspomniał również, że początkowo był problem z obsadzeniem roli Lestata, którą ostatecznie otrzymał Tom Cruise. Nim do tego doszło, studio wraz z autorką książki sugerowali wiele innych nazwisk.
"Studio wspominało o Danielu Day-Lewisie, ale nigdy nie czułem, że mógłby się zgodzić. Wysłałem mu scenariusz i, co nie jest zaskoczeniem, powiedział, że nie chce robić filmu o wampirach. Było więc mnóstwo innych osób, o których wspominano. Szczególnymi faworytami Anne byli wspaniali ludzie, tacy jak Rutger Hauer i Jeremy Irons. [...] Potem zasugerowano Cruise'a. Poszedłem i spotkałem się z Tomem dwa razy, a potem pomyślałem, że mogę z nim zrobić coś naprawdę świetnego. Zawsze podziwiałem go jako aktora. [...] Uderzyło mnie to, że wielka hollywoodzka gwiazda została zmuszona do życia podobnego do tego, jakie prowadził Lestat. Musi unikać rozgłosu, tłumów, dbać o swój status, zachować pewną niewiadomą na swój temat" - mówił w rozmowie dla Variety.
Mimo podjęcia decyzji Anne Rice długo protestowała i nie godziła się z angażem Cruise'a, który jej zdaniem zupełnie nie pasował do napisanego przez nią bohatera. Autorka zmieniła zdanie dopiero po zobaczeniu kilku scen na planie.
Reżyser przypomniał również, że rola dziennikarza, grana przez Christiana Slatera, trafiła do mężczyzny po niespodziewanej tragedii. Pierwotnie w projekt zaangażowany był River Phoenix, który zmarł miesiąc przed rozpoczęciem zdjęć.
W dalszej części rozmowy Jordan przyznał, że zależało mu, aby tworzone przez niego filmowe upiory wyróżniały się na tle tych obecnych już w kinie. Jednym ze sposobów była rezygnacja z każdorazowego użycia kłów w celu zdobycia ofiary:
"Nie chcieliśmy teatralności, nie chcieliśmy wykonywać ruchów rodem z horrorów Hammera ani niczego podobnego. [...] Nie chciałem, aby Tom zawsze używał zębów, więc wymyśliłem wstawkę na kciuk, misternie zaprojektowaną w srebrze i z ostrzem, której mógł użyć, gdy nie chciał zadawać sobie trudu gryzienia kogoś. Staraliśmy się, aby było to realne i pomysłowe w ten sposób".
Neil Jordan zdradził także, że niewiele brakowało, a widzowie doczekaliby się kontynuacji historii o wampirach. Reżyser został poproszony o napisanie scenariusza do kolejnej części na podstawie powieści "Wampir Lestat", co też dość szybko zrobił. Niestety, projekt został porzucony w wyniku decyzji podjętej przez Toma Cruise'a.
"Po prostu Tom nie chciał ponownie wcielić się w tę rolę. I tyle. [...] Gdyby powiedział, że się zgadza, jestem pewien, że byśmy to zrobili. W tamtym czasie jednak nie zgadzał się na sequele".
Zobacz też: To może być najlepszy horror roku. Pierwsze reakcje mówią wszystko