Reklama

Mocne słowa od legendy kina. Eddie Murphy się tego nie spodziewał

Na platformie Apple TV+ ukazał się dokument "Podbijając Hollywood", traktujący o afroamerykańskich aktorach i aktorkach, którzy otrzymali główne role w megaprodukcjach. Jednym z rozmówców jego twórców był Eddie Murphy. Aktor zdradził, że otrzymał propozycję zagrania drugoplanowej roli w "Malcolmie X". Ten pomysł wybił mu z głowy legendarny Sidney Poitier.

"Malcolm X" w reżyserii Spike'a Lee ukazał się w 1992 roku. W roli tytułowej wystąpił Denzel Washington, który otrzymał za nią Srebrnego Niedźwiedzia w Berlinie oraz nominacje do Złotego Globu i Oscara. 

Za kamerą miał początkowo stanąć Norman Jewison, twórca "W upalną noc". Zaproponował Murphy'emu zagranie Alexa Haleya, pisarza i zdobywcy nagrody Pulitzera. Był on także autorem biografii Malcolma X. Gdy Lee przejął film od Jewisona, postać Haleya usunięto ze scenariusza.

Reklama

Eddie Murphy wie, że jego sukces był wyjątkowy

"Wpadłem gdzieś na Sidneya Poitiera i powiedziałem mu, że myślę o zagraniu Alexa Haleya. A Sidney na to: 'Nie jesteś Denzelem [Washingtonem], nie jesteś Morganem [Freemanem]. Jesteś powiewem świeżego powietrza, więc tego nie zepsuj'" - wspominał gwiazdor "Gliniarza z Beverly Hills". 

Murphy nie wiedział, czy Poitier go pochwalił, czy obraził. Był jednak w szoku, że został porównany do Washingtona i Freemana. "[W tamtym czasie] byłem jak niezbadane wody. Dla Sidneya i pozostałych byłem czymś nowym. Nie mieli żadnego punktu odniesienia, więc nie mogli mi nic poradzić. Miałem 20, 21 lat, moja publiczność była różnorodna, moje filmy puszczali na całym świecie. Przede mną żaden Afroamerykanin tego nie osiągnął. Więc nikt nie miał nic do gadania. To stało się nagle i bardzo szybko" - wspominał.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Eddie Murphy | Sidney Poitier | Denzel Washington | Spike Lee
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Przejdź na