Reklama

"Mission: Impossible - Fallout": Odyseja Ethana Hunta

10 sierpnia na ekrany kin trafi najnowsza odsłona przygówd Ethana Hunta. Główną rolę w "Mission: Impossible - Fallout" ponownie zagra Tom Cruise.

10 sierpnia na ekrany kin trafi najnowsza odsłona przygówd Ethana Hunta. Główną rolę w "Mission: Impossible - Fallout" ponownie zagra Tom Cruise.
Tom Cruise w filmie "Mission: Impossible - Fallout" /Universal Pictures /materiały dystrybutora

Na przestrzeni dwóch ostatnich dekad Tom Cruise wyprodukował, zagrał i wykonał najbardziej spektakularne wyczyny kaskaderskie w serii "Mission: Impossible", która stała się międzynarodowym fenomenem. Filmy przyciągnęły do kin miliony widzów, zarabiając ponad 2,8 miliarda dolarów.

Jak zapewnia aktor, "Mission: Impossible - Fallout" jest kulminacją wszystkich poprzednich części. "Zobaczycie postacie, które wracają i historię, która zmierza do wyraźnej konkluzji" - mówi Cruise. "Na początku filmu zobaczymy klasyczny epos grecki Odyseja - i nie jest to dziełem przypadku. Podróż, jaką odbywa moja postać, Ethan Hunt, i jego team, jest właśnie taką odyseją. To niezwykła osobista historia, w której znajdziemy mnóstwo emocji" - dodaje gwiazdor.

Reklama

Scenarzysta i reżyser Christopher McQuarrie wie, że 'Mission: Impossible" to seria Cruise'a." To Tom jest tu najważniejszy, to on sprawia, że ten ogień wciąż płonie. To kierujący się instynktem, pełen emocji twórca filmowy. Jak nikt zna Ethana Hunta i dlatego sprawia, że ta postać jest tak pełna życia" - mówi reżyser.

McQuarrie uważa, że jednym z powodów, dla których seria wciąż przyciąga do kin tłumy widzów, jest niepowstrzymane pragnienie Toma Cruise’a, by każda kolejna odsłona była lepsza, mocniejsza, bardziej efektowna od poprzedniej. "Nigdy nie stoimy w miejscu" - mówi McQuarrie, który wyreżyserował także poprzedni film z serii - "Mission: Impossible - Rogue Nation".  "Ale najważniejsze - moim zdaniem - jest jednak to, że nigdy nie zapominamy o widzach. Tom jest przecież przede wszystkim wielkim mistrzem rozrywki. Wszystko, co robi w filmach, zabiera publiczność w miejsca, w jakich jeszcze nie była, widzowie towarzyszą mu w zupełnie niewiarygodnych doświadczeniach" - dodaje twórca filmu.

"Ethan - kontynuuje McQuarrie - zawsze niósł w sobie jakąś tajemnicę. Tym razem chciałem wejść głębiej w jego myśli, poczuć, co łączy go z ludźmi"

Słowo "'Fallout' ma dwa znaczenia - odnosi się do opadu radioaktywnego, ale oznacza także "skutek", "rezultat" - w tym przypadku skutek dobrych intencji Ethana. Znajdował się wielokrotnie w sytuacjach, nad którymi nie miał kontroli, ale wchodził w nie, nawet wiedząc, że jest obiektem manipulacji.

"W sercu tej historii jest bolesna decyzja, jaką podjął Hunt, która teraz go prześladuje" - wyjaśnia producent Jake Myers. "Zastajemy Ethana w bardzo niedobrym położeniu. Popełnił błąd, co łączy się z elementami jego przeszłości. Teraz musi podjąć decyzję: ocalić przyjaciół i rodzinę czy może miliony ludzi przed niszczycielskimi siłami, z którymi walczy? Ma przed sobą prawdziwy dylemat moralny. Tom nie tylko wkłada do tej roli potężny ładunek dramatyczny, ale także fizyczny. Robi rzeczy, których nikt inny nie odważyłby się zrobić. Myślę, że w większości serii kina akcji z łatwością można oddzielić gwiazdy od filmu, ale bez Toma Ethan Hunt po prostu by nie istniał" - dodaje producent filmu.

Cruise znany jest z tego, że wiele kaskaderskich ewolucji wykonuje na planie bez pomocy specjalistów. W poprzedniej odsłonie "M:I" Cruise wzbijał się w powietrze na skrzydle startującego samolotu. Na planie "Mission: Impossible - Fallout" gwiazdor doznał złamania nogi.

Podczas jednej ze scen, w której bohater Cruise'a miał przeskoczyć między budynkami, aktorowi nie udało się doskoczyć do dachu i uderzył w ścianę. Całość wyglądała dość groźnie, gwiazdor został wciągnięty do góry przy pomocy zabezpieczającego mechanizmu. Wypadek sprawił, że produkcja filmu została wstrzymana do czasu dojścia gwiazdora do pełnej sprawności.

Na życzenie Toma Cruise’a Christopher McQuarrie jako pierwszy reżyser w historii tej serii został poproszony o ponowne wyreżyserowanie filmu. "Kiedy Tom zapytał, czy zechciałbym wrócić i pracować nad kolejną częścią serii, postawiłem tylko jeden warunek: chciałem zupełnie zmienić wizualny język tego filmu. Zależało mi, by widzowie mieli wrażenie, że 'Rogue Nation' i 'Fallout' wyreżyserowały dwie różne osoby" - ujawnia McQarrie.

Ale drugie spotkanie na planie "Mission: Impossible" nie jest ich jedynym "dzieckiem". McQuarrie pracował z Cruise’m także przy "Jacku Reacherze" w 2012 roku. "Kocham pracować z McQ, ma nieprawdopodobny talent. Chciał zupełnie zmienić wizualny styl pokazania akcji i tak się stało. Ale wciąż to twórca, który kieruje się w pracy swą wielką wrażliwością. Lubię rodzaj bezwzględności, z jaką Christopher pokazuje postaci. Nie mogę się doczekać, aż film zobaczą widzowie"- zapewnia Cruise.

Christopher McQuarrie jest laureatem Oscara za scenariusz do filmu "Podejrzani"; za każdym razem pracując nad scenariuszem, posługuje się swoją własną formułą. "Chris po prostu zostawia scenariusz otwartym. Jest znakomitym scenarzystą i wybitnym twórcą postaci. Jest mistrzem w stawianiu bohaterów w niewygodnych, stresujących sytuacjach. Aktorzy po prostu muszą dojrzewać na planie, by sprostać postaciom napisanym przez Chrisa. One zachowują się w bardzo realistyczny sposób, są jak prawdziwi ludzie w realnych sytuacjach" - mówi aktor Henry Cavill.

W "Mission: Impossible - Fallout" zobaczymy również prawdziwy girl power w wykonaniu znakomitych, uznanych aktorek. Ponownie spotkamy się z postacią graną przez Michelle Monaghan oraz Rebeką Ferguson. Na ekranie zobaczymy także Angelę Bassett i Vanessę Kirby.

"Obecność tych niezwykłych, silnych kobiet to dla nas błogosławieństwo. Byliśmy zdeterminowani, by w tej odsłonie pojawiło się więcej kobiet, ale nie chcieliśmy, by były to ozdoby czy przypadkowe postacie. Każda z nich otrzymała do zagrania pełnokrwistą rolę. Zaraz na początku pracy nad filmem zapytałem Toma, co chciałby zobaczyć w tej części. Od razu odparł, że chce, by ponownie pojawiła się postać Julii. A więc od tego zaczęliśmy"- kończy reżyser.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy