Reklama

Mroczne sci-fi twórcy "Brazil"

Za niespełna tydzień w ramach festiwalu Wenecji odbędzie się światowa premiera najnowszego filmu Terry'ego Gilliama. Jeden z najciekawszych i najoryginalniejszych współczesnych reżyserów przyjeżdża na Lido z pełną czarnego humoru wizją bliskiej przyszłości - "The Zero Theorem", w którym w głównych rolach zobaczymy Christopha Waltza, Tildę Swinton, Matta Damona, czy Bena Whishawa.

Jedną z pierwszych osób na świecie, które miały okazję zobaczyć ten obraz jest Harry Knowles, założyciel legendarnej internetowej strony Ain't It Cool, będącej mekką wszystkich fanów kina. Już w tytule recenzji padają mocne słowa: "Najlepszy film Gilliama od czasu 'Brazil'! Oscar dla Christopha Waltza!" Dalej napięcie oczywiście rośnie.

"Totalnie rozwalił mnie ten film" - pisze Knowles. "To niesamowite, pełne energii kinowe doświadczenie, którego nie da się łatwo zapomnieć. To najlepszy film Gilliama od czasu 'Brazil', z którym łączy go podobnie satyryczne spojrzenie na świat zdominowany przez wielkie korporacje i orwellowsko-kafkowska atmosfera. 'Brazil' opowiadał o świecie jeszcze sprzed cyfrowej rewolucji, tutaj Gilliam przypatruje się wirtualnemu życiu, które wielu z nas prowadzi".

Reklama

Recenzent zachwycony jest tym, jak film jest zrealizowany i jak wygląda, ale największe wrażenie robi na nim rola Christopha Waltza: "On ma już na koncie dwa Oscary za role drugoplanowe. Teraz powinien dostać za rolę główną. To niesamowita kreacja. Niesamowita. Najlepsza rola, jaką widziałem w tym roku".

Doceniając stronę realizacyjną "The Zero Theorem" Knowles zauważa, że najistotniejsze jest to, że film opowiada historię, która natychmiast angażuje widza, a z jej bohaterem bardzo łatwo się utożsamić.

Waltz gra samotnika i komputerowego geniusza, który w niedalekiej przyszłości pracuje nad projektem, którego celem jest odkrycie sensu ludzkiej egzystencji. Jednak zupełnie niespodziewanie dla niego samego tym, co uda mu się odkryć, jest miłość.

"Odciął się od ludzi, choć pracuje nad projektem, który dotyczy całej ludzkości. Stawia pytania o to, czy światem rządzi jakiś porządek czy chaos. Odkrycie, którego dokona będzie całkowicie zaskakujące"- mówi o swym bohaterze reżyser "The Zero Theorem".

Podobnie zaskakującym doświadczeniem była dla samego Gilliama realizacja tego filmu. "Wyjątkowo skromny budżet sprawił, że musieliśmy pracować szybko i zdając się na instynkt. Jeśli nie liczyć presji czasu i pieniędzy to mieliśmy całkowitą kreatywną wolność, momentami wręcz szokującą. Końcowy efekt zaskoczył nawet mnie. Jestem dumny, że pracowałem przy realizacji 'The Zero Theorem'".

"To szalony i piękny film" - podsumowuje swoją recenzję Knowles. "Dopóki nie zobaczą go inni widzowie i nie będę mógł zacząć z nimi dyskutować o jego zaskakujących zwrotach akcji i przesłaniu to wydaje mi się, że była to halucynacja. Niezwykły sen".

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Terry Gilliam
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy