Reklama

"Młody geniusz i kłopotliwe wynalazki": Reżyser przebrany za bohatera

Do czego zdolny jest reżyser, aby zrealizować swoje marzenie? "Młody geniusz i kłopotliwe wynalazki" to wakacyjna komedia, której historia powstania jest równie szalona, jak jej bohater.

Do czego zdolny jest reżyser, aby zrealizować swoje marzenie? "Młody geniusz i kłopotliwe wynalazki" to wakacyjna komedia, której historia powstania jest równie szalona, jak jej bohater.
Théo Fernandez w scenie z filmu "Młody geniusz i kłopotliwe wynalazki" /materiały prasowe

Od dziecka uwielbiał głównego bohatera "Młodego geniusza i kłopotliwych wynalazków". O Genialnym Gastonie mówi, że to "antybohater, który psuje wszystko, co robi, i stanowi źródło wszelkich katastrof". Podkreśla, że szalony konstruktor jest "niezwykle poetycką postacią, która spędza swój czas próbując czynić dobro, ale źle się za to zabiera". Reżyser Pierre-François Martin-Laval, bo o nim mowa, o realizacji filmu na podstawie kultowego komiksu, który na świecie sprzedał się w ponad 30 milionach egzemplarzy, jedynie nieśmiało marzył - podobnie jak producent Romain Rojtman. Twórcy nie mieli praw autorskich do adaptacji, myśleli więc, że ich wspólne marzenie jest nieosiągalne. Pierwszy film pełnometrażowy Martina-Lavala, "Essaye-moi", spodobał się jednak wydawcy bestsellerowego komiksu.

Reklama

Aby uzyskać prawa do przeniesienia historii szalonego wynalazcy na wielki ekran, reżyser dopuścił się podstępu: przebrał się za Gastona, wypożyczył samochód, którym ten jeździł, i przejechał obok kawiarni, w której przyszły producent filmu spotykał się z wydawcą komiksu i jednym z jego współpracowników. "Zagrywka tak dobrze wyszła, że jeden z wydawców zerwał się z miejsca i podbiegł w moją stronę; zastukał w szybę samochodu i powiedział: 'Jestem wydawcą 'Genialnego Gastona', a ty prowadzisz jego samochód!'". Myślę, że dostrzegł w tym znak z niebios! Ale nie zatrzymałem się, ponieważ zaplanowałem jeszcze inny gag. Gdy facet wrócił na taras kawiarni, to Romain przelicytował ofertę, mówiąc mu, że ma obsesję na punkcie Gastona i że mu się przyśniło..." - opowiadał reżyser.

Później przebrany Gaston przejechał obok kawiarni jeszcze raz, z drugiej strony, i upozorował wypadek, używając granatu dymnego. "Wysiadłem z samochodu przebrany za Gastona, z kontraktem De Mesmaekera w dłoni. Wylałem napoje na garnitury obu wydawców, zostawiłem umowę na stole i odjechałem. To był mój sposób (...) na powiedzenie im, że szczerze uwielbiam Genialnego Gastona" - dodał Martin-Laval.

Jakby tego było mało, Théo Fernandez, odtwórca roli Gastona, nieuleczalnego fana drzemek, angaż do filmu dostał dzięki temu, że sam w pewnym momencie zachrapał... "Stawiłem się w wytwórni UGC na przesłuchanie do zupełnie innego tytułu. Mimo tego, że był to ostatni etap castingu i powinienem walczyć, to gdy czekałem w poczekalni, dopadło mnie straszne zmęczenie i po prostu usnąłem. Uznałem, że jak będzie moja kolej, to ktoś przyjdzie i mnie obudzi. Gdy poczułem klepnięcie w ramię i zobaczyłem dwóch facetów, byłem przekonany, że przyszli w sprawie tamtego filmu. Okazało się, że nie, spytali mnie, czy byłbym zainteresowany innym przesłuchaniem. W pierwszej chwili odmówiłem, ale jak tylko się dowiedziałem, że chodzi o 'Genialnego Gastona', zmieniłem zdanie. To był wspaniały zbieg okoliczności" - wspominał Fernandez. 

Przygody Genialnego Gastona bawią czytelników już od kilkudziesięciu lat. Choć akcja komiksu dzieje się w latach 60. i o tamtych czasach głównie opowiada, reżyser postanowił przenieść bohatera do współczesności, unowocześnił też kilka innych, mniejszych elementów. Najważniejsze elementy historii - czyli sam Gaston, jego pomysły na ulepszanie świata i malownicze katastrofy, które spotykają bohatera - nie zmieniły się ani na jotę. O tym, co wymyślił tym razem i jakie katastrofy z tego wynikną, można się już przekonać - "Młody geniusz i kłopotliwe wynalazki", jedna z najdroższych francuskich produkcji ostatnich lat, z efektami specjalnymi przygotowanymi przez twórców "Minionków" i fantastyczną historią powstania wreszcie na ekranach kin. 

Gaston Lagaffe zaczyna staż w firmie Peticoin, której motto brzmi: "uczynić nieużyteczne użytecznym". Chcąc zaimponować kolegom, codziennie wymyśla przeróżne wynalazki, które - jego zdaniem - mają ułatwiać pracę, ale w praktyce przynoszą więcej szkody niż pożytku. Pasmo wywołanych przez Gastona katastrof, jego sposób bycia oraz fakt, że do pracy przychodzi w towarzystwie kota, złotej rybki i... oswojonej mewy, sprawiają, że jego szef, pan Prunelle, szybko zaczyna mieć dość nowego pracownika. Kiedy sytuacja staje się napięta, a kariera zawodowa Lagaffe’a wisi na włosku, dzieje się coś nieprzewidzianego. Okazuje się, że to właśnie Gaston może być jedyną osobą, która będzie w stanie powstrzymać bezdusznego biznesmena Aimé De Mesmaekera przed przejęciem Peticoin.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy